Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2018, 18:00   #9
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
- - Przechować dla ciebie twoją część? - Shayn zwrócił się do Rayli.
- Hmm… W sumie jak wrócę do mojego obecnego “miejsca zamieszkania” to nie pozwolą mi jej zatrzymać - powiedziała elfka pochrmurniejąc. - Myślę, że to nie najgorszy pomysł… Tylko nie wydaj tej mojej części - odparła wymuszając uśmiech.
- Spróbuję - zapewnił zaklinacz. - Spróbuję zapamiętać, co z tego jest twoje.
- Miło to słyszeć. - odpowiedziała. - Mam tylko nadzieję, że kiedyś będę miała okazję z tego skorzystać - dodała.
- Jestem przekonany, że prędzej czy później ci się uda. - "Raczej później", pomyślał, ale nie chciał jeszcze bardziej dołować dziewczyny.
- Obyś miał rację, bo inaczej sama się zabiję, nie czekając na jakąkolwiek egzekucję. Nie mam zamiaru siedzieć w celi przez kilkaset lat - mruknęła elfka.
- Bez wątpienia przeżyjesz barona. Wtedy wiele może się zmienić. A kto wie, może Hoffer zmieni zdanie na twój temat. Kiedyś.
- Wierzysz w to? Skazał mnie na śmierć za to, że próbowałam coś zwinąć. Zazwyczaj kradzież kończy się ucięciem ręki, którą w sumie cieszę się, że dalej mam… No, ale wiesz o co chodzi - rzuciła nerwowo Rayla.
- Wiem. Ale naprawdę wierzę, że kiedyś ci się uda.
- Dzięki, ja zbytnio w cuda nie wierzę. Jak to mówią nadzieja matką głupich - powiedziała zamyślając się na chwilę. - Chociaż może i jestem głupia, w końcu dałam się złapać. Na jej twarzy pojawił się smutny uśmiech. - Ale dobra, już nie męczę cię swoim zrzędzeniem, w końcu co cię obchodzą problemy przestępcy, nie?
- Jak na razie to raczej jesteś towarzyszem, czy raczej towarzyszką, broni - uśmiechnął się Shayn. - I to jest w tej chwili ważniejsze niż powód, dla jakiego znalazłaś się w tym gronie. Prawda?
- Nie wiem, czy cała grupa tak uważa, ale to naprawdę miłe z twojej strony. - Rayla odwzajemniła uśmiech.
- Z pewnością mogą mieć różne zdania na twój temat, zapewne nawet niezbyt pochlebne, ale w naszej sytuacji, gdy mamy na karku jeszcze stadko goblinów i hobgoblinów, a na dodatek, być może, żarłoczną galaretę, nie będą głupcami. Tu się liczy współpraca, a oni to wiedzą.
- I słyszą - uśmiechnął się rycerz przeszukujący pomieszczenie. - Od towarzyszy wymagałbym jedynie szczerości. Wiele rzeczy może się zmienić, jeśli intencje są dobre i czyste. - Julius spojrzał na elfkę.

Dwie a nawet trzy drogi stały przed wami otworem, otwarte drzwi po lewej, korytarz skręcający w lewo i korytarz skręcający w prawo. Czas by ktoś przejął dowodzenie i podjął strategiczne decyzje.
- Sprawdźmy najpierw tę komnatę - zaproponował Shayn. - A nuż gobliny przegapiły coś, co się może nam przydać w dalszej wędrówce.
 
BloodyMarry jest offline