To i dobrze się składało, że ktoś ją obserwuje, bo szkoda by było, by takie ciało jak jej, nie było podziwiane. Eve ruszyła ku biznesowi Kakarisów kusząco kręcąc pupką. Dłoń wsadziła do torebki, i położyła palec na spuście jednego ze znajdujących się tam pistoletów. W myślach widziała już jak czyjaś czaszka wybucha jej przed oczami i rosi jej własną twarz krwią... wampirzycy zrobiło się cieplej. W drugą rękę Eve wzięła telefon i przyłożyła go do ucha, że niby z kimś rozmawia. Zauważyła, że panienki robią to non stop, w ich mniemaniu miało to dawać potencjalnemu agresorowi do zrozumienia, że są z kimś w kontakcie i w razie napadu zaraz nadjedzie pomoc. W praktyce zazwyczaj tylko narażały się na kradzież telefonu...
Eve jednak nie bała się zwykłego rabunkowego napadu.