Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2018, 19:53   #228
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Elena, Marek

- Oj, to źle skarbie stać cię na więcej niż jakąś śmieciarę! Jak chcesz to naślę na tego Tracza wiewiórkę, żeby go ugryzła w dupę za karę ? Nikt nie będzie tak traktować moich przyjaciół! - Zaproponowała Markowi.

- Dobra, zwierzaczki wy moje kochane trzeba się ruszać, bo noc nie młodnieje a my mamy dwie wampirzyce do związania z naszą Arkadią!- Zawołała radośnie jednocześnie zaganiając was w kierunku daczy Prezesa.

Graba

Oczy Pani Marii zrobiły się okrągłe jak spodki - Jesteś pewien ? Dziękuję ci za zaufanie Franciszku! Wiesz zwykle nikogo nie wpuszczam do swojego gniazdka. Nawet Andrzeja tam nie zaprosiłam choć znamy się od dziesięcioleci, sam rozumiesz z powodów bezpieczeństwa... W obliczu takiego daru jednak chciałabym zrobić dla ciebie wyjątek... - Babcia Kwiatek skojarzyła się wilkołakowi z jednym z tych kochanych psiaków które po tym, jak doświadczył znęcania się nad nimi przez ludzi próbują znowu komuś zaufać. Nie trzeba było dyplomu psychologa, żeby dojść do wniosku, że przeszła coś strasznego.

- Nie, no Leokadia jest odrobinę szalona, ale takiej zbrodni przeciw Naturze to by nawet nasz Szaman nie zdzierżył a z nią sypia. Pewno podczas swojej nieobecności wykryła jakieś zagrożenie dla Zielonej Arkadii więc będzie lepiej jak przyjdziesz - Odmieńka próbowała wyciszyć niepokoje weterynarza.


Po drodze na posesje Alfy spotkali Igora - Witaj, Złociutki nie musisz brać prowiantu zapomniałam wam powiedzieć, że biba u Prezesa to taki nasz wewnętrzny kod na rytuał, żeby się nic nie wsypało na wypadek jakby ktoś ubił wróbla. Ale na pewno przyboczni menelę Andrzeja się ucieszą - Skomentowała ze śmiechem Pani Maria.

Wszyscy


Domek działkowy Prezesa Andrzeja robił wrażenie. Spora kubatura obudowana z zewnątrz białym sidingiem z ogromną wyraźnie nieprzepisową werandą przywodzącą na myśl PRLowskie daczę lub polskie luksusowe domki jednorodzinne z wczesnych lat dziewięćdziesiątych.

Dużo zadbanych drzew owocowych oraz kwiatów zostało z pewnym eklektyzmem rozsianych po terenie działki widać było, że szef tutejszych nadnaturali zna się na ogrodnictwie, ale nie ma talentu do planowania przestrzennego. Na drzewach wisiało mnóstwo różnej wielkości domków dla ptaków oraz karmników a niektóre krzewy owocowe osłaniały siatki.

Na uboczu leżał zwinięty w kłębek czarny podpalany Rottweiler jego kufa i spora część ciała była pokryta ranami.

Wprawne oko Franciszka rozpoznało ślady kocich pazurów oraz ślady po różnej wielkości ptasich dziobach. Pies był nienaturalnej wielkości co dziwne rany nie wydawały się dezynfekowane, ale żadna z nich nie zdawała się ropieć nie było też zakażeń. Pies próbował piszczeć o pomoc, gdy tylko ktoś przechodził obok jednak zaraz gdzieś z otoczenia dobiegał ptasi trel lub kocie syknięcie w rekcji, na które brytan natychmiast milkną i kulił się jeszcze mocniej.
Na ganku był dwie kobiety jedna we wściekle różowym dresie, druga była Koreanką. W pobliżu siedział Marek. Wróblica zostawiła was wszystkich na zewnątrz zapowiadając, że wyjaśni Alfie co się dzieje

Z wewnątrz domu przez uchylone drzwi dobiegły ich dźwięki kłótni:

- Wiesz, że cię kocham, ale nie możesz tak nadużywać moich uczuć! Co ty sobie wyobrażasz sprowadzając tu jakąś biedaczkę, którą przemieniłaś! Czy ty w ogóle myślisz nad tym co robisz moja droga ?!- Rozległy się krzyki Śmietnikowego Szamana.

- A co miałam ją zostawić na pastwę trzech byków, którzy ją chcieli zgwałcić ?! Dziewczyna ma ikrę jednego kopnęła w nabiał, drugiemu rozkisiła nos, ale nie zdołała uciec no to stwierdziłam, że nada się na córcie! - Odpowiedziała mu wampirzyca.

- Przecież nie musiałaś jej przemieniać! Mogłaś jej pomóc w sekrecie tak żeby nikt nie widział!- Odrzekł coraz bardziej zirytowany wilkołak.

- No teraz to już za późno co się stało to się nie odstanie skarbie! A się okazało, że wnuczka tego czerwonego śmiecia też jest Kanitką także zwiążmy je obie z Arkadią i przy okazji rozwiążemy problem moich pieszczoszków, bo będziemy mieli trzy wampirzyce zamiast jednej! - Zawołała Gangrelka triumfalnie.

- Przecież ich i tak jest za dużo nawet jakbyś sprosiła tuzin "swoich" to nie mamy gwarancji, że ograniczą się tylko do twoich przekąsek- Odparował Pan Andrzej z bolesnym jęknięciem.

- Przestańcie w końcu drzeć te mordy! Duchy Arkadii maskują naszą działalność, ale nawet ich możliwości są ograniczone więc ich nie nadwyrężajcie. Może skończylibyście tą kłótnie kochanków i zaprosili nas do środka? - Wtrąciła się wyraźnie zniecierpliwiona babcia Kwiatek. Elena zobaczyła, że krewka starsza Pani przybyła w towarzystwie gładko ogolonego pięknisia i rudego brodacza w typie lumberjack niosącego brzęczące pełnym szkłem siaty.

- I weź pijawo zrób coś z tym psem, bo zemsta zemstą, ale to co robisz z tym stworzeniem jest nieludzkie więc nie ludziom nie przystoi- Dodała Odmieńka.

- A co Marysiu? Jesteś zainteresowana kupnem tego bezużytecznego bydlaka ? Jestem otwarta na oferty, ale tobie odradzam, bo piekielny pies złamałby cię jak zieloną gałązkę- Gangrelka wychyliła się z za drzwi odpowiadając drugiej kobiecie ze złośliwym uśmiechem.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 30-09-2018 o 20:08.
Brilchan jest offline