Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2018, 12:15   #108
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W starciu z upiorem (czy kim tam się stał pustelnik) Rathan brał udział w większości bierny, a i tak okazał się najbardziej poszkodowany ze wszystkich. Czuł się tak, jakby upiór wyssał z niego część siły życiowej i nawet parę chwil odpoczynku nie usunęło poczucia zmęczenia.
W zasadzie nawet nie można było nazwać tego zmęczeniem. Osłabienie, otępienie, oszołomienie...

Doszedłszy do wniosku, że do pogrzebania jednego ciała nie trzeba zbyt wielu osób, Rathan wziął łuk i ruszył w głąb lasu w nadziei, że zmiana otoczenia poprawi mu nieco nastrój. No i mogło się okazać, że uda się upolować coś na kolację.

Łup był taki mizernym że aż było wstyd go prezentować. Ale, ostatecznie, można było zająca wrzucić do wspólnego kotła, jako wkładkę do zupy.
A tej by było potrzeba dość dużo, bo gromada uciekinierów zjawiła się nieco wcześniej, niż się tego Rathan spodziewał. Cisza i spokój uciekły z chaty pustelnika i można było się spodziewać, ze nie wrócą przez następnych kilka lub kilkanaście dni.

- Ani słowa nikomu o tym, co się stało z Kelochem - szepnął do ucha Kharrickowi, który palił się do tego, by powitać przybyszów. - Nawet Aubrin.

A potem zabrał się za pomaganie w rozlokowaniu wszystkich. I łagodzenie konfliktów, które co jakiś czas wybuchały wśród ludzi zgromadzonych na niewielkiej przestrzeni i nie mających zajęcia dla rąk. A przecież roboty było co niemiara... Trzeba było zadbać o prowizoryczny dach nad głową, zbudowanie kuchni, postawienie latryn.
Problem na tym polegał, że część przybyszów chciałaby przyjść na gotowe i takie podejście należało wybić z niektórych głów.
 
Kerm jest offline