Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2018, 16:25   #19
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Marius

Marius przekonywanie d20=4 sukces


Dało się poznać, że nowicjuszka przywykła była do bycia zagadywaną. Z pewnością zaczepiano ją wielokrotnie każdego dnia, chcąc zyskać priorytetowe traktowanie dla swoich problemów. Wyglądała już jakby odruchowo chciała wskazać gestem, że nie ma teraz czasu, jednak coś ją powstrzymało. Czy to za sprawą urzędniczej prezencji Mariusa, czy też zgoła odmiennej prezencji towarzyszącego mu osiłka, postanowiła oderwać się na chwilę od potrzebujących i zaszczycić go chwilą rozmowy.
- Siostra Brigitt... - zaczęła ściszonym, ostrożnym tonem, który świadczył o tym, że nie za bardzo wolno było jej o tym mówić. - Skoroście jej znajomi i o rzecz wielkiej wagi chodzi, to wam powiem... Nie ma jej teraz. Musiała udać się poza miasto, do Mirki... To taka kislevska osada, bardziej obóz, nieopodal Bechafem, pewnie słyszeliście. Wybaczcie, ale nie wolno mi mówić nic więcej. Ma wrócić na dniach, przekażę jej żeście o nią pytali.

Jeszcze raz zmierzyła Mariusa wzrokiem, wodząc spojrzeniem po jego modnym, zadbanym odzieniu.
- Jak widzicie, ciężkie czasy nastały, jeśli pomóc możecie panie, to każdy dat...
Zamarła zaskoczona i wskazała mu niewielki pochód. Na plac wkroczyła grupka zakapturzonych, przygarbionych zmęczeniem kobiet. W jednej z nich poborca rozpoznał Siostrę Brigitt. Gdy odwróciła się w jego kierunku poznał po jej twarzy ogromny wysiłek i smutek. Wydała parę poleceń towarzyszącym jej akolitkom i pomocnikom, po czym zaczęła się kierować do wejścia świątyni. Ledwo utrzymywała się na nogach.


Arnold

Uczony posłusznie kiwał głową, gdy kupiec wymieniał wszelkie reguły podróży, ale nieciężko było dostrzec, że myślami był już zupełnie gdzie indziej. Rozmyślał już zapewne o swoich eksperymentach i czekającej go sławie. Roztargniony i przywołany do porządku potrząsnął tylko nieobecnie głową i wyciągnął zza połów szaty pękaty pulares. Odliczył złoto.

+40zk


- Zapewniam, iż będzie to wspaniała przygoda w służbie nauki! Rzeknę wam, że to nie może być przypadkiem, iż wy i ja... Z pewnością całe przedsięwzięcie cieszyć się musi błogosławieństwem Vereny! - stwierdził z zapałem, machając już do czekających po drugiej stronie placu uczniów.
Faktycznie byli chudzi i bladzi, jeden z nich, blondyn z kręconymi lokami miał dziwnie rozbiegane spojrzenie, drugi o długich czarnych, opadających na ramiona włosach potrząsał głową, jakby w rytym jakiejś słyszanej tylko we własnej głowie gwałtownej muzyki. Starali się przynieść skrzynie, ale chuderlawe członki niezbyt im w tym pomagały, coraz to przystawali i odstawiali je na ziemię, by dać mięśniom odpocząć.

Oglądający to wszystko Hans Zimmer, towarzysz Arnolda prychnął szczerze rozbawiony. Reszta jego kompanów też na chwilę przerwała pracę na pokładzie, bo widok to był iście pocieszny.
- Wstydu mi tylko narobią, urwisy. - mruknął uczony, widząc reakcję załogi. - Szybciej na bogów! Bo stypendium wam obetnę! - zawołał w ich stronę, co dało tylko tyle, że pospiesznie podnieśli skrzynię i z wielkim wysiłkiem przenieśli ją dwa metry dalej, nim znowu musieli odpocząć.
W końcu z pomocą załogi udało im się wszystko załadować. Byli gotowi do podróży.
 
Tadeus jest offline