21-09-2018, 21:45
|
#104 |
| Delikatny cień uśmiechu zawitał na twarzy Akolity kiedy usłyszał słowa Borysa. Tak, ostrożny, zapobiegawczy i konkretny. Tacy ludzie dłuo żyli i długo mu życzył. Jednak... sprawa którą miał nie zwykła dzielić się z postronnymi laikami i plebsem który by nie zrozumiał, ale ten łapiduch... jeśli dobrze go czytał, mógł być wielce zainteresowany, albowiem mógł tylko zyskać w ostatecznym rozrachunku.
- Niech Herr Borys się nie martwi, przejdziemy do sprawy w stosownym czasie, a jestem pewien, że obydwoje na tym zyskamy. Jednakże, czy po opatrzeniu wszystkich mogę liczyć na pomoc w doniesieniu denata do kostnicy? Choć to był bandyta, i jemu należy się szacunek, gdyż w oczach Morra wszyscy jesteśmy równi. Nie mniej, kwestia pogrzebu i jego formy zależeć będzie od władz miejskich.
Tak, choć SIgmaryta będąjak zawsze boleśnie szczerym z samym sobą wiedział, że najchętniej to zrobiłby przemytnikowi "wodny pogrzeb". Czyli wszystko zgodnie z doktrynami, ale zamiast w ziemię, to w worek i hen niech płynie w dół strumienia. Ciekawiło go jednak, co na tą prośbę powie medycus... jeśli by się zgodził pomóc mu z truchłem... to w kostnicy mógłby go wtajemniczyć w propozycję. Tak, nie widział powodu dla którego Borys mógłby na nią nie przystać, ale ludzie... ludzie byli różni.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
| |