Alchemik oparł stopę na szyi powalonego psa, złapał za rękojeść swojego miecza i z nieprzyjemnym chrupnięciem wyrwał go z ciała. Miał cichą nadzieję że nikt nie zauważył jego omsknięcia. Wytarł ostrze o futro i wsunął je z cichym sykiem do pochwy, a Jadeit w tym czasie wspiął się po nodze i w końcu owinął wygodnie wokół przedramienia właściciela. - Dobry wąż, dobry... - wymruczał głaszcząc głowę stwora. Rozejrzał się po przybyłych goblinach i postanowił zostawić je Walkirii i reszcie drużyny. Sam odpiął od pasa procę i podbiegł do dziury w której zniknęli jego towarzysze, ciekaw co się tam działo.
Akcja: Wyszarpuję miecz z ciała psa, jeśli to nie zżera akcji to wyciągam też procę i staram się osłonić Raileyna |