02-10-2018, 21:00
|
#88 |
|
Krasnoludy to jednak dziwna rasa, myślał sobie Dymitr. Trochę pomagał przy obejściu Galinie, trochę ćwiczył się w machaniu siekierą, żeby Grisza nie mógł narzekać, że tylko on o bezpieczeństwie myśli. Z braku zajęcia wybrał się też parę razy z Navarro popatrzeć na jego pracę (skoro pomocy nie chciał) i na okolicę. Grisza doliny przepatrywał, to on się powspina tu i ówdzie.
Czasami zaglądał też do Zalesia, żeby z kimś jeszcze parę słów zamienić, bo towarzystwo dwóch mruków i jednej trzpiotki wymagało odmiany. Siłą rzeczy odwiedzał Schwarzów, bo reszta stroniła od niego.
Przed jedną z takich wypraw zapytał:
- Nu, Griszka, ile tam brzęczących mamy?
Ostatnio edytowane przez Gladin : 07-10-2018 o 08:48.
|
| |