Rozdzielili się. Bernhardt naładował kuszę i przycupnął na krawędzi pomostu, obserwując wieżę. Widział wejście główne i wyjście na galeryjkę – dwa miejsca, którymi znajdująca się w wieży para mogła próbować wydostać się z potrzasku. Axel, Wolfgang i Lothar tymczasem okrążyli semafor i weszli do wnętrza tajnym przejściem. Znaleźli się w podziemiu, tuż przy szybie wiodącym na parter wieży. Od ogólnodostępnej części dzieliła ich tylko magiczna płyta podłogowa otwierana za pomocą jednego z kluczy.
Nad głowami słyszeli odgłosy ludzi schodzących po drewnianych schodach. To Etelka, Ernst i ich zakładnik opuszczali poziom mieszkalny. Chyba na razie nie zdawali sobie sprawy, z faktu że ostatnie żądania Ernsta nie zostały spełnione i trójka awanturników znajduje się dokładnie pod nimi.
Zingger wciąż odtwarzał sobie w pamięci twarze osób, które spotkał niedawno. Wciąż miał wrażenie, że Ernsta już gdzieś widział. Również w pamięci Wolfganga zaświtało pewne podobieństwo porywacza, do jednej z osób jakimi w nieodległej przeszłości miał do czynienia. I w końcu, zarówno mag, jak i kapłan skojarzyli: podróżowali z Ernstem dyliżansem, dokładnie w dniu kiedy ta cała draka się rozpoczęła. Techler chyba nawet zagadał do niego w karczmie „Dyliżans i konie”.