Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2018, 19:30   #300
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Po chwili przechodzili przez skromną zakrystię. Pomieszczenie tak niewielkie, że musieli przechodzić pojedynczo. Witold cały czas prowadził Klarę za rękę. Hugin przechodził pierwszy z nożem w pogotowiu. Włóczni praktycznie nie dałoby się użyć w tym pomieszczeniu, toteż zostawił ją z żołnierzami.

Eberhard szedł ostatni. Po drodze przyglądał się wielu rzeczom. Opukiwał deski. To właśnie jego zaniepokoił brak krzyża w pomieszczeniu w którym kapłan powinien się przygotowywać do odprawiania mszy. A krzyż takowy był tam kiedyś. Drewno nosiło ślad przebarwienia.

Przeszli kamienną ścieżką kilka metrów zanim znaleźli się w budynku plebanii. Klara zagryzała wargi gdy czuła pod stopami chłód mokrych kamieni. Jednak nie wchodziła do budynku, zanim Hugin nie przeszedł się wewnątrz i nie uznał, że wszystko jest bezpieczne.

Chatka miała małą kuchnię, w której roznosił się intensywny zapach rzepy. Klara szybko wychwyciła, że serwowano tam głównie zupę z rzepy na przemian z zupą cebulową. Godne uwagi, gdyż mało na której plebanii nie byłoby śladu po bogatych mięsiwach. Uznała to za fakt godny zapamiętania.
- Witoldzie, Bogumyśle, Huginie. Szukajcie nie tylko rzeczy i widoków oczywistych ale również tych ukrytych. Jeśli znajdziecie coś godnego uwagi zawołajcie mnie. Sam zacznę sprawdzać biblioteczkę Sisto. - Eberhard wydał rozkazy nim zniknął w pomieszczeniu jakie wybrał na początek poszukiwań.

Sypialnia przypadła do sprawdzenia Bogumysłowi. Było to maleńkie pomieszczenie w którym dorosły mężczyzna mógł wyciągniętymi rękami dotknąć dwóch przeciwległych ścian. Łóżko choć mizerne zajmowało większą część pomieszczenia. Bogumysł zauważył, że nie było tam krzyża. Do pomieszczenia wpadało dużo światła w ciągu dnia i krzyż, który wisiał tam dość długo zostawił nie pożółknięty ślad na deskach. Jednak samego krzyża nie było.

Inkwizytor zsunął na chwilę nakrycie głowy, by podrapać się po słabo owłosionej potylicy. Gdy Eberhard rozdzielał pomieszczenia do przeszukania jasnym było, że jako książkowy mol dla siebie wybierze gabinet i biblioteczkę. Smutna i obolała zakonnica pozostała w kuchni a Bogumysł walczył wewnątrz z litością, jaką w nim wzbudzała. Mimo to ufał jej towarzyszom, że wiedzieli co robią ciągnąć ją ze sobą na taką wyprawę.
Zakonnikowi ciężko było uwierzyć w zupełny brak powodów działania miejscowego proboszcza. Nie przemieszczając mebli obmacał je dokładnie w poszukiwaniu ukrytych przedmiotów. Bez skrępowania przetrząsał rzeczy zmarłego, które zgodnie z prawem stały się własnością biskupa.
Brak dużych, drewnianych krzyży na ścianach budził jednak strach, który niczym cierń tkwił w trudno dostępnym miejscu. Przez myśli Bogumysła przebiegła obawa, czy aby wilcza wiedźma nie postanowiła zająć Inkwizycji innymi sprawami niż zło z głębi lasu zsyłając na nich złe duchy. Rzeczy w sypialni księdza było zaskakująco mało. Kilka kompletów ubrań. Nic wyszukanego. Sisto, którego Bogumysł nie miał okazji poznać zdawał się prowadzić niemal pustelnicze życie. Asceza była szlachetna. I nie pasowała do demonów. Choć w sypialni była świeczka, to nie było tam żadnych ksiąg. Zastanawiające było cóż mógł robić wykształcony kapłan w takiej dziurze jaką był Brok wieczorami.

Eberhard w bibliotece przyglądał się przedmiotom. Nie było ich wiele. Ksiąg było ledwie kilka. Biblia. Żywoty świętych. Malutki sekretarzyk. Krzesło, które swym wiekiem mogło przewyższać najstarszych ludzi we wsi. Nic sugerującego, że znalazł się w pieczarze czarnoksiężnika, czy demonicznego pomiotu.

Klara nie zabawiła długo w kuchni. Nie było w niej mięsa. Nie byłoby to dziwne biorąc pod uwagę targający okolicą głód. Z drugiej strony byli w domu kapłana. Kapłani zawsze mieli u siebie najlepsze kąski. Nawet, gdy inni głodowali.

Nie zabawiła długo w kuchni. Bardziej interesowały ją prywatne przedmioty Sisto. Gdy weszła do sypialni uderzył w nią zwykły zapach męskiego potu. Stęchły z czasem. To tutaj spędzał najwięcej czasu, a pojęcie higieny zdawało się być dalekie od listy priorytetów księdza. Gdy szukając dla siebie oparcia dotknęła poręczy łóżka zapach uderzył w nią ze zdwojoną siłą i przyniósł wizję.

Pan składany do grobu… uroczysty pogrzeb… i Maria Magdalena okrywająca zwłoki Chrystusa pierzyną z gęsiego pierza…
Wizja zdała się absurdalna w swym przesłaniu i niemal wywołał Klara uśmiech na twarzy siostry zakonnej. I chyba to zmyliło Witolda. Ledwie zdążył zareagować, gdy Klara opadła z sił. Pochwycił ją w ostatniej chwili i ułożył na rozrzuconych na łóżku przez Bogumysła pościelach.
- Trzymaj, pij - podał jej niewielki bukłak z którego dobył się zapach wina. Klara czuła, że nie może nic powiedzieć przez suchość ust.
Bogumysł spojrzał z troską na Witolda.
- Jak pomóc? - zapytał oboje inkwizytorów.
Witold pokiwał przecząco głową.
- Pan dał jej wielki dar, jednak wraz z nim otrzymała straszny krzyż.
Wziął dziewczynę na ręce i wyniósł z pomieszczenia, a później przed budynek. Bogumysł został sam i niczyja obecność nie krępowała go przed całkowitym przekopaniem pomieszczenia, włączając w to zrywanie podłogi.


Klara mimo wizji, po których zwykle czuła się nie najlepiej, które pozbawiały ją sił, była milcząca i wyczerpana, ale teraz to nie przeszkadzało jej by uśmiechać się. Co mogła oznaczać, ta wizja? Dlaczego była taka… dziwna.. Czy to Sisto w niej był Marią Magdaleną? Nie znała odpowiedzi, a interpretowanie wizji, szczególnie tak niejasnych było dla niej trudne.
- Ta wizja nie miała sensu Witoldzie. - zwróciła się w końcu do młodego inkwizytora odbierając od niego napitek. Upiła drobny łyk, pozwalając by cierpki trunek spłynął po jej gardle. Lekko skrzywiła się bo nie była przyzwyczajona do pijania alkoholu.
- Najmniejszego sensu, a zachowanie Sisto ma go jeszcze mniej. Mogę sądzić, że próbował podążać drogą Katarów… ale jest kilka rzeczy, które nie pasują mi do obrazka. Przede wszystkim Sisto nie powinien być kapłanem, nie sądzę, że ukończył Seminarium - powiedziała oddając Witoldowi bukłak. - To również nie tłumaczy dlaczego postanowił zabić tych nieszczęśników.. Katarzy umartwiali się, byli jaroszami i sprzeciwiali się władzy feudalnej i kościelnej, ale nie byli mordercami. Coś przegapiliśmy Witoldzie.

Witold przypiął mały bukłak do pasa.
- Myślicie, że mógł podążać drogą, której sam nie zrozumiał? Katarzy wierzą w to, że dobra materialne i życie doczesne nie mają wiele znaczenia. Może wierzył w nadchodzącą apokalipsę tak bardzo, że ze strachu przed sądem Pańskim chciał, żeby Ci ludzie osądzili się sami? Jeżeli nie ukończył seminarium, to być może nie był dość inteligentny, żeby zrozumieć doktryny wyznania jakim chciał podążyć? Chociaż... - Witold jednak sięgnął po bukłak i sam wziął porządnego łyka, zanim dokończył myśl - skoro był księdzem, to z pewnością posiadał na tyle dużą wiedzę i inteligencję, żeby zgłębić doktryny katarskiej wiary.
- Nie umiał czytać ani pisać… nie był księdzem. - Eberhard dołączył do rozmowy po słowach Witolda. - W swój szalony sposób sam interpretował Boga. Stąd ta herezja i wypaczenie. - Sisto jedynie podszywał się pod księdza. Mistrz Inkwizycji był tego pewien.
- Nie wierzę, że skończył seminarium duchowne. Ale jeśli tak, to zobaczą tyle, że diecezja nie przysłała go tutaj, a to rodzi pytania, co się stało z księdzem, który naprawdę miał objąć fe parafię? - Klara zafrasowała się przystępując, nogi na nogę. Dając chwilowe wytchnienia raz prawej jak lewej rozkrwawionej stopie.
- Tego dowiemy się w Płocku. Czy w ogóle tu kogoś przysłano po śmierci poprzedniego duchownego. Trzeba będzie jakoś wytłumaczyć te tragedie mieszkańcom. - Eberhard spojrzał na Bogumysła. - Bracie jesteś biegły w słowach. Podejmiesz się sprawy. Musimy jedynie jasno przekazać, że to nie wina kościoła. Sisto nie był jego sługą a jedynie się podszywał. Znaleźliście coś podczas przeszukania. Coś z rzeczy Sisto przyciągnęła waszą uwagę? - Eberhard dopytywał Inkwizytorów o znaleziska. Nie chciał niczego przegapić. Zwłaszcza jeśli mogło okazać się źródłem plugastwa.
 
Icarius jest offline