Wszedł bokser do klatki i tłum westchnął "ach"
To sam Krwawy Edgar w ich serca wlał strach
Jeszcze zdążył podkręcić czarny swój wąs
Gdy gong znowu zaczął morderczy ten pląs
I ruszył na niego jak guziec*, jak tur
Jakby chciał go zmiażdżyć, a truchło wpleść w sznur
Na twarz niemilca spadło ciosów sto pięć
Chciał wiać, lecz z kąta nie mógł odejść na piędź
Bo Edi nie przestał w brzuch pięści mu kłaść
I w szczękę i w oko aż wróg musiał paść. * - taka świnia z Afryki
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |