- Tifa, zbroja, miecz i wiej. - Sam Raileyn podbiegł bliżej, by zaatakować stwora. Nie chciał ryzykować, że reszta stada go dopadnie. Chciał raczej odzyskać ciało Cienia i sprawić, że fokowaty przeciwnik przestanie również miotać niziołką, która uczepiła się martwego elfa. - Za Mystię i Wszechstwórcę. - Wyszeptał Kłos, jeden z najcichszych okrzyków bojowych jakie wyrwały się z jego ust. Ruch bliżej foki. Atak młotem. Jeśli Tifa zbierze łupy, zbiera ciało Cienia i wieje. Jeśli nie, zostawia jej ciało w dłoniach, kieruje do liny i sam zbiera łupy wiejąc. (O ile bunyip padnie)
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |