Igor się zaśmiał serdecznie na słowa Babci. No tak, to miało sens. Tylko szkoda, że dopiero teraz się o tym dowiedział. Cóż, ciężkie szczęście, nie?
- Coś czuję, że i ja sobie musztardówkę wychylę jeśli moje przeczucia się okażą słuszne... - powiedział lekko podłamany, ale z czarującym uśmiechem -
...chodźmy lepiej. * * *
Igor wkroczzył na tereny Śmietankowego Szamana pewnym krokiem i z niezastąpionym uśmieszkiem, którego nie dało się pomylić z żadnym innym. To był uśmiech człowieka u władzy. Czysta personifikacja Thearchy. Na widok dwóch kobiet uniósł lekko brew oceniając i koreankę, i dresową istotkę prosto z jakiegoś televidu dla dzieci. Tak czy inaczej zwołał menelową gwardię gestem dłoni i wręczył im butelczyny razem z torbami, a następnie spojrzał na nowy nabytek...
Już miał się odezwać, kiedy zapiszczał pies tamtego wampira co go przegonili. Spojrzał na niego. Tak, Wróblica przesadziła. Nawet w Pierwotnym Świecie, a nawet i w Upadłym okrucieńswo i tortury nie były wpisane w naturalny bieg wydarzeń. Wampirzyca przesadziła i był gotowy ją opierdolić. Ostro. Co z teo że była w Starszyźnie? Była "Tylko" Wampirem i do teo takim, co...
Jego rozmyślania przerwała "kłótnia kochanków" dobiegająca z wnętrza daczy. Litości... przysłuchiwał się jej obojętnie nabierając wgląd w całą sytuację i coraz bardziej zbierał w nim wkurw skryty skrzętnie pod maską obojętnej i niezachwianej pewności siebie.
- Uśpimy tego psa Wróblico. - powiedział głośno, stanowczo... z nutą pogardliwej supremacji świdrując Gangrelkę spojrzeniem - ...chcesz tego czy nie JESTEŚ związana Paktem, by CHRONIĆ Arkadię, a nie urządzać sobie z niej prywatny folwark. To co robisz zaprzecza naturalnemu porządkowi rzeczy i nie będzie mojej akceptacji na to i być może również i innych.