- Wiktoria, kurwa mać! - skwitował cierpko Zingger rozcierając obolałe dłonie i ramiona. - Wskakuje, Axelku na górę, ja poczekam. Osłaniać Cię będę z kuszy - zachęcił kompana. - Ale pierwej zaczekamy na kompanów.
Gdy w końcu wyłonili się z piwnicy, Bernhardt wielkopańskim gestem pokazał swe dokonanie. - Trochę trudu i Ranalda odda co zabrał, jak mawiał święty Ancymon.
- Wejdę po linie, jako drugi. Za Waszym pozwoleniem. |