Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2018, 20:55   #30
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
Splunęła w kierunku Saxy, po czym odwróciła konia i spięła go łydkami ruszając tym samym na czoło kawalkady.
Hassan chwycił konia Shillen za cugle i zgrabnie odwrócił w stronę traktu.
- Trzeba zapolować. Ty czy ja? - zapytał Hassan drowkę.
- Możemy iść razem, ja wytropię zwierzynę, ale mogę mieć drobne problemy z celnością z powodu słońca - stwierdziła, specjalnie ściszając głos przy drugiej części zdania, żeby Saxa nie usłyszała.
- Dobra, po prostu podwieź mnie na przód, i coś wytrop. Ja podejdę i zarżnę to coś... byle nie za duże. Mam tylko oszczep - przypomniał wojownik i załadował się na konia za Shillen, zgrabnym susem na Viridistańską modłę
- Rahnulf pomoże ci to ubić. Mówisz masz tylko oszczep? - Zamyśliła się. - A jak radzisz sobie z łukiem? - spytała ruszając naprzód.
- Hujowo - mruknął Hassan. - Mamelucy mają osobne orty strzelców. Ja jestem z tej ciężkozbrojnej i choć uczą nas celować z każdej broni, to z moim okiem też nie jest najlepiej. Dobre co? - zarechotał wojownik
- Hmm… to może jednak pójdziemy razem skoro z twoim wzrokiem też nie najlepiej? - zaśmiała się.
- Dobra, jedźmy już, bo znów będziesz musiała wrzeszczeć - zachichotał wojownik delikatnie wbijając jej palce w talię. - Tylko mnie nie zwal z tego konia! Poznałem już dziś zwierzaki chyba wszystkie, na których da się jeździć, wyłączając osła i psa Allayna - zaśmiał się głośno.
- Och… tak się troszczysz o moją krtań, miło - odpowiedziała na żart wojownika o wrzeszczeniu. - Heja! - krzyknęła popędzają Nightmare, by ta ruszyła czym prędzej w stronę lasu. - Myślę, że lepiej będzie jak zostawimy ją przed wejściem do lasu, nie ucieknie.
- Ja tam się nie znam na polowaniach. Umiem zabić... i zeżreć upieczone - wesoło powiedział wojownik - tu się zdam na ciebie.
- Postaram się cię nie zawieść - odparła elfka. - Umiesz kucharzyć? - dodała pytanie zaciekawiona.
- Nie spalę żarcia nad ogniem jeśli o to pytasz - zarechotał wojownik. - Dobra, cwałuj szybciej, bo zwierzaki pójdą spać i będziemy po ciemku polować. Wtedy nie trafię chyba w nic poza tobą. Awen będzie Cię składać godzinami - rechotał dalej wojownik. Najwyraźniej miał dobry humor.
- Wiesz, po ciemku trudniej mnie zauważyć… - zażartowała. - Ale, nie byłbyś pierwszy w tej drużynie, który mnie trafił. Chociaż wydaje mi się, że z twoją siłą mogłabym wyglądać gorzej niż wtedy - odparła, krzywiąc się trochę na myśl o Saxie. - Dobrze, przyspieszmy trochę - dodała uderzając boki konia mocniej łydkami.
- Nie wiesz może, czemu pani Lieselotte zachowuje się dziś tak dziwnie?! - zapytał wojownik, nieco przekrzykując pęd powietrza.
- A kto ją tam wie! - rzuciła elfka. - Najdziwniejsze było to, że zmyśliła, że wóz omal się przewróci! Nie rozumiem co chciała tym osiągnąć! Ale ostatnio ona w ogóle ma jakieś dziwne paranoje! - dodała głośno. - Wierzysz, że ona myślała, że my wtedy w tej stajni…? No wiesz co! - kontynuowała przekrzykując się z wiatrem.
- Nie. Nie wiem. A co? - krzyczał wojownik udając, że o niczym nie wie i nie ma pojęcia, ale nie mógł powstrzymać wesołości
- Ty tak serio, czy tylko udajesz?! - zawołała. - Po tym jak Nightmare wepchnęła mnie do siana, została mi słoma we włosach! Nasza mała panikara myślała, że myśmy spółkowali razem w tym sianie! - odpowiedziała, mimo, że wiedziała, że wojownik doskonale wie o co chodziło. - Dałbyś temu wiarę?!
- Ani trochę! W końcu co może robić wojownik i ładna drowka na sianie w stajni jak nie siodłać konie! - Hassan rechotał tak głośno, że omal nie spadł z konia
- Uważaj! - krzyknęła drowka, gdy wojownik się zachwiał. - Wyście coś tam jarali w tym wozie, że ci tak wesoło?! - zaśmiała się. - Chociaż co się pytam, po zestawieniu słów “ładna” i “drowka” to mam pewność, że coś tam paliliście! - śmiała się dalej.
- Nic a nic. Nikt nie ma ani lotosu, ani nawet jakiegoś korzenia aby zapalić. Ach, Shillen, czasem zastanawiam się, po co się szlajam po jakichś lasach. Ale może jakieś grzyby też znajdziemy, co? - zaproponował wojownik
- Wydaje mi się, że dziczyzna bardziej zadowoli resztę niż grzybki, ale po drodze można coś znaleźć - odparła.
- Lieselotte zazdrosna… - Hassan nie mógł się nadziwić - To ciekawe, co teraz sobie w tej głowie myśli. Właściwie...trzymam się twojego tyłka. Bez urazy - zaśmiał się wojownik.
- Wiesz, to akurat w ramach bezpieczeństwa. - zaśmiała się znowu. Aż samą w duchu dziwiło ją, jak obecność wojownika poprawiła jej humor po kolejnej utarczce z Saxą. - Chyba nie chciałaby, żeby coś ci się stało, więc myślę, że o to zazdrosna nie będzie.
- No dobra. uszanujmy to więc, i bądźmy grzeczni - wyszczerzył zęby - nie widzę siana, więc chyba w porządku? Dobra, trzeba zwolnić i zacząć się rozglądać, bo wypłoszymy rechotem pół lasu…
- No dobrze… W sumie i tak by nic z tego nie wyszło, bo moje pejcze zostały w Podmroku. - udała rozczarowaną. - Chyba tu możemy zostawić Nightmare… - powiedziała zatrzymując konia. - Dalej chodźmy pieszo.
- Pejcze? Takie do koni? - zmarszczył czoło wojownik - Aaaa...hmm...no dobra, chodźmy.
Elfka skinęła głową i zgrabnie zeskoczyła z konia. Zastanawiała się trochę co przed chwilą pomyślał sobie Hassan, jednak szybko skupiła się nad ich zadaniem znalezienia czegoś do jedzenia.
- Może przy odrobinie szczęścia uda nam się znaleźć jakiegoś jelenia i dzika. Mam tylko nadzieję, że te wielkie szablastozębne tygrysy nie mają tu swoich terenów łownych… - powiedziała cicho do wojownika, szukając śladów potencjalnej zwierzyny. Pokazała wilkowi kilka sygnałów, po czym ten zniknął w krzakach również poszukując jakiegoś tropu.
Hassan zaś, na wspomnienie o szablozębach jakby rozmarzył się, a jego wzrok zaświecił się dziwną żądzą.
Drowka spojrzała na wojownika.
- Weź nie rób takiej miny, bo mnie przerażać zaczynasz - zaśmiała się. - Jak zdążyliśmy ostatnio zauważyć one polują w stadach. We trójkę takiej grupce jak ostatnio radę nie damy. - wyjaśniła swoje obawy.
- Bez problemu...no, może ewentualnie nieco mnie podrapią - wzruszył ramionami wojownik - za to jaki płaszcz można by z tych futerek uszyć...ach - westchnął Hassan - szkoda, że mięsiwo nieco łykowate. Spróbujmy dorwać jakiegoś trawożera.
- Futro z takich i tak już mamy. - uśmiechnęła się. - Może to dziwnie zabrzmi, ale nie lubię zabijać zwierząt, kiedy nie muszę. Są mniej fałszywe niż ludzie, elfy, krasnoludy, orkowie i reszta. - spojrzała z uśmiechem na krzaki które poruszał się pod wpływem ruchu wilka.
- A ja tam nie lubię tego za bardzo roztrząsać - uśmiechnął się i widząc, że elfka obserwuje krzaki uciszył się i chwilowo starał się nie robić hałasu, próbując się nawet skradać. Po chwili zdał sobie sprawę, że skradanie się w zbroi jest bez sensu, więc szybko odpiął troki od kirysu, odwiązał naramienniki, związał wszystko razem do kupy i podwiesił w zgrabnym pakunku u siodła Nightmare`a, aby następnie wrócić do Shillen.
- Jesteś pewien, że nie chcesz mieć tego żelastwa na sobie? - spytała. - Jak spotkamy jakiegoś drapieżnika może ci się przydać, a to w krzakach to tylko Rahnulf. - dodała.
- Jestem dużym chłopcem Shillen. Nawet jak coś zdoła mnie trafić, płakać nie zamierzam - uśmiechnął się ironicznie i zacisnął pięść na rękojeści glewii. - Cokolwiek spróbuje, wpierw posmakuje tego.
- To widzę… - rzuciła drowka taksując wzrokiem sylwetkę wojownika, mimo iż jak na przedstawicielkę swojej rasy była dość wysoka, to wojownik zdecydowanie przewyższał ją wzrostem, nie mogła też zaprzeczyć, że był dobrze zbudowany. - No dobra, jak uważasz, chodźmy. - Potrząsnęła głową i wróciła do szukania śladów.
 
BloodyMarry jest offline