Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2018, 14:37   #109
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Dość głupi zwyczaj, śmiem twierdzić - powiedział pustym głosem. - Jednak twe słowa były odważne. Potrafisz potwierdzić je czynem?
- Walcz!
- odpowiedział John nie przejmując się puszeniem się przeciwnika.
Dwa razy nie musiał powtarzać. Nie wiedzieć kiedy w ręku zabójcy pojawił się długi nóż dai-kunai z przymocowanym do niego cienkim łańcuchem. Zamaskowany mężczyzna szybkim ruchem posłał go w stronę czarnoskórego.
[media]https://vignette.wikia.nocookie.net/mkwikia/images/3/39/Scorpion_Spear-.png[/media]
John złapał łańcuch i pociągnął przewracając ninję. W kilku krokach skrócił dystans i zaatakował wstającego przeciwnika celując w głowę.
Fowlera zaskoczył refleks jego przeciwnika. Gdy tamten pociągnął za łańcuch, stracił równowagę i poleciał do przodu. Przekoziołkował jednak i błyskawicznie stanął na nogi, lecz wróg był już przy nim, gotowy do zadania ciosu. Tylko dzięki szkoleniu i refleksowi, pierwszy cios nie spadł na jego głowę. Ninja podbił rękę przeciwnika przedramieniem. Następnie zablokował silne uderzenie na korpus, odepchnął rękę zmierzającą ku jego prawemu kolanu i przeskoczył nogę, która starała się go podciąć. Łysy mężczyzna poruszał się niezwykle szybko, ale niepowodzenie jego ataku musiało wytrącić go z równowagi. Fowler wykorzystał to, pchnął przeciwnika do tyłu, a następnie przysiadł i sam podciął jego nogi.
On również wstał błyskawicznie, lecz nie wiedział, że czeka na niego niespodzianka. Zabójca, pomimo bólu spowodowanego złamanym żebrem, skoncentrował się, spomiędzy zaciśniętych palców jego prawej dłoni zaczęło się wyłaniać zielone światło. Pięść uderzyła w prawy bok murzyna. Cios, który powinien pogruchotać jego kości i nawet jeśli nie zakończyć walki, to ją rozstrzygnąć.

Uczestnictwo w Turnieju i trening pod okiem Liu Kanga przygotował Johna na wiele technik nie znanych ludzkości. Doe próbował uniknąć ciosu, jednak wokół było zbyt dużo światła, by mógł uciec. Zamiast tego wokół torsu pokawił się gęsty, kleisty cień, który znacznie zamortyzowała zabójczy cios. Mimo to, szpieg poleciał w tył upadając na plecy. Stęknął, ale nie było czasu na narzekania, w jego kierunku ponownie poleciał łańcuch, jednak zbyt wolno. John uniknął dai-kunai, chwytając łańcuch i podciągając się na nim wystrzelił z pistoletu, który znalazł się w drugiej ręce.
Ninja próbował się uchylić, ale było za późno. Pocisk rozorał mu skórę na lewym ramieniu. Piekący ból ogarnął całą rękę, lecz zamaskowany wojownik starał się o tym nie myśleć. O wiele bardziej wyczerpało go użycie ostatniej techniki. Techniki obosiecznej. Krople potu pojawiły się na jego czole, a oddech stał się dłuższy. Murzynowi zaś postanowił odwdzięczyć się tym samym. Sięgnął po ukryty za pazuchą sho-kunai, którego klingę wcześniej posmarował trucizną i posłał go w kierunku wroga.
John strzelił ponownie, ale tym razem był za wolny. Ostrze wbiło się w ramię.
- Masz już dość? - spytał ninja pewnym siebie tonem
- Motherfucker! - syknął. Wyjął ostrze i odrzucił je na bok. Teraz się ostro wkurwił. Ruszył w kierunku przeciwnika skracając dystans, zanurkował pod przelatującym ostrzem i wystrzelił lewą ręką w kierunku twarzy przeciwnika. John zawsze był praktykiem przedkładając skuteczność nad styl. Blok przeciwnika niewiele dał, bowiem zamiast uderzenia Doe sypnął piachem w oczy. Przeciwnik się zatoczył w tył jednak John nie dał mu szans na pozbieranie się. Zrobił wypad do przodu uderzając prawym sierpowym w szczękę. Był zły, nie zatrzymał się tam, ale pociągnął rękę dalej, następnie poprawił dwoma krótkimi uderzeniami na wątrobę i nerkę. Przeciwnik skulił się mimowolnie, jednak John jeszcze nie skończył. Kopnął nisko pod kolano aż strzyknęło niemiło i oszczęnym półobrotem przyłożył piętę do policzka Fowlera posyłając go na ziemię.
Walka była zakończona. John podszedł do leżącego ninji. - Masz już dość? - sparodiował ninję, ale w głosie Johna słychać było złość. Miał ochotę zajebać drania, ale oprócz tego, że szybko się gotował, równie szybko stygł. Wziął głębszy oddech uspokajając się i dodał:
- Teraz gadaj! Co tu robisz i czemu rozwaliłeś nam samolot! -
 
psionik jest offline