Legionista zoczywszy zaskoczenie i strach strażników nie zatrzymał się ani na moment od razu skracając dystans i odkopując ich broń do przeciwległego kąta. Doświadczenie podpowiadało, że teraz wskazany był pośpiech by do żadnego nie zdążyło dotrzeć, że nadal mogą stawić opór. - Nie gadać! - warknął do jeńców w ich języku i gestem pokazał odwrócenie się - Tyłem! Tyłem!
Gdy się odwrócili przywalił większemu rękojeścią w potylicę. Gdy ten zwalił się na podłogę, drugi odwrócił się gwałtownie, gotów chyba bronić się nawet gołymi dłońmi. Ale Ianvs wyperswadował mu to sztychem przystawiając gladius pod gardło. - Ty potrzebny - powiedział legionista po czym zwrócił się do Cedmona. - Skuj obu. Kajdanów tu nie brakuje. A tego bierzemy. Oby były gdzieś tutaj...
- Brać klucze - rozkazał jeńcowi - I prowadzić. Kobiety. Ghagha i wiedźma. Więzienie.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |