Aldrik, jakby nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, parł wytrwale naprzód przedzierając się przez krzaki.
Nawet nie wiedział, w którym momencie dość znacznie oddalił się od drogi, znalazł się nieoczekiwanie w miejscu, do którego, przez leśną gęstwinę nie docierał żaden odgłos walki. "Gdzie ja jestem". Krasnolud zaczął się sam zastanawiać, jak daleko oddalił się od towarzyszy walki.
Zrobił dwa kroki i prawie przewrócił się o wystający z ziemi dziwny przedmiot.
Pochylił się i z niedowierzaniem zaczął przyglądać się. Po chwili odgarniając ziemię rękami, patrzył na zniszczoną skrzynkę. |