Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2018, 08:07   #12
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

- Dzień dobry. Jestem doktor Paul Santos. - Powiedział przystojny młody lekarza który szybko przeszedł do podstawowego badania. Susan nie mogła zatrzymać odruchu by przymrużyć oczy kiedy zaświecił jej w oczy.



- Policja? Złapali ją? - Spytała cicho Susan, licząc że jednak to co pamiętała to tylko wpływ stresu, a Nancy była zwykłą wariatką, która uciekła jak tylko Susan krzyknęła o pomoc, a cała reszta to stres i utrata krwi.
- Ją? - zapytał lekarz. - Ma pani na myśli osobę, która “to” pani zrobiła w sali zabiegowej? Jeśli tak, to muszę przekazać złe wieści - jeszcze nie. Proszę powiedzieć...- dodał ciszej mężczyzna - Kto to był? Ktoś spośród personelu?
- Tak myślałam, mówiła, że jest pielęgniarką i tu pracuje … ale teraz nie jestem pewna...
- Powiedziała Susan spuszczając wzrok.
- … - Zastanawiała się czy jeszcze czegoś nie powiedzieć ale postanowiła zatrzymać dziwne wizje dla siebie. - Chciałbym porozmawiać z policją i mieć to już z głowy jeśli pan doktor pozwoli.
- Oczywiście.
- odparł mężczyzna. - Pójdę po nich.

Lekarz odszedł od jej łóżka i wyszedł za drzwi. Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się para funkcjonariuszy policji. Policjantka miała minę ponurą jakby dopiero co ją zdjęto z krzyża i tylko staranny makijaż maskował fakt jakby dopiero co wstała z grobu, natomiast mężczyzna wydawał się być jej zupełnym przeciwieństwem, pełen werwy do działania. Policjant sięgnął za pazuchę i okazał swoją odznakę.
- Detektyw Russell Wood i zastępca komendanta Heather Tapping - przedstawił ich, na co towarzysząca mu kobieta skinęła nieznacznie głową. - Dostaliśmy zgłoszenie o napaści. Proszę nam opowiedzieć co się stało - dodał i chowając odznakę wyciągnął na jej miejsce notes i długopis, przygotowując się do spisania jej zeznań. Policjantka skrzyżowała ręce przed sobą i uważnie przyglądała się poszkodowanej.
- Dzień dobry, nazywam się Susan Woods, …- zaczęła, ale chyba za wcześnie poprosiła policję bo zamilkła na chwilę próbując sobie poukładać w myślach od czego zacząć.
- Spokojnie, mamy czas, proszę się nie śpieszyć - odezwała się w końcu policjantka. - Czy znała pani osobę, która panią napadła? Jest pani w stanie opisać jej wygląd? - zadała pytanie z rodzaju pomocniczych.
Susan wzięła głęboki oddech.
- Przedstawiła się jako Nancy, … Swann, spotkałam ją tydzień temu w kawiarni, mówiła że pracuje w szpitalu...namawiała, żebym przyszła oddać krew..- “Nie nie mówimy o krwi,..jeszcze nie “ zamknęła oczy przypominając sobie obraz pielęgniarki w kawiarni - … miała blond włosy, loki dużo loków,.... jasnoniebieskie oczy, miała może 35 lat, … i mocno umalowane na taką strażacką czerwień usta. - Susan zatrzymała się, bo to było normalne, to było tydzień temu. Teraz trzeba opowiedzieć o dzisiaj. - Kiedy przyszłam spotkałam ją znowu w szpitalu w krwiodawstwie, przygotowywała mnie, wszystko było normalnie do kiedy nie skończyliśmy, … wyrwała mi igłę. Myślałam, że to przez przypadek i zacznie mnie przepraszać i mnie opatrzy ale ona... - Susan zatrzymała się na długi moment, uniosła głowę i popatrzyła niepewnie na parę przed nią. Kiedy się odezwała jej głos drżał i był niepewny. - … nie wiem, czy chcę mówić dalej... to było … właściwie to nie wierze w to co się stało potem. - Spuściła głowę nie patrząc na nich, a na pewno nie chcąc mówić co widziała.

W czasie gdy Susan opowiadała, a Russell spisywał jej zeznania, Heather wzięła dwa krzesła spod ściany i przysunęła je do łóżka poszkodowanej. Funkcjonariusze spoczęli na nich. Policjantka na koniec wypowiedzi Susan lekko przechyliła głowę i przymrużyła oczy. W tej pozycji Woods mogła zauważyć, że zastępczyni komendanta miała posiniaczoną szyję. Chwilę wszyscy milczeli.
- Proszę się nie krępować i wszystko dokładnie powiedzieć - odezwała się Tapping, pocierając palcami skronie.
- Każdy szczegół może być ważny - dodał mężczyzna, kiwając głową i przyglądając się Susan wyczekująco.

“No to zaraz wyląduje w psychiatryku..” pomyślała w lekkiej panice.
- Ona ją wypi-ła…- Powiedziała z rezygnacją w głosie. - … moją krew, ...po prostu wlała w siebie wszystko…- nieśmiało spojrzała na policjantów szukając oznak, że już mają ją za wariatkę, jak wtedy kiedy pierwszy raz poszła zgłosić znęcanie się nad nią przez byłego męża. Kiedy nie zobaczyła tych prześladujących ją szyderczych spojrzeń kontynuowała.
- Próbowałam z nią rozmawiać, żeby się dowiedzieć czy to jakiś chory żart, pamiętam że spytała czy mam jakieś pytania “Przed ostatecznym oddaniem”, powiedziała że to część naszej umowy, że ona spełni moje życzenie za moją krew…- Susan zacisnęła dłonie na kołdrze, dobrze wiedziała, że to co mówi jest tak absurdalne. - .. . jej głos się zmienił, brzmiała jak mężczyzna, potem zaczęłam krzyczeć o pomoc, bo cały czas próbowała do mnie podejść, potem zemdlałam, … kiedy jeszcze byłam przytomna wydawało mi się, że ona nie wyszła z pokoju tylko….rozpłynęła się. - Wzięła parę oddechów, bo jej oddech zaczął być znowu szybszy jakby wchodziła w panikę. - Nie wiem czy ufam temu co pamiętam, byłam przerażona...przepraszam.
Policjantka przyglądała się Susan jakby próbowała przejrzeć ją na wylot. Za to jej partner kończąc notować spojrzał na Tapping a w jego oczach było widać coś jakby to co powiedziała poszkodowana go z jakiegoś powodu satysfakcjonowało. Heather pochwyciła jego spojrzenie, ale tylko zmrużyła oczy. Zdawać by się mogło, że policjanci prowadzą jakąś niemą rozmowę, w której same drobne gesty wystarczały im za słowa. Tapping potarła twarz i wyglądała na jeszcze bardziej zmęczoną niż dosłownie chwilę temu.
- Proszę nie przepraszać. Na pewno było to trudne doświadczenie - odezwała się policjantka. - W której kawiarni spotkała się pani z tą Nancy po raz pierwszy? - dopytała.
- ‘U Fiony’, to kawiarnia na skrzyżowaniu ulicy Aldera i Adamsa, moja kwiaciarnia jest dalej na ulicy Adamsa więc znamy się z tamtymi sprzedawcami raczej dobrze. - Susan właśnie zorientowała się że ma kolejne dni bez utargu przez pobyt w szpitalu - Cholera… - Powiedziała cicho i oparła się bardziej o poduszkę, jej umysł pracował już nad planem co zrobić z tą sytuacją.
Policjant zanotował to.
- Dziękujemy za rozmowę - powiedziała Tapping. - Przyślemy dwóch funkcjonariuszy do ochrony, by zapewnić pani bezpieczeństwo - dodała co mogło niestety świadczyć, że spodziewała się, że oprawca może chcieć wrócić.
Po tych słowach rzeczywiście Susan przypomniała sobie jeszcze jeden szczegół. - Tak,.. przypomniałam sobie chwile zanim zemdlałam ona powiedziała że to nie koniec i na pewno się jeszcze spotkamy. ...Czy to ma coś wspólnego z tym co ostatnio pisali w gazetach?
Mężczyzna już otwierał usta by jej odpowiedzieć, ale zaniechał tego czując na sobie karcące spojrzenie przełożonej.
- Nie mamy podstaw do łączenia tej sprawy - powiedziała kobieta, a policjant zrobił niezadowoloną minę, chyba mówiącą, że niekoniecznie zgadza się z tym stanowiskiem. - Jednakże ze względu na pani bezpieczeństwo lepiej będzie zachować szczególną ostrożność - dodała Tapping, jakby chciał pocieszyć Susan. Ta przytaknęła głową w odpowiedzi, ale już nie odpowiedziała, nie miała żadnych pytań, przynajmniej żadne nie nasuwały się na myśl.

Kiedy wyszli Susan mimo namów pielęgniarek przez dwie godziny rozmawiała z Jean Gunnin właścicielką innej kwiaciarni i poprosiła o przysługę z przejęciem zamówień z tego tygodnia. Zaproponowała też pożyczenie na ten tydzień kluczy do ‘Tiary’ by mogła wykorzystać jej kwiaty żeby się nie zmarnowały...znowu.
Oddawanie zamówień było swego rodzaju potwarzą dla dziewczyny zwłaszcza kiedy dzwoniła do klientów poinformować o niedogodnościach i przeprosić za zaistniałą sytuację.
“Powinnam rozejrzeć się za pomocą.” Pomyślała kiedy w końcu ogarnęła wszystko i mogła wrócić do wypoczywania. Choć pamięć o Nancy skutecznie jej przeszkadzała.
 
Obca jest offline