Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2018, 15:06   #110
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Świat zawirował wokół Fowlera, a on sam z wieloma obolałymi punktami na swoim ciele, wylądował na ziemi. Jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała, gdy ciężko oddychał. Mógł jeszcze wstać, mógł walczyć dalej, ale po co? Mógłby stawić opór jeszcze przez minutę, może dwie, a potem znów wylądowałby na ziemi. Pozostawało czekać na nieuniknione. Tylko że... ono nie nadchodziło.

- Teraz gadaj co tu robisz i czemu rozwaliłeś nam samolot?! - spytał tamten.

W pierwszej chwili zabójca myślał, że się przesłyszał, to zdanie nie miało sensu. Jaki znowu samolot? Nie odpowiedział od razu, wpatrywał się tylko niewidzącym wzrokiem w korony drzew i myślał najszybciej jak w tym stanie potrafił.

Najwyraźniej czarnoskóry brał go za kogoś kim nie był. Niby wiedzieli o takich ludziach jak Tsung i Chi, a nie potrafili odróżnić jednego zabójcy od drugiego. Napad kaszlu spowodował ból w prawym boku, przez który zgiął się lekko z grymasem na twarzy, ale po chwili jego głowa znów opadła na ziemię. Jak mógł dać się pokonać takim jak oni?

Kim oni w ogóle są? Z każdą chwilą odsłaniali przed nim kolejną wskazówkę dotyczącą ich tożsamości, a jednocześnie tylko bardziej się maskowali, bo nowa podpowiedź zdawała się zaprzeczać poprzedniej. Najnowszą była broń używana przez czarnoskórego. Pistolet. No i był jeszcze ten tajemniczy samolot, o który pytali. Musieli być więc Ziemianami, a przynajmniej murzyn nim był. Istniało więc niewielkie prawdopodobieństwo, że służą temu przed kim Folwer uciekał.

W końcu stwierdził, że może odpowiedzieć na ich pytania. Nic go to nie kosztowało, szczególnie że i tak nie znał na nie odpowiedzi:

- Logika, przyjacielu - odpowiedział butnie. - Najpierw pytasz co tu robię, a potem stwierdzasz, że zniszczyłem wam samolot. No to chyba sam sobie odpowiedziałeś na pierwsze pytanie - krótki śmiech, który przerodził się w kolejny atak kaszlu. - Kurwa... - jęknął z bólu. - Zaś odpowiedź na drugie brzmi: jaki znowu samolot?
 
Col Frost jest offline