Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2018, 20:35   #31
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Van skanerów

Ruben po raz trzeci spróbował odpalić zapalniczkę. Tym razem się udało. Niezwłocznie przyłożył płomień do papierosa, by po chwili zaciągnąć się dymem. Zerknął z fotela kierowcy na Georga siedzącego obok. Jak zwykle wyszczekany chłopak coś stukał w trzymanym holo.

- Mówię ci młody, skosztowałbyś Leny, to zaraz by ci jaja urosły - rzucił z rozbawieniem Graham. Udało im się wydostać z obławy i stres nagromadzony przez ostatnie minuty zaczął schodzić.

- Nie wierzę, że się z nią lizałeś - odparł nieco z obrzydzeniem ale też z wyczuwalną nutą zazdrości Bitterstone.

- Gdyby nie ci pojebani Azjaci, to pewnie nie skończyłoby się tylko na tym - mrugnął „Ace”.
Przekomarzania operatorów przerwał nagły sygnał od ich przełożonego.

- Chłopcy, zgłoście się - usłyszeli w swoich komlinkach.

- Tu komandosi, zgłaszamy się - odpowiedział kierujący pojazdem czarnoskóry technik.

- Miałem chwilowo odwróconą uwagę przez Wydział Produkcji Lekkiej, ale już do was wracam - wytłumaczył się Law.

- Czyżby lekcy nie mieli wcale takiej lekkiej roboty? - zażartował George, uśmiechając się do siebie.

- Co do tych przekaźników - kontynuował niezrażony Law. - Chcę, żebyście zdemontowali nasze dwa ostatnie zagłuszacze poza kordonem policji. Powinniście się z tym uporać bez większego problemu.

- Szefie… wewnątrz kordonu istnieje większa szansa, że do przekaźnika zawita ich technik. Na pewno nie lepiej będzie skupić się na tamtym jednym? - zaproponował „Ace”.

- Nie, nie wjeżdżacie już tym vanem do strefy. Wystarczy, że Lenę zatrzymali a Nancy przepadła. Poza tym… nie chcę tracić tego pojazdu. No i was.

Na słowa przełożonego George rzucił Rubenowi wymowne spojrzenie.
- Zasrany materialista - mruknął pod nosem młody haker.

- No dobra, będzie, jak rzekniesz - odpowiedział już głośniej Bitterstone.

- Jeszcze jedno - wtrącił „Ace”. - Mamy dodatkową klamkę… Co z nią zrobimy?

- Skąd ty… - zaczął Law, ale nie skończył. Najwidoczniej nie widział potrzeby. - Schowajcie ją gdzieś, najlepiej zakopcie. Zgarniemy ją przy najbliższej okazji, jak opróżnimy schowek - zarządził Japończyk.

- Wszystko jasne.

- Doskonale. Uważajcie na siebie i powodzenia. Ja muszę się jeszcze zająć pozostałymi.


Biuro Wywiadu

Law przetarł po raz setny zmęczone oczy. Wielogodzinny blask monitorów nie był najprzyjemniejszym doznaniem. Przeklinał się w duchu. Najchętniej znalazłby się ze swoimi ludźmi na miejscu. Tam czułby, że ma większy wpływ na przebieg misji.

Niestety jako dowódca nie raz przyjdzie mu posłać podwładnych w odległe miejsca, licząc na ich umiejętności i to, że nie stracą po drodze życia.

- Łączyć? - zapytała nieśmiało Chinka.

Law kiwnął głową, wyrwany z zamyślenia.

- James, Faust, słyszycie mnie? - zapytał, kiedy ponownie uruchomił radio. Kiedy usłyszał potwierdzenia, kontynuował. - Pierwsza sprawa. James, chcę, żebyś podjechał po Fausta. Później pokręćcie się trochę wokół kordonu. Może Nancy jakimś cudem udało się nawiać i teraz błąka się po okolicy, bez możliwości kontaktu z nami. Rozejrzyjcie się, ale nie zwracajcie na siebie uwagi. Jasne?

- Spokojnie, nerdzie, możesz na nas liczyć - odparł James. Law nie był jego bezpośrednim przełożonym, podobnie jak dla Fausta, więc nie mógł liczyć na ich bezgraniczną subordynację. Mimo wszystko Japończyk był kierownikiem Wydziału, więc należał mu się pewien szacunek.

- W porządku. Jak skończycie, pojedziecie odebrać pannę Lenę Grey z aresztu. Moja operatorka podeśle wam zaraz adres.

- A więc to pewne, że wpadła? - wtrącił się Faust.

- Nasze legendy są mocne jak pańskie mięśnie, panie Urquell. Jestem przekonany, że wypuszczą ją zaraz po przesłuchaniu. Nie wiem, czy moi operatorzy będą wtedy zajęci, więc chcę, żebyście się tym zajęli.

- Jeśli trzeba będzie ją odbić… mogę się tym zająć - dodał z zapałem Faust.

- To nie będzie raczej potrzebne. Tymczasem uważajcie na siebie.

- Bez odbioru - Law usłyszał jeszcze w słuchawce, po czym zamknął połączenie. Następnie rozparł się na fotelu, podkładając dłonie pod głowę.

- Yoshiaki? - zagaił z namysłem. Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko czekała na dalsze słowa przełożonego. Być może przeczuwała, że coś dla niej ma.

- Spróbuj się włamać do miejskiego monitoringu w zasięgu kilku przecznic od klubu. Być może trafisz na ślad Nancy albo porywaczy Collinsa. Jak już wszyscy nasi wrócą do domu, zaczniemy się zastanawiać, komu ten korporacyjny król nacisnął na odcisk.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline