Kobieta zwana Kibria cierpliwie czekała aż brodacz skończy się wypowiadać. W końcu niegrzeczne było by przerywać.
“Polityka! Bah...ostatnio tym miastem nie rządzi nic innego jak polityka” pomyślała mając oczywiście na myśli główny temat do rozmów i plotek.
W końcu dostali te informacje na którym im zależało najbardziej “Res Horab ? Mhmm” pomyślała.
- Niech Fahim ma was w opiece. - odpowiedziała w szacunku i zakryła swoją twarz na nowo - Kiedy nadejdzie dzień zapłaty będę gotowa.
Schyliła się na pożegnanie z brodaczem i odwróciła do starca
- Res Horab czeka staruszku chodźmy.