Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2018, 16:55   #225
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Elena w milczeniu zniosła babcine przytulasy. Nie miała wielkiej ochoty na kontakt z półdzikuską, ale nie chciała jej także zrobić przykrości, a zresztą, jaką miała alternatywę?

Jak dobrze, że choć całusy sobie darowała – pomyślała na granicy irytacji.

To, co nastąpiło potem było coraz bardziej komiczne. Gruba babcia zaczęła wołać swoje ptaszęta, które świergotały radośnie do spółki z ich treserką. Wyglądało to jakby Elena znalazła się w jakimś wodnym parku rozrywki i obserwowała występ delfinów, które w zamian za tuńczyki i sardynki wykonywały akrobacje w wodzie, ku uciesze widowni. Problem w tym, że widownię stanowiła ona sama, a cała sytuacja zaczynała powolutku być surrealistyczna.

Musiała jednak przyznać, że wróble były dobrze wytresowana, karmienie ich krwią zwiększyło ich inteligencję, co w połączeniu z „czarującą” osobowością Krwawej Wróblicy było wręcz komiczne.

Elena musiała jednak przyznać, że wróble z piekła rodem mogły mieć swoje zalety, niezależnie od tego, jak komicznie wyglądały. Zgodziła się w duchu z Krwawą Wróblicą, choć bez fascynacji, którą charakteryzowała się Grażyna. Zamiast tego, jej chłodny, naukowy umysł zaczął rozmyślać o wróblach w kategoriach posłańców, ewentualnych obrońców i być może szpiegów – choć ciężko było jej powiedzieć, jak mogłyby przekazywać to, co podsłuchały.

Elena milczała dalej – miała wrażenie, że w kontaktach z szaloną wampirzycą było to najstosowniejsze wyjście – gdy kobieta zaczęła opisywać co zrobi z czaszką psa i jak jej „zwierzątka” się nim „bawiły”. Zanotowała w głowie, iż Wróblica ma tendencje sadystyczne, niską wrażliwość i być może jest narcyzem lyb socjopatą – co by pasowało, patrząc na podręcznikowy przykład, jakim był Trump, ale była patologiem, a nie psychiatrą i nie zajmowała się zawodowo diagnozą i leczeniem takich przypadków. W sumie szkoda, mogłoby się to jej teraz przydać. Póki co miała wariatkę po swojej stronie – a w każdym razie nie była jej wrogiem – ale kto wie, jak ich relacje się rozwiną w przyszłości?

Na słowa kobiety o chronieniu Zielonej Arkadii kiwnęła głową, nie odrywając wzroku od wampirzycy i nie mrugając. Rozumiała powagę sytuacji. Była wampirem, a nie magiem, sporo jednak o nich słyszała i miała o nich nieco informacji od swoich mocodawców, tych śmiertelnych jak i nieśmiertelnych, a poza tym, wampiry miały nieco swojej własnej magii. Była gotowa zapłacić cenę, której Wróblica od niej oczekiwała. Coś za coś, a podejrzewała, że raz podpisanego kontraktu nie da się już zmienić.

Uśmiechnęła się w duchu. Moc nie była tym, czego oczekiwała po zakończeniu działań, ale stara wampirzyca o tym nie wiedziała. Nie miała zamiaru wyprowadzać jej z błędu, traktując jej niewiedzę jako swoją kartę przetargową.

Dopiero po jakimś czasie lekarka zdała sobie sprawę z tego, że jest obserwowana. Kiwnęła głową mężczyźnie, którego Wróblica określiła jako „Mareczka”. Zignorowała tekst o jego życiu erotycznym – miała ochotę zachichotać, ale była silniejsza – i podeszła do mężczyzny.

- Marek, tak? - spytała – Nazywam się Elena, jestem wampirem i patologiem sądowym. Miło poznać – wyciągnęła rękę na przywitanie, tym razem mając nadzieję, że to jej dłoń zostanie uściśnięta, a nie ona sama… choć opary absurdu w których była obecnie spowita sprawiły, że nawet przytulas by jej nie zaskoczył.
 
Kaworu jest offline