Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2018, 09:07   #82
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację

- Jeśli wydarzyły się nowe okoliczności, można je zbadać. Czy jest to powód, aby nie podążać dalej? Wątpliwe, skoro dotarliśmy tak daleko - zagadnął kobietę - z drugiej zaś strony, zabezpieczenia są aktywne i niezbyt dobrze poznane. Nie mam wiedzy w kwestii Morrytów, aby złamać je bez odpowiedniego przygotowania, ale z twoją pomocą, nie zawaham się spróbować - czarodziej patrzył na kapłankę spokojnie i czekał na jej ostateczną decyzję.

Elf ani nie myślał nalegać na podążanie dalej ale też nie odrzucał w całości całkiem obiecującej perspektywy poznania niektórych sekretów innego wiatru magii. Przeciw argumenty były dwa. Po pierwsze, magiczne zabezpieczenia siedziby Morrytów wymagały badań lub specjalistycznej wiedzy, której nie posiadali. Nie mieli też specjalnie czasu takie badania przeprowadzić, a po drugie ostrzegawczy ból w ciemieniu, sygnalizujący niemalże kres jego magicznej odporności sugerował raczej zmianę kierunku. Być może kobieta o zdolnościach magicznych posiadała niezbędną wiedzę aby przełamać owe zabezpieczenia, i elf był skłonny jeszcze chwilę pozostać, czekając na jej decyzję. Wydawało się, że miała w sprawach swojego boga najlepsze z nich wszystkich rozeznanie, a miecze wojowników nijak nie mogły pomóc w tej kwestii. To zaś otwierało argumenty za pozostaniem w tym miejscu, o ile los byłby łaskawy. Zajrzenie do sekretów adeptów innego koloru magii było jak zerkanie pod suknię panny. Szczeniackie, niewątpliwie. Niestosowne, niewątpliwie. Ale podniecające i obiecujące jeszcze więcej. Artefakty, księgi wiedzy, symbole, być może nawet samo obserwowanie przesączających się wichrów mogło być bardzo kształcące i warte przyjrzenia się z bliska. Schody kusiły, wyciągały rękę a jednocześnie ból przypominał o zagrożeniu.
Decyzja jednak...nie zależała od elfa, który spokojnie jednak, zaakceptował każdy kaprys losu. Miał czas. Elfy zawsze mają czas i jeśli nie dziś, może za tydzień. Może za miesiąc. Albo dekadę...

Czarodziej dokładnie oglądał jednak kapłanów Taala, którym tak podejrzliwie przyglądał się rycerz. Albo człowiek miał paranoję, albo istotnie było w nich coś, co mogło zmusić do nieco dokładniejszych obserwacji. Elf widział nie raz i nie dwa mieszkających w pobliżu Lasu Loren wieśniaków wyznających Starą Wiarę. Wyznawcy Taala nie byli również niczym wyjątkowym dla pasterskich komun zamieszkujących zachodnie zbocza gór szarych, a liczne kapliczki tego kultu zdarzyło się elfowi oglądać w czasie podróży do Imperium. Czekał więc na decyzję kobiety, jednocześnie uważnie taksując przybyłych, gotów spleść magię na pierwszą oznakę wrogości tajemniczych wyznawców Taala
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline