Alicja spojrzała na Bruna. Mina nie wyrażała zadowolenia. Coś jej mówiło, że wcale nie miał ochoty opuszczać ciepłego miejsca przy kominku i wioskowej karczmy. Dłuższe siedzenie tutaj nie ma chyba większego sensu. Zdecydowała się wyrazić swoją opinię. Deszcz przestał już padać, zdaje się, że niedaleko jest farma, może jeszcze coś z niej zostało. Jeżeli tak, może przyjmą tam małego, powiedzą coś więcej, w końcu bliżej stąd do miasta...
Nie czekając na odpowiedź, wzięła małego Varla za zdrętwiałą z zimna rękę i ostrożnie przedarła się przez chaszcze wychodząc na otwartą przestrzeń wrzosowisk. Tak, na wschód, o ile mnie pamięć nie myli. Odruchowo spojrzała w niebo. Jutrzenka zaczęła powoli rozjaśniać okolicę. |