Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2018, 21:36   #17
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Wobec tego może zrezygnujmy ze wspomnianego grzanego winka. Wracajmy do siebie? - pocałował dziewczynę ponownie - Amando, co ty na to? - widać było doskonale jego rozochocenie, zaś przytulona Brytyjka czuła niewielką wypukłość na spodniach swojego chłopaka. Szczęśliwie jeansy sztywne wszystko przytrzymywały we względnie jakimś porządku.
- Może zrobimy je w… - Amanda wzięła głębszy oddech. Nadal nie była pewna na ile może pozwolić. Jaką zażyłość może dopuścić Tomasso. - Może zrobimy je w domu? - Znak zapytania na końcu brzmiał niemal donośnie i wyraźnie wskazywał nawet nie tyle na temat wina, co tego czy może nazwać palazzo swym domem.
- Wobec tego w domu. Chodźmy szybciej, bo nie mogę się doczekać wina oraz ciebie. Przede wszystkim ciebie. Tylko ciebie, wino niechaj będzie miłym dodatkiem - nagle wyobraził sobie, iż wylewa z kieliszka na jej nagie ciało oraz spija je. - Kocham cię - pociągnął dziewczynę najkrótszą drogą do palazzo Visconti.
Amanda już chciała spytać czy mają wszystkie składniki, ale ugryzła się w język. Jej kochanek już był w innym świecie, a ona miała ochotę do niego dołączyć. Cóż, mieli wino. To niewątpliwie trzymał w lodówce, natomiast reszta? Jaka reszta ...
- Amando ... niczym dwie błyskawice przemknęli ulicą.
- Amando ... - otwarli drzwi palazzo.
- Amando ... - wbiegli na piętro do sypialni. Amanda ledwo nadążała ciągnięta za dłoń przez Włocha.
Tomasso już dobiegając zaczynał zdejmować z siebie rzeczy. Póki co jedynie te wierzchnie, kurtkę, sweter ora T-shirt. Dobiegł do sypialni już w połowie goły. Ostatecznie podczas biegu ciężko zdejmować buty czy spodnie. Amanda przyglądała się temu lekko zaskoczona ale i podekscytowana. Powoli zdjęła płaszcz i odwiesiła go w korytarzu, po czym ruszyła po ścieżce ubrań za swoim kochankiem. Zatrzymała się w drzwiach sypialni obserwując Tomasso. Tylko jednak momencik, bowiem Włoch pociągnął ją za sobą. Pobiegli do łóżka i tak jak stali upadli na nie. Amanda pewnie pierwszy raz była jednocześnie gwałtownie całowana oraz rozbierana. Wszystko mogło wydawać się jakimś szaleńczym fleszem. Lekka malinka szyi była właściwie niczym przy tym szturmie na jej ciało. Czuła, jak mężczyzna niemal rozrywa jej bluzkę. Jakimś sposobem ocalała odrzucona gdzieś na bok. Leżała na plecach, leżała na brzuchu … poczuła jak jej stanik jest zdejmowany. Zębami! Potem jeszcze spodnie i majtki. Język mężczyzny wwiercał się w nią, usta pochłaniały.

[MEDIA]http://s1.1zoom.net/big0/555/Painting_Art_Breast_Naked_Brown_haired_528184_1076 x1024.jpg[/MEDIA]

Wreszcie piękna i kompletnie naga widziała, jak on sam zdziera z siebie resztę ubrań, potem zaś po prostu niemal rzuca się na nią. Jakby gwałtownością pragnął zastąpić każdą minutę, którą musieli czekać, nimże dotarli do siebie oraz mogli się wreszcie poświęcić sobie.
Amanda mimo podniecenia które już nie pozwalało jej myśleć, a może właśnie przez nie, roześmiała się, sprawiając, że jej ciało zafalowało.
- Wygląda… jakbyśmy nie robili tego kilka tygodni… albo i lat.- Objęła kochanka nogami, zachęcając go do ataku.
- Tak, lat - mruknął bowiem słowa jej dotarły do jego uszu oraz myśli. - Wielu lat.
Nie czekał ani chwili, nie pieścił dodatkowo, jakby gra wstępna już była za nimi przeprowadzona podczas biegu oraz szybkiego zdzierania ubrań. Kocham cię, pragnę cię mówiło jego ciało, szczególnie zaś napięty penis, który ociekał jasnymi kropelkami soczku. Amanda otwierała się, jej kochanek zaś skorzystał z tego otwarcia ... Mocne pchnięcie posłało do boju jego włócznię, która wraziła się głęboko w jej najintymniejszą część ciała.
- Ach - jęknął czując, jak przesuwa się w niej, jak mięśnie ich ciał zaczynają się mocować. Ona zaciskała się, on zaś rozpierał. Wspólnie tworząc najbliższą bliskość.
Włoch dotarł do jej końca, ale nie zatrzymał się ani momentu. Czując, jak ich ciała się zwarły, jak jego jajeczka dobiły do podstawy jej kwiatu, natychmiast wycofał się, ażeby jeszcze szybciej zaatakować. Tak bez przerwy. Rety, zazwyczaj to trwało dłużej, ale teraz czuł, że sie nie może powstrzymać, ze po prostu nie da rady. Był podniecony jak młody dzieciak na pierwszej seksualnej randce. Jej twarz ... jej falujące po każdym pchnięciu piersi, wreszcie otwarta kobiecość, mocno opinająca się na jego męskości. Oddająca się, biorąca, dająca ... Zerkał, jak penis wnikał w nią, jak ich intymne włoski zwierały się podczas największego zbliżenia obojga ciał ...
- Amandaaa - jęknął po kolejnych kilkunastu ruchach - zaraz dojdęę ... - zaraz dojdęęęęę w tobie, chciał powtórzyć, ale nie mógł. Dyszał coraz ciężej, zaś nieskoordynowane pchnięcia były coraz mocniejsze.
- Ooooo taaak ... - wyrzucił z siebie słowa, zaś jego nabrzmiała, rozedrgana męskość zawtórowała mu wystrzeliwując jasnoblady ładunek, a potem jeszcze kolejny, jeszcze ... choć każdy następny nieco mniejszy, ale jeszcze parę kolejnych ruchów w niej sprawiło, iż kolejne porcje wytrysku dostały się do jej kobiecego kwiatu.

[MEDIA]https://static1.squarespace.com/static/50646230c4aa52b531c33f58/t/533ec80ce4b0ba34df9bfd16/1431006300536/AM.FemaleOrgasm.Entry1.jpg[/MEDIA]

Tomasso jeszcze przez chwilę poruszał się w niej, jeszcze jego biodra wykonywały kolejne pchnięcia, ale te były powoli coraz słabsze, aż wreszcie kompletnie znieruchomiały, zaś wyczerpany mężczyzna przytulił się do swojej ukochanej. Amanda objęła go czując jak jej ciało drży. Nie doszła. Cały ten akt był zbyt gwałtowny… zbyt szybki. Widać jednak Tomasso tego potrzebował. Delikatnie gładziła jego włosy dając mu odpocząć w swoich objęciach i mając nadzieję, że jej własne wygłodniałe ciało nieco się uspokoi.
- Chyba to właśnie nazwać można południowym temperamentem. - Ucałowała go czule, starając się powstrzymać kolejny dreszcz, który przeszedł jej ciało. Ku jej jednak, zapewne, zdziwieniu, uczuła, iż mężczyzna ponownie zaczyna się poruszać. Był wewnątrz niej, leżał, jego penis się skurczył, ale nie na tyle, żeby wypaść stamtąd. Chwilę jakby się mobilizował, wypoczywał, ale po chwili poczuła ponowne drgnienie bioder mężczyzny.
- Jesteś pięknem ... - powiedział cicho przepełnionym emocjami głosem. Poruszał sie leciutko, bardzo lekko, inaczej jego miękka końcówka wypadłaby, jednak dziewczyna czuła że to co jest wewnątrz niej, powolutku twardnieje, zaś Włoch zaczyna ruszać się troszeczkę śmielej oraz uśmiechać, prosto twarzą w jej urodziwą twarz.
- Tomasso? - Brytyjka jęknęła zaskoczona, a Włoch poczuł jak jej wygłodzone ciało zacisnęło się na nim. Czuła jego męskość pływającą w jej wnętrzu, nabierającą z każdym ruchem wigoru i wiedziała, że nieubłaganie zbliża się do szczytu. Tomasso był trochę wolniejszy. Jakby nie było, on wszak przed chwilą dotarł do szczytu. Ale też dlatego mógł dać jej szaloną przyjemność przedłużając zabawę.
- Piękna moja, najpiękniejsza - szeptał czując, iż jest coraz bardziej gotowy. Jego miecz nabrał już odpowiedniego kształtu i twardości, ślizgając się w jej pochwie. Czuł jak Amanda mocno reaguje. Jej ciało przyspieszało. Drżało, ściskało się na jego męskości. Pobudzała go mocno, ciągle mocniej. Nie myślał, że dojdzie ponownie tak szybko, ale dziewczyna była najwspanialszym afrodyzjakiem. Nigdy tak nie reagował! Tymczasem wspólnie kochali się niemal non stop nie mając wcale dosyć.
- Amanda, docho ... - jego biodra przyspieszyły uderzając mocniej. Czuł, iż raz po raz atakował swoją purpurową końcówką jej tylną ściankę pobudzając ciągle. - Ama ... - wystrzelił, ponownie wystrzelił. Czuł jak jego nasienie zbiera się na dole, jak daje cudowną, męską przyjemność, jak wreszcie jego penis zaczyna się spinać niby koń wyścigowy, aż wreszcie startuje wyrzucając setki kropel.
Niemal nie widział jej twarzy. Jedynie zarys, tak bardzo uderzyła go rozkosz, która pędziła od podbrzusza przez resztę. Było cudownie, cudownie, cudownie … W tym szaleństwie orgazm Brytyjki zdawał się być jedynie delikatnym naciskiem na jego męskości, odrobinę głośniejszym okrzykiem. Amanda poczuła jak mocny impuls przeszedł jej ciało unosząc nim, a potem rzucając o poduszki. Jej wnętrze było wypełnione spermą Tomasso, która przelewała się przy najmniejszym ruchu, wypływała gdy tylko nieco się wysunął. Nawet nie zauważyła gdy jej dłonie zacisnęły się na własnych piersiach. Teraz leżała odrobinę speszona własną reakcją i tym do jakiego stanu została doprowadzona.
- Tomasso… - Szepnęła cicho imię kochanka powoli puszczając swoje piersi.
- Amanda ...
Był jeszcze w niej, choć powoli wysuwał się pomniejszony już.

[MEDIA]https://portofembarkation.files.wordpress.com/2011/01/tantric-art-of-the-sexual-heart.jpg[/MEDIA]

Nie mniej, jeszcze wszystko nie przeminęło, jeszcze pomniejszone fale rozkosznych dreszczyków tańczyły wewnątrz ich rozgrzanych ciał. Powoli jednak szaleństwo przemieniło się we wspaniałą rozkosz, taką dającą radość, lekkość oraz spokojniejszą już falę czystej przyjemności.
- Amanda, jesteś ... niezrównana - powiedział wreszcie schodząc z niej oraz układając, lub raczej uwalając się obok. Głęboko wzdychał trzymając jej smukłą dłoń swoją męską dłonią. - To wręcz niepojęte. Czuję się wiesz, absolutnie fantastycznie.


Brytyjka przewróciła się układając się na mężczyźnie. Poczuł jak jej biust dociska się do jej piersi. Jak wypływające z jej wnętrza ich wspólne soki spływają po jej udzie i skapują na jego nogę. Amanda drżała od tych nietypowych doznać, rumieniąc się przy tym.
- Nie.. nie jestem dla ciebie nudna? Nie mam jakichś fantazji i… jestem odrobinę opieszała w tym wszystkim. - Jej długie palce przesunęły się po jego wardze, która jeszcze niedawno całowała jej rozpalone ciało. Teraz zaś objęły smukłe palce dziewczyny całując, później zaś obejmując wargami, tak że ich końcówki znalazły się wewnątrz ust. Poruszał wargami tak, jakby wciągał je oraz po chwili puszczał. Amanda przyglądała się tej zabawie jak zahipnotyzowana. Widziała swoje wargi obejmujące coś zupełnie innego niż palce.
- Amando ... - wreszcie rzekł po chwili takiej zabawy. Uśmiechnięty do niej oraz spoglądający roziskrzonym okiem. - Czy ja wyglądam, jakbym był znudzony? Jesteś nie tylko piękna, ale pobudzasz mnie do rzeczy, o których nie myślałbym wcześniej. Nigdy przedtem nie czułem się tak jak przy tobie cudowna moja. Nie chcę, żebyś specjalnie wymyślała jakieś fantazje, ale jeśli wspólnie wykombinujemy coś ciekawego, coś co dostarczy jakichś nowych doznań, wtedy spróbujemy. Hm, chyba że chciałabyś, no wiesz, porozmawiać, na co miałabyś ochotę, co mógłbym uczynić dla ciebie oraz oczywiście dla nas? Naprawdę chciałbym …
- Na razie chciałabym zrobić nam wino… - Amanda uśmiechnęła się czule i pocałowała czubek nosa mężczyzny. - Muszę chwilę ochłonąć, a pijąc coś ciepłego możemy porozmawiać. Co ty na to?
- Bardzo chętnie. Uff, zgrzałem się. Zrób proszę wino. Wskoczę pod szybki prysznic, dosłownie 5 minutek, dobrze?
- Oczywiście. - Amanda ucałowała go raz jeszcze i ruszyła zupełnie naga do kuchni. Musiała przyznać, że wilgoć wypływająca z jej wnętrza przyjemnie drażniło jej ciało. W lodówce udało się jej znaleźć połówkę pomarańczy, a w jednej z szafek przyprawy i wino.

Nucąc zabrała się za robienie grzańca kołysząc przy tym biodrami w rytm słyszanej tylko dla siebie muzyki. I taką ją zobaczył gdy wrócił roztańczoną, nalewającą do kubków gorące wino. Zupełnie nagą, z włosami zmierzwionymi po ich wspólnych igraszkach. Właśnie, mrrrrr ... kobieta chciała, żeby spokojnie pili wino, porozmawiali, tymczasem ... była prowokacyjna, jakby nigdy nic innego nie robiła. Jej ciało iskrzyło namiętnością, taniec kojarzył się z szaleństwami pradawnych bachantek podczas Dionizjów. No tak, mieli wino, jak wtedy, jeszcze tylko brakowało, żeby sobie nieco wypili, żeby zaszumiało, żeby stracili resztę swojej siły woli oraz jakiejś osobistej kontroli.
- Amando - powiedział głęboko zaskoczony, bardzo pozytywnie - jesteś niczym piękna na obrazach Caravagia. Jeszcze więcej takich cudów, a zamiast pić wino, wypiję twoje piękno.
Brytyjka zarumieniła się co tylko dodało jej uroku. Postawiła na stole dwa kubki z parującym aromatycznym płynem.
- Mieliśmy porozmawiać. - Pokazała mężczyźnie język, co wcale nie wyglądało zachęcająco.
- Tak pamiętam, porozmawiać - przyznał oglądając sobie jej język. Jednocześnie zastanawiał się, czy to wyciągnięcie języka było znakiem, że coś zepsuł, czy po prostu zabawą. Ech, trochę się pogubił, ale usiadł spokojnie przy swoim kubku. Jednak powoli docierało, że to było takie sympatyczne zażartowanie, przeto przestał kombinować oraz po prostu uśmiechnął się. - Za co pijemy i no wiesz, porozmawiajmy kochanie.
- Musi być powód? Miałam ochotę na coś ciepłego. - Amanda upiła łyk grzańca uśmiechając się do swojego kochanka.
- Wiesz kochanie, podobno brak powodu stanowi najlepszy powód jaki zna cała wspaniała ludzkość, haha. Wobec tego po prostu pijmy - spróbował. - Hm, czuję pomarańczę - stwierdził - dobre, dobre - wypił solidny łyk, ale pijąc zerkał na nią bardzo tak słodko.
- Jestem przyzwyczajona, że do grzanego wina dodaje się cytrusy… - Amanda cieszyła się smakiem wina i widokiem, który miała przed oczami. Osobą, która nagle stała się jej bardzo bliska. W końcu czuła się trochę jak w domu. Chciana… rozpieszczona. Wino na pusty żołądek nawet mimo tego, że nieco alkoholu wyparowało, zaszumiało jej w głowie. - Byłam ciekawa czym masz jeszcze jakieś… fantazje? - Podniosła na niego nieco speszona.
Właściwie niemal zakrztusił się, kiedy tak się odezwała, no bo miał, ale no kurczę, nie był Casanovą i dla niego Amanda też była taką pierwszą kochanką na 100%. Jego wcześniejsze przygody, owszem, pewnie były bogatsze od niej, ale też niezbyt przeto … krępował się. Widziała pewnie, jak nieco policzki mu poczerwieniały, na szczęście mocne wytrawne wino było dobrym sojusznikiem przy takich rozmowach.
- Nooooooo mam, ale … chcesz usłyszeć? - powiedział trochę niepewnie.
Amanda przytaknęła upijając więcej wina.
- Przyznaję, że… moje życie w tym zakresie było dosyć ubogie, ale gdy mi opowiadasz… wiesz moja głowa… wyobrażam to sobie. - Brytyjka opuściła wzrok, przez chwilę zbierając odwagę. - Wierzę… że jeśli.. Jeśli się oswoję w myślach… to za jakiś czas… moglibyśmy.
- Mówiąc … właściwie mówiąc, to moje też nie można zaliczyć do bogatego iiii wiesz, tooo co no, czego bym kiedyś pragnął to też raczej kwestia wyobraźni. Nie wiem, czy to byłoby miłe, czy może mniej, ale chciałbym kiedyś spróbować … choćby … - wahał się - pozycji 69 - wypalił. - No wiesz, kiedy pieścimy się nawzajem naszymi ustami … wiesz gdzie - kurde, chyba w dobie internetu wszyscy wiedzieli. Nie wierzył, żeby Amanda kompletnie nie interesowała się choćby jakąś teorią. Rumieniec, który się powiększył wskazywał na to, że chyba się interesowała. Przytaknęła ruchem głowy dając znać, że wie o czym mężczyzna mówi i pozwoliła mu kontynuować. - Albo … na przykład nooo wiesz, od tyłu … - widział to tylko na filmach porno, ale jakoś wydało mu się to pociągające, jako możliwość wzbogacenia jeszcze tego, co robią - … albo gdzieś, tutaj nie chodzi o sposób, ale gdzieś na samotnej wyspie, wśród palm, gdzie jestesmy tylko we dwoje oraz możemy się kochać wśród przyrody - opowiadał jej swoje marzenia patrząc na sufit. - Aaaaa tyyy … miałabyś jakieś?
Amanda dopiła swoje wino słuchając go i teraz wpatrywała się w mężczyznę rozpalonym wzrokiem. OPuściła wzrok i odezwała się cicho.
- Gdy ssałeś moje palce… wiesz… to jak mnie całowałeś tam na dole. Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego i chyba… - SPojrzała na niego spod zasłony długich rzęs. - … chciałabym się odwdzięczyć.
Trochę go zaskoczyła.
- Wiesz kochanie, tutaj nie ma mowy. Jakakolwiek wdzięczność. Wiesz robiłem to bo chciałem, żeby było ci przyjemnie, ale mi też było, bardzo. Noooo dla mnie to coś prawdziwie wspaniałego. Całować cię, pieścić cię, cieszę się mogąc tak właśnie właśnie ...
- Ale ja jestem wdzięczna. - Amanda weszła mu w słowo. Zobaczył jak podnosi się ze swojego krzesła i podchodzi do niego. - Czy mogłabym? Nie mam doświadczenia, ale chciałbym spróbować.
Tylko, że skołowany umysł Tomasso niezbyt wiedział, czego chce, jednak wszystkiego by jej przychylił, żeby tylko sprawić jej przyjemność. Skinął tylko twierdząco.
- Kochanie, jestem do twojej dyspozycji.
Szybko się wtedy domyślił. Amanda przyklęknęła przed jego krzesłem i delikatnie rozchyliła jego nogi by swoją twarz przybliżyć do jego męskości. Poczuł na swojej skórze jej gorący język.
- Jakbyś… mógł mi doradzić… mówić co robić… jak pod prysznicem. - Nie czekając na jego odpowiedź zaczęła całować niewielką męskość, liżąc ją czasami. Nie wiedziała czego się spodziewać. Czy to nie powinno być obrzydliwe? Takie… nieprzyzwoite. Nieprzystające do jej rodu? A jednak czuła z tego dziwną frajdę. Z jego zapachu, smaku ze świadomości jak na niego działa.

Oczekiwała pokierowania. Ale on nooo, żadna inna nie robiła mu tego przedtem. Przyznawał jednak przed samym sobą, że jest cały w skowronkach wręcz. Patrzyła jak działa, działało zaś mocnooooo!
- Amanda, ach dobrze, taaakk - najpierw mógł wydukać niemal tylko, kiedy złożyła początkowe pocałunki, kiedy jej dłoń oraz usta dotknęły jego małego jeszcze peniska, który drgnął oraz gwałtownie podskoczył. Kolejne zaś dotknięcia prostowały go oraz zwiększały jego rozmiary. - Tooooooo jest cudowne. Możesz też położyć dłoń oraz objąć go tam, gdzie akurat nie dotykają twoje usta oraz ruszać nią do przodu oraz później tyłuuuuu, achhhhhh ... - jęknął pod wływem jakiegoś mocniejszego, arcymiłego pocałunku.
Widać było, jak wspaniała przyjemność mu sprawia. Właściwie samoistne skurcze jego podbrzusza doskonale to wszystko pokazywały.
- Tak dobrze, weź - zaryzykował - weź go głębiej, otocz ustami, jak przedtem twoje paluszki. Spróbuj, spróbuj poruszyć języczkiem. Naj ... najczulsze miejsce jest na dole, pod no wiesz, pod czerwonym czubkiem, toooo cooo łączy ... - kurde, krępował się, ale to było absolutnie cudowne czuć jej pieszczotę oraz patrzeć z góry jak klęczy między jego nogami, jak bierze, obejmuje go ustami, jak znika pomiędzy jej wargami doprowadzając go do gwałtownych ataków przyjemności. Mężczyzna mocno oddychał, drżał przepełniony przyjemnością. Amanda niespiesznie wykonywała polecenia ucząc się tego męskiego organu jakby na nowo. Nagle mogła zbadać każdą żyłkę, nierówność, sięgnąć językiem w zagłębienie. Przytrzymywała go jak polecił bawiąc się. Bo gdy w jej nozdrza uderzył męski zapach, gdy przymknęła oczy, pozostała jedynie zabawa, w której się zatracała. Jednak sprawiając, że on odkrywał coraz to nowe szczyty rozkoszy. Śluzik wydzielany przez jego męskość dawno już mieszał się z jej śliną oraz spływał. Obłędnie podniecające dla mężczyzny tak czuć oraz patrzeć na swoją posłuszną kochankę.
- Amando … proszę, weź, weź go głębiej, spróbuj najgłębiej … - zawsze miał na to ochotę, nawet oglądając filmy, co się czuje, kiedy dziewczyna stara się objąć jak największą część, chce, żeby dotarł naj najdalej … później zaś. Amanda wykonała polecenie, a on poczuła jak jego czub otarł się o jej podniebienie i dotknął gardła. - Kochanie, docho … zaraz będzie … - czuł że mu się zbiera, zaś jej każdy ruch przyspieszał to. Każdy! Istne szaleństwo. - Docho … ach - jakieś dotknięcie kobiety wyzwoliło w nim burzę, która uderzyła gromem maleńkich kropelek. Jego biodra nawet, podczas siedzenia, spięły się ruszając odrobinę do przodu, zaś jego spojrzenie na moment zamgliło się okryte tęczową barwą uderzającej przyjemności. - Ach, tak, proszę, ach … - naprawde mogła z nim robić, co tylko chciała, stanowczo nie potrafiłby się oprzeć.
Amanda jednak nie była na to przygotowana. Sperma wypełniła jej usta, a ona nie mogąc wszystkiego przełknąć zakrztusiła się. Cofnęła głowę, a kolejna fala trafiła na jej szyję, pierś, spłynęła po zgrabnym brzuchu.
- Przepraszam. - Brytyjka krztusiła się, osłaniając usta. To było niesamowite ale chyba nie do końca jej wyszło.
Aczkolwiek zwracając uwagę na niego, mogłaby bez problemu odkryć, jak gigantyczną przyjemność mu sprawiła oraz, że nie tylko nie ma za co przepraszać, ale …
- Dziękuję, odlot, to było cudowne, brakuje słów, wiesz ja czułem, czułem jakby się mi kręciło od czystej przyjemności.
Jeśli więc nawet jej nie całkiem coś wyszło, efekt osiągnęła bombastyczny.
- Jaaa … nie wiem, co powiedzieć, wiesz - jego głos drżał podobnie jak ciało - może, może mógłbym jakoś tobie, no wiesz, coś takiego, właściwie czego chciałabyś … - próbował mówić logicznie, jednak jeszcze średnio mu jakoś wychodziło. Dochodził do siebie bowiem dopiero.
Amanda uspokoiła nieco kaszel i otarła usta. Otarła usta z jego spermy! Zrobiła to, coś tak nieprzyzwoitego.
- Ja… podobało mi się jak brałeś mnie pod prysznicem. Tylko - spojrzała na wypompowaną męskość czując jakieś pokrętne uczucie dumy. - Nie wiem czy masz siły.
- Przy tobie odzyskuję natychmiast prawie, kochana moja - rzeczywiście, jego głos drżał jeszcze leciutko, jednak był dużo silniejszy oraz płynniejszy, niż przedtem. Powstał z krzesła i już się nie chwiał, stał prosto, zaś jego oddech był głęboki bardzo. - Usiądź teraz, tam gdzie ja przed chwilą. Chcesz, chcesz sterować, czy pozostawiasz mi … - przytulił ją, przeto tak naprawdę pytanie stanowiło szept do jej seksownego uszka.
- Z chęcią oddam się w twoje ręce. - Amanda odpowiedziała rozpalonym głosem. - Albo w twoje usta. - Uśmiechnęła się odsuwając i siadając na krześle. Mężczyzna zaś zajął jej miejsce przyklekując, albo raczej przysiadując na piętach przy jej nogach. Przy nich, bowiem najpierw jego usta uśmiechnęły się do niej, ale później pochyliły i zaczęły powoli całować. Uda.
- Kocham cię piękna dziewczyno moja … - szeptał pomiędzy pocałunkami, podczas kiedy jego wargi wędrowału po jej nogach. Nie wychodził wyżej. Tylko nóżki, zgrabne, smukłe nóżki. Uniósł jedną z nich, tak, że wyprostowała się w kolanie oraz rozpoczął pocałunki na niej, na przedniej części wysokości łydki, potem zaś przy kostce, zjeżdżając powoli aż do Dosyc mocno, aby nie łaskotało, ale jednak względnie delikatnie. Aby czuła, ale czuła przyjemność, nie nacisk. Palce u nóg. Pocałował je powoli każdy, potem zaś powoli odłożył jej nóżkę, by tak samo potraktować następną. Przy czym tą odłożoną troszkę już ułożył na bok …
Amanda czuła jak dreszcze podniecenia coraz bardziej dręczą jej ciało. Robili to… robili to znów w kuchni. Rozchyliła usta z trudem łapiąc oddech.
- Tomasso to … to takie cudowne. - wyszeptała, odruchowo rozchylając nogi i okazując swój otwarty, mokry kwiat. Tymczasem jego usta skierowały się własnie tam, bardzo powoli. Klęczał juz pomiędzy jej nogami, zaś wargami wędrował po wewnętrznej części uda jej prawej nogi. Delikatna skórka, wrażliwa stanowiła jego ocean, on zaś płynął po niej niczym sternik jachtowy do upragnionego portu. Coraz bardziej przybliżał się, lekko nawet odciągnął ją tak, że siedziała na samym boczku krzesła mogąc łatwiej odkryć swoje wspaniałości. Patrzył na jej włoski, na każdy płateczek, na kropelki soczku, na róż jej ciała, który można było dostrzec wewnątrz intymności. Aż nagle poczuła pocałunek właśnie tam. Taki delikatny, niczym szmerek wiatru. Leciutki, bardzo łagodny. Poczuła języczek mężczyzny, który przesuwa się po jej kroczu, najpierw przez kobiecy wzgórek, później jednak niżej. Oraz kolejny pocałunek na węzełku, który spajał jej płateczki przy górze. Jednak mocniejszy, kolejny jeszcze mocniejszy oraz następne, które przebiegały wzdłuż jej słodkiej szpareczki.
- Jesteś piękna … jesteś smaczna - wymruczał cichutko czując leciutki posmak kwasowości oraz uderzający kobiecością zapach. - Pragnę cię wypić - języczek mężczyzny zaczął biegać po wypełnionych kropelkami płateczkach. Zlizywał je łapczywie, aż wreszcie sięgnął pomiędzy nie, bardziej na dno wąwozu,gdzie gromadziły się i kropelki i czysta przyjemność.
Amanda krzyknęła prawie podrywając się z krzesła gdy jego usta dotknęły jej gorącej skóry. Szybko zasłoniła dłońmi usta skrępowana własną reakcją. Jednak jej ciało było szczere reagowało na każdą najmniejszą pieszczotę a mimo jej starań w kuchni było słychać słodkie kobiece jęki. Pragnęła go… chciała by ją posiadł tak jak tylko się da. Wpatrywała się w czubek jego, czując, że zaraz dojdzie. Ale póki co mogła zobaczyć jedynie jego czuprynę pomiędzy własnymi nogami. Mogła czuć, jak jego język jest coraz śmielszy, coraz silniejszy, zaś usta wtórują mu setkami pocałunków. Chwytał wargami jej płateczki, całował oraz leciutko zasysał. Później puszczał skupiając się na najwyższym węzełku. Szukał jednak cały czas miejsc, gdzie reagowałaby najsilniej, najmocniej oraz tam skupiał swoje ataki, tam języczek naciskał niczym szybki koliber. Kiedy zaś odkrył, usta uderzały tam, zaś dwa palce jego dłoni wcisnęły się jednocześnie w jej przepełnioną soczkami pochwę. Delikatnie przesuwał po karbkach przedniej ścianki nie przerywając całowania. Wewnątrz też szukał najwrażliwszych miejsc, później zaś po prostu pieścił owe coraz szybciej, szybciej, poruszając paluszkami niby własnie penisem.
Amanda dotarła na szczyt gdy tylko jego palce sforsowały jej kobiecą bramę. Czuła jak każda jego pieszczota wywołuje w niej dreszcze, wyrywając z jej ust okrzyki rozkoszy. To było takie wyuzdane, a jednak nie broniła własnym biodrom.nabijać się na jego palce.
- Tomasso… ja… ja już nie mogę… kochany. - Jej wzrok odpłynął z rozkoszy. Jego ruchy stały się zaś dużo bardziej delikatne.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/originals/3f/7f/8b/3f7f8bdb70bd2297ac5e5448116f4bd9.jpg[/MEDIA]

Pragnął dać jej cieszyć się chwilą, zaś sam także czuł szaloną przyjemność. Chyba nie ma wiele więcej rodzajów przyjemności, niż poczucie ofiarowania jej komuś prawdziwie bliskiemu.
- Kocham cię - szeptał powoli wyjmując paluszki z jej kwiatu. Rozłożył je. Były splecione powłoką śluzu, którą włożył sobie do ust oraz zlizał. Była cudownie kobieco smaczna, wręcz niczym najlepsza wenecka kawa, tylko bardziej! Dotykał ją ustami, jednak ponownie delikatnie tak, ażeby ciało odbierało to wyłącznie jako przyjemność dając jej dłuższe chwilę rozkosznego falowania. Ponownie pocałunki zeszły dalej skupiając się na jej nóżkach. Cudownie pięknych, jak uważał mężczyzna.


- Kocham cię - szeptał. Amanda była dla niego nie tylko dziewczyną, była posłańcem czegoś cudownego, którego wcześniej nie dane mu było jakkolwiek doświadczyć.
- Ja ciebie też. - Sinclair w końcu udało się coś z siebie wydusić. W tej chwili miała gdzieś racjonalność jakieś utarte schematy. Zakochała się od pierwszego … pocałunku? Uśmiechnęła się do Włocha i pochyliła by go pocałować. - Kocham cię Tomasso.
- Ciebie także ... - powiedziałby więcej, ale właśnie jego usta zamknął pocałunek. - Wiesz, uwielbiam spełniać twoje pragnienia. To daje … wiesz, po prostu chciałbym dać ci wszystko, co mogę najlepsze. Jeśli cokolwiek chciałabyś, powiesz mi proszę, dobrze? Jakieś pragnienia, mareznia, tęsknoty, dobrze?
- Chcę porobić coś razem. - Amanda zsunęła się z krzesła i objęła mężczyznę. - Uwielbiam seks z tobą, ale… tak długo nie miałam chłopaka. Wiesz randka, spacery...
- Świetny pomysł, hm, zjemy na mieście, czy robimy jakiś obiadek przed wyjściem - trochę zaburczało mu jakoś w głodnym brzuchu. Jakby nie było, mieli wcześniej śniadanie, później zaś wszystko szybko, szybko, coś owszem przekąsili, no ale nie tak wiele. - Przyznaję, że zjadłbym coś, Amando, jak ty?
- Brzmi wspaniale… i chyba mam ochotę na taką potwornie romantyczną kolację. Świece… muzyka na żywo. Kojarzysz jakiś lokal?
- Wenecja takich lokali zapewnia wiele - stwierdził zadowolony. - Szczególnie teraz, kiedy odwiedza mnóstwo turystów chcących bawić się tu podczas karnawału. Uf, szybka kąpiel oraz ruszamy, co ty na to? - spytał, bowiem zastanawiał się nad tym, co mówiła wcześniej. Chciała wypić wino oraz pogadać. Tak, pogadać. Przeto czy chciała tak ot porozmawiać, czy miało owo jakieś głębszy sens.
- Brzmi dobrze… - Amanda zamyśliła się. - Myjemy się razem?
- Wiesz co, może nie - powiedział niepewnie. - Jeślibym się zaczął myć z tobą, nie wiem, czy utrzymałbym łapy przy sobie. Jeśli mamy ochotę iść, szybko umyjmy się, chodźmy, później zaś kiedy wrócimy, będziemy mieli czas na igraszki inne - ucałował ją. - Jak chcesz, idź pierwsza, poczekam chwilkę oraz uprzątnę tutaj.
Amanda wyprostowała się i już był pewny, że ruszy do łazienki, ale wtedy pochyliła się. Na wprost twarzy Tomasso zawisły jej pełne piersi, które jedynie odrobinę przesłaniała jej uśmiechnięta twarz.
- Wiesz… mi nigdzie się nie spieszy. Mam ochotę na kolację, ale w razie czego mogę jeść ją nawet o północy. - Pocałowała mężczyznę w czoło i wyprostowała się, co wcale nie pogorszyło jego widoków. Teraz miał przed oczami jej ubrudzony jego własną spermą, szczupły brzuch i zaróżowiony, wilgotny kwiat. - To idę się myć.
 
Aiko jest offline