Dopiero teraz dotarł do Mariusa prawdziwy rozmiar tragedii na północy; jak wiele szczęścia miał Ostermark!
Przez moment poborca rozważał rzucenie w tłum garści miedziaków, jednak opcja ta nie gwarantowała dotarcia do Brigitt.
Skinął Dużemu, po czym uważnie przyjrzał się nowicjuszom. Wybrał kobietę pracującą przy kobietach i dzieciach, po czym mruknął do Dużego:
-Łuskamy
Łuskanie polegało na takim wzajemnym ustawieniu się Mariusa i jego pomocnika (lub pomocników, gdy nimi dysponował), że osoba “łuskana” znajduje się naprzeciwko poborcy, a linię wzroku do najbardziej dominującej osoby lub wydarzenia w okolicy blokuje pomagier Mariusa. Czasem, jeżeli chodziło o osobę strachliwą, pomagier raczej stawał za plecami lub w miejscu, gdzie prowadzić mogła droga ucieczki. Dziadek, jako były wojskowy, lubił to tym mówić jako o pokojowym oflankowaniu.
-Siostro, jesteś potrzebna teraz. - zwrócił się do wybranej i “wyłuskanej” nowicjuszki. - Siostro, spójrz mi w oczy. Kobieta i dzieci są w niebezpieczeństwie. Pójdź od razu do siostry Brigitt i szepnij jej, że jej pacjentka i dzieci którym pomogła wyjść na świat potrzebują jej pomocy. Nazywam się Wallenberg. Poczekam tutaj. Czy mogę w czymś pomóc? - ostatnie pytanie było obliczone na to, by deklaracją pomocy osłabić ewentualne wahania nowicjuszki.