Drużyna A
Raileyn złapał unoszące się na wodzie ciało Cienia za nogę i zaczął ciągnąć je za sobą. Z każdym kolejny krokiem zostawiał za sobą coraz większą czerwoną plamę. Zawołał Tifę, aby pomogła mu wydobyć ciało na brzeg.
Nagle spod wody wynurzyła się foka z dzikim wrzaskiem chwytając ciało Cienia za tors. Raieleyn poślizgnął się i przewrócił twarzą o wodę, Tifa trzymająca za ubranie Cienia krzyczała będąc targana na boki po wysepce. Foka miała poszarpany i popękany bok, z którego krwawiła. Gdzieś przed jaskinią rozległy się piski i świsty, kolejne foki musiały zwęszyć świeżą krew.
Raileyn i Tifa muszą szybko się zdecydować czy warto walczyć o ciało towarzysza czy lepiej zabrać zbroje i katanę, po które tu zeszli. Elfce u góry udało się cofnąć konia ze sznurem na tyle, aby było można sięgnąć za linę.
Lae wycelowała z kuszy w galopującego na panterze goblina. Bełt przeciął pancerz na na lewym ramieniu i zadał 8 punktów obrażeń.
Axim zakrzyknął i zebrał w sobie całą wole walki. Ruszył przed siebie w średnim pancerzu z mieczem i tarczą. Poruszał się szybko, jakby noszony ciężar dla niego nie istniał. Kolce w butach rozrywały ziemie wznosząc tumany kurzu, ziemia zdawała się pękać pod każdym susem, a tarcza rozrywać powietrze wzbijając porywy wiatru po bokach. Żołnierz był coraz bliżej pumy i jej jeźdźca, aż w końcu zaszarżował na nich uderzając zwierzę tarczą i zamachnął się na goblina mieczem. Wyzwoliciel przeciął pancerz na prawej ręce i zadał 9 punktów obrażeń. Siła zderzenia dwóch szarżujących postaci rozrzuciła je na boki. Puma przeturlała się po ziemi wzbijając tumany kurzu, jej jeździec spadł z siodła wirując po ziemi. Axim również gruchnął ciężko na drugi bok.
Bartholomeus i Vylona zerwali się z magicznych więzów i stanęli po bokach Walkirii zasłaniając ją przed atakami psów. Alchemik zamachnął się mieczem, który wypadł mu z ręki. Jednak ostrze z impetem przebiło szyje i bark psa. Jego wąż wystrzelił z rękawa w ślad za mieczem owijając się wokół szyi psa, a następnie ukąsił psa pod uchem. Ranny i podduszony pies zaskomlał i padł martwy na ziemię.
Vylona wyskoczyła w powietrze i solidnym kopniakiem uderzyła w pysk kolejnego psa. Lądując na nim zmiażdżyła mu szyję z ciężkim przytupem.
- Nienawidzę tych paskud - rzuciła pod nosem wycierając zakrwawione podeszwy o ziemię.
Grzmot chwilę później rozrąbał ostatniego psa dając Walkirii czas na zmówienie ulubionej modlitwy.
Sybill poczuła jak kapłańska magia wystrzeliła w cel wskazany mieczem. Światło otoczyło lewą nogę goblina i przypaliło ją za 11 punktów obrażeń, a następnie rozdzieliło się na dwie wiązki trafiając Drauga i Sesrea lecząc ich o 2 PŻ.
Pluszek rzucił Powrotem z ukrycia, sztylet wbił się w prawą pierś zadając 9 punktów obrażeń. Następnie wyleciał z rany i wrócił do reki misia, który dobiegł do wroga.
Związany roślinami Randar złapał czubkami palców za zwój przy pasie. Szybko go odczytał aktywując magię. Z nowymi siłami spróbował uwolnić się od roślin, z zadowoleniem stwierdził, że pękają teraz jak źdźbła trawy. W ślad za nimi rozkruszył się użyty zwój. Krasnolud wraz ze swoimi zwierzętami ruszył na wrogiego druida. Gdy zbliżył się dostatecznie blisko wystrzelił z ust ognistą wymiocinom podpalając przeciwnika za 9 punktów obrażeń. W ślad za nim zaatakował jego dzik, przed którym goblin zdążył odskoczyć. Lis skoczył również do ataku i dzięki ranie wyrządzonej przez Lae przebił się przez pancerz kąsając za 3 punkty obrażeń.
Gobliśki druid przeklinając zrzucił z siebie palącą się szatę. Był ciężko poturbowany i krwawił z kilku miejsc, jedna noga była mocno spalona i wysuszona, najwidoczniej też nie brał pod uwagę bezpośredniej szarży człowieka na pumę. Patrząc na otaczające go zwierzęta zaczął coś niezrozumiale charczeć i wskazał na krasnoluda, który go podpalił. Jak na rozkaz Peppa i przywołany lis odwróciły się w kierunku Randara i zaczęły na niego szarżować. Szarżujący dzik przeorał bok krasnoluda zadając mu 1 punkt obrażeń (zostały 2PŻ). Lis zrezygnował z walki, przebiegł po powalonym krasnoludzie i zniknął gdzieś z boku w zaroślach. W ślad za lisem zaczął znikać w innych zaroślach wrogi druid. Przytulił się do ściany z cierni, które oplotły jego ciało i wchłonęły w najbliższe drzewo. Z chwilą zniknięcia druida Peppa otrząsnęła się zaklęcia i zaczęła zawstydzona parskać oraz trącać przepraszająco nosem Randara.
Puma oszołomiona po ataku Axima wstała na łapy i wielkim susem skoczyła na najbliższe drzewo. Z drzewa odbiła się na gałęzie drugiego i szybko zniknęła na czubku jeszcze kolejnego drzewa i kilku następnych.
Po kilku chwilach dołączyła druga drużyna prowadząc ze sobą grupkę goblinów.
Drużyna B
Nie było zaskoczeniem dla Balkazara, że większość goblinów wybrała czekanie przy rozwalonej barykadzie. Ci co się ostali to:
Parg - po kilku chwilach spędzonych w jego towarzystwie można stwierdzić, że nosi się jak dumny ork uwięziony w małym ciele. Łatwo stwierdzić, że przyłączył się tylko po to by móc znowu walczyć.
Krosh - oczy tego goblina biegają po uzbrojeniu i wartościowych rzeczach na wyposażeniu grupy. Łatwo odnieść wrażenie, że jeśli padniesz w jego towarzystwie to ostatnim widokiem jakim zobaczysz to jak ucieka z twoim ekwipunkiem.
Loff - bębniarz z adhd, nie potrafi ustać w spokoju kilku chwil, cały czas rusza którąś koniczyną lub mruczy jakieś melodie.
Gweg - mądrala, gaduła, nudziarz, idzie za tymi, którzy mają cierpliwość przy nim wytrwać.
Roud - optymista o ponurym uśmiechu, wygląda jakby cholernie dobrze znał się na zabijaniu i dawno już znudził się chwaleniem tym.
oraz
Erda - na widok jej uśmiechu jeżą się wszystkie włosy na karku, goblinka i albinos. Inni na jej miejscu dawno skończyli by jako składniki talizmanów, różdżek i napojów.
Po kilku chwilach grupa dołączyła do reszty towarzyszy, którzy stali pośród martwych goblińskich psów.