Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2018, 13:17   #63
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Strażnik nie sprawiał problemów. Być może był za młody i wystraszony by stawić czoła napastnikom. A może nie był aż tak lojalny wobec szejka by ryzykować życie. Ianvs nie poświęcił temu zagadnieniu ani chwili choć gdyby miał zgadywać obstawił by pierwsze. Interesowało go tylko odnalezienie dziewczyn. Adaniros i Fahim jednak tego dnia postanowili im sprzyjać i już po paru chwilach zobaczyli obie z nich.

Enki wyglądała jakby mimo obrażeń mogła iść sama. Ale Zahija... Wiedźma nie miała ani wytrzymałości ani siły ghaghańskiej nomadki. Gdy tylko Cedmon otworzył celę Rusamanamki, Ianvs pchnięciem skierował do środka strażnika.
- Do ściany! - warknął na niego i kucnął przy półprzytomnej. Chyba tylko półmrok dzięki któremu jej obrażenia nie były tak bardzo widoczne, ocalił życie młodego Rusamanami.

Delikatnie spróbował ocucić czarownicę. Być może byłaby w stanie użyć krwi strażnika by przywrócić sobie siły. Jeśli nie, zamierzał rozciąć młodzieńcowi cedmonowe pęta na nogach, związać go z Zahiją i kazać mu ją nieść. Sam musiał być gotów do walki. "Ona przeżyje, ty przeżyjesz". Taki miał mu dać warunek...
Enki musiała poradzić sobie o własnych, lub Cedmona siłach.

***

- Zna któryś drogę ucieczki z pałacu? - Zapytał przez kraty obu nędzarzy wpierw w rodzimym języku, potem łamanym torillo, wreszcie niemiłosiernie kaleczoną rusamanamiszczyzną.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline