Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2018, 17:23   #14
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Zapytana kobieta pokiwała szybko głową.
- Szlachetne panienki jakieś spoza okolicy... Pooglądały, poobracały, pomacały, ale nic nie wzięły. Po prawdzie to się im nie dziwię, szlachta porządnie się powinna nosić, a nie oblekać w takie o... - wskazała swoje wyroby - ...za przeproszeniem szmaty. A tu aż szkoda słuchać, jak kombinować im przyszło. Gadały, że niby chcą obaczyć wszystko co najprzedniejsze i najdroższe, ale jak im cenę rzekłam, to się krzywiły i ku tym gorszym chwytały. Rzeknę wam, smutne czasy po tej wojnie, wszystko na głowie! - oburzyła się.
- Winno być jak Sigmar ustalił, szlachta bogata, bo nas piersią przed wrogiem chroni, a my, jako przystało na prostaczków, biedni. Bo taki zawsze był porządek. Zgadzacie się chyba ze mną, co? - łypnęła na niego okiem.

Więcej się od niej nie dowiedział. W porcie powoli robiło się coraz bardziej tłoczno, pora była, by ruszać w drogę. Droga nie powinna zająć im więcej niż dwa dni, toteż i zapasy udało się załatwić szybko. Ino jego kozacki towarzysz Borys jak zwykle grymasił, bo i do miejscowych przysmaków się nadal nie przyzwyczaił i wszystko mu się nijakie i nie warte wydatku wydawało.

Barka była już niemal gotowa do drogi, gdy zauważył machającego do niego... Cóż, z braku lepszego wyrazu, można by rzec, że mędrca. Starszy mężczyzna wyglądał na jakiegoś bakałarza, czy innego akademickiego belfra. Takich w mieście nie brakowało. Ubrany był w powłóczyste fioletowe szaty obszyte futrem, które może i byłyby imponujące, gdyby nie liczne ślady po niezbyt wprawnym cerowaniu na całej ich długości. Na krzywym nosie dzierżył niewielkie okularki.
- Wyście właścicielem tego... ugh... wehikułu? - zmierzył barkę podejrzliwym wzrokiem. Od dziobu aż po rufę.
- Mi w dół rzeki trzeba, nie zabieracie może aby przypadkiem pasażerów i ładunku, hę? - co chwila przechylał okularki, by nacentrowane były na rozmówcę i intensywnie mrużył oczy, co świadczyło raczej o tym, że bez nich był ślepy jak kret.
- Magister Hupfnudel, me miano, możeście o mnie słyszeli - chrząknął i trochę się wyprostował, jakby to miało cokolwiek w rozpoznaniu pomóc.

Wiedza encyklopedyczna d20(-4 trudny)= 5 sukces

I faktycznie, jakimś cudem Arnold kojarzył. Nie z widzenia, ale z zasłyszenia. Magister Tymotheus Hupfnudel, jeśli dobrze pamiętał, badacz spraw nadnaturalnych. Swego czasu chętnie goszczony na różnych dworach pomniejszych szlachciców jako kuriozum, później jednak wypadł z mody i mało kto go zapraszał, czy czytał. Raczej nigdy nie był brany na poważnie jako naukowiec.
 
Tadeus jest offline