- Mam już wierzchowca tylko muszę po niego pójść i przy okazji po moje rzeczy. - Powiedziała Livia do ‘ojczulka’. Pominęła na razie pytanie o odległość Res Horab bo w tym momencie nie umiała określić co to znaczy dla wojownika ‘daleko’. Ale prowadząc Torstiga do karczmy gdzie trzymała swojego wielbłąda i rzeczy opowiedziała mu trochę o zwyczajach kraju w którym się znalazł.
- Moda? Mhm ja zawsze odbierałam to jako swego rodzaju tradycję, wiesz jak okadzanie przy obrządkach religijnych. Dodatkowo różne zioła mają różne aromaty i smaki, i potrafią działać na samopoczucie. Na przykład możesz znaleźć takie mieszanki które potrafią cię zrelaksować, inne spowodują że będziesz widział niebo w nienaturalnych kolorach, albo po prostu będziesz miał co robić w nudne popołudnie, albo jak obserwujesz kogoś lub coś i starasz się wyglądać jakbyś był zajęty popalaniem a nie szpiegowaniem. - Wyjaśniła, starając się dobierać proste i zrozumiałe słowa, ale jej słowotok koniec końców wziął górę.
- Pytasz z czystej ciekawości czy przed wyruszeniem chcesz spróbować nowych smaków innych krain?- Wiedziała że w ich przypadku czas to pieniądz ale nie potrafiła sobie odmówić podpuszczenia wojownika.