Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2018, 11:21   #54
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Portretowanie

Niestety… najbliższa partnerka, mimo częstych wspólnych zabaw i figli, nie była aż tak domyślna, by zrozumieć potrzeby Zosi. Był to jej urok, ale też była wada. No cóż… z całej trójki przyjaciółek, tylko Ruta była całkowicie pozbawiona samokontroli i oporów.
Drzwi się otworzyły, obie czarownice weszły, a Duch pogonił w kierunku Zosi radośnie machając ogonem.
Perka zeszła z krzesła i objęła swojego towarzysza. Dobrze, że chociaż jedna rzecz jest niezmienna.Zabrała się za drapanie Ducha za uchem.
- Dzięki wielkie, że wzięłyście go na spacer. - Uśmiechnęła się do Ruty i Aśki na chwilę zapominając o swoich pragnieniach i o tym w co jest ubrana.
- Nie ma sprawy… dobra pora na ochłonięcie, taki zimny wieczór.- stwierdziła z ironicznym uśmieszkiem Joanna zerkając na gołe uda Perki, wystające w połowie spod koszuli.
- Wyruszymy tak koło ósmej, dziewiątej… może być?- zaproponowała następnie, ku niezadowoleniu Marylki.- taaak wcześnie?
I Jagody, choć ten drugi śpioch był zbyt nieśmiały, by protestować.
- Jak dla mnie pasuje. - Zosia uśmiechnęła się, choć znów poczuła dziwne ukłucie na myśl o tym, że nie spotka się z Patrykiem. - Jakie macie plany na wieczór?
- Seks.. z nią lub bez niej.- stwierdziła Ruta z łobuzerskim uśmiechem wskazując kciukiem na blondynkę.- Jest tu jakaś potańcówka, warto urządzić skandal… skoro rano i tak zwijamy się stąd.
- “BEZ NIEJ”... ktoś musi mieć rano trzeźwą głowę, więc ja dla odmiany prześpię się.- stwierdziła ironicznie Świerga.
- Ja też mam plan się przespać. - Perka nie przestawała gładzić Ducha, który rozwalony już masz ochotę możecie się przejść razem.
- Ja? Ja… nie wiem… nie powinnam, źle się czuję w obcych tłumach… boję się ataku. - na grzbiecie tuż przy jej nogach prężył się eksponując brzuch. Zerknęła na Wilgę. - Jeśli wyjaśniła pospiesznie malarka wyraźnie drżąc.
- To tylko jakbyś miała ochotę. - Perka mrugnęła do niej. - Myślę, że Ruta dobrze poradzi sobie sama.
- Wątpię by to co ona tam robiła można było nazwać radzeniem sobie, ale z pewnością przeżyje.- oceniła Świerga wychodząc i dodała.- Dobranoc.
- Dobranoc. - Zosia uśmiechnęła się. Po ostatniej nocy na pewno powinny odpocząć… a już ona szczególnie. - To jak? - Spojrzała na Wilgę i Rutę.
- Możecie pójść ze mną, jeśli chcecie.- stwierdziła Marylka, wyjątkowo ubrana w obcisłe jeansy i top kończący się nad pępkiem.
- Wilga mnie ledwo odratowała chyba wolałabym nie kusić losu. - Perka mrugnęła do Ruty.
- Szkoda… a ty? - czarownica lekko rozczarowana tymi słowami zwróciła się do malarki.
- Nie lubię tłumów. - ta wytłumaczyła się cicho.
- Baw się dobrze, tylko wróć do nas. - Zosia uśmiechnęła się do Ruty.
- A wy wypocznijcie.- odparła na pożegnanie czarownica pozostawiając obie kobiety w pokoju… wraz z Duchem.
Perka przerwała drapanie wilczura i podeszła do niewielkiej pokojowej lodówki by wydobyć z niej kiełbasę dla swojego pupila.
- To co… kąpiel i spanie? - Spojrzała na Wilgę nie do końca wierząc, że tak będzie wyglądał ten wieczór.
- Mogłybyśmy pooglądać telewizję… albo… mogłabyś popozować. Ciągle obiecuję ci ten obraz… a jakoś nigdy się za niego nie bierzemy.- zaproponowała nieśmiało Jagoda.
- Pozowanie brzmi dobrze. - Perka pozostawiła jedzącego wilczura i sięgnęła po telefon, ciekawa czy Patryk coś odpisał. Odrywajac spojrzenie od ekranu i przenosząc je na Wilgę spytała. - Jakaś konkretna pozycja, przychodzi ci do głowy? Kostium? Bez?
- A jak… chciałabyś być.. namalowana?- speszyła się jej słowami Jagoda czerwieniejąc na twarzy, podczas gdy Patryk odpisał.
“A gdzie jesteś? I co robisz ?”
- Tak byś nie mogła oderwać wzroku od tego obrazu. - Perka mrugnęła do niej. - Choć będę wdzięczna za wygodną pozycję.
- Wiesz… i tak nie będę mogła. Chcesz wziąć kąpiel przed pozowaniem? - zapytała Jagoda już biorąc się za rozstawianie przenośnej sztalugi.
- Chętnie. - Perka zgarnęła telefon uznając, że odpisze z łazienki. - Pomyśl nad pozą.
- Ddobrze… choć może ty powinnaś, co? Co by było... podniecające…- Wilga próbowała się wyślizgnąć z tej decyzji, podczas gdy Perka dumnie zmierzała ku łazience.
- W każdej pozycji będę podniecająca. - Zosia mrugnęła do malarki chowając się już częściowo za drzwiami łazienki. - Nie wymiguj się kochana.
- No… ale to twój obraz… ty powinnaś… wybrać.- mruczała zawstydzona artystka nie dając za wygraną.
- Pomyślę. - Perka zamknęła za sobą drzwi. Zrzuciła z siebie koszulę, a chwilę potem, z wielkim żalem, także bieliznę. Wzięła telefon i odpisała do Patryka.
“W hotelu i namówiłam Jagodę by mnie namalowała.” Uznała, że może sobie pozwolić na tyle szczerości. Odłożyła telefon i weszła pod prysznic.
Nie zakłócany przez nikogo i nic… poza sygnałem SMSa, gdzieś w połowie prysznica.
“Prześlesz fotkę obrazu jak skończy, albo sam obraz? Chętnie zobaczyłbym to dzieło.” odpisał mężczyzna.
“Nie wiem czy mi pozwoli. Zamierzam ją namówić na akt ” Wysłała smsa, choć wiedziała, że raczej nie będzie musiała zbyt długo namawiać Wilgi. Wytarła się i wyszła z łazienki zupełnie naga.

- Wyglądasz… prześlicznie.. to gdzie ci będzie wygodnie? - zapytała Jagoda zerkając łakomym wzrokiem zza sztalugi.
- Łóżko? Krzesło? - Perka wskazała oba elementy po czym usadowiła się na tym drugim. Oparła się ramieniem na oparciu podpierając głowę i założyła jedną nogę na drugą, tak że malarka mogła dostrzec majaczący pod udem kwiat rudej czarownicy. - Może być?
- Hmm? Może. Może. Bardzo ładnie.- malarka nerwowo poprawiła okulary czerwieniąc się na policzkach. Zosia zgadywała, że jej kochanka przez chwilę bujała w obłokach mając wielce nieprzyzwoite myśli… i brak odwagi by je wyartykułować.
- Na co masz ochotę kochana? - Perka uśmiechnęła się do niej. - Mam rozchylić nogi?
- Co? Czemu… czemu o to pytasz?- speszyła się Jagoda czerwieniąc jeszcze bardziej i chowając za sztalugą.
- Bo widzę twój uroczy rumieniec. - Perka uśmiechnęła się ciepło. - Kochanie… możesz pofantazjować na jawie. W jakiej chcesz mnie mieć pozycji?
- W jakiej… co?- speszyła się jeszcze bardziej Jagoda. - W jakiej… pozycji… ty chcesz być namalowana? To twój portret.
- Mi jest obojętnie, ale odnoszę wrażenie, że coś ci chodzi po głowie i chciałabym to usłyszeć. - Zosia zdjęła jedną nogę z drugiej i rozchyliła je by Jagoda mogła się przyjrzeć jej kobiecości. - Chyba że chcesz mieć przede mną sekret.
- Ja nie mam żadnych sekretów… ani fantazji… dotyczących obrazu w każdym razie.- odparła malarka siląc się z trudem na profesjonalny ton, gdy zerkała na Zofię siedzącą w wyzywającej pozie. - Wystarczy mi jedna pozycja, którą utrzymasz w bezruchu przez jakiś czas.
- A fantazje nie dotyczące obrazu? - Perka oparła się wygodnie rozchylając szeroko nogi. - Tak jest wygodnie.
- Miałyśmy malować.- stwierdziła pospiesznie Jagoda wodząc nerwowo pędzelkiem po obrazie. - A nie fantazjować…
- Malarze nie rozmawiają z modelami? - Perka zastygła w tej pozycji, pozwalając ciału ułożyć się wygodnie z obnażonymi piersiami i kobiecością, wpatrywała się wyzywająco w Jagodę. - Możesz malować.
- Rozmawiają…. - przyznała wstydliwie Wilga starając się ukryć za rozstawioną sztalugą.
- Więc możesz mi opowiedzieć o swoich fantazjach, prawda? - Perka czuła chłód owiewający jej rozgrzewającą się kobiecość jednak grzecznie trwała w wybranej pozycji.
- Mam ochotę… zacząć od stóp, łydek… dotykać, całować, pieścić… iść… w górę.- mruczała cicho artystka starając się skupić na malowaniu.
- Yhym… - Perka poczuła jak jej piersi nabrzmiewają, napinają czekając na pieszczoty. Jak zahipnotyzowana wpatrywała się w poruszający się pędzel. - I co dalej?
- Co dalej?- zastanowiła się Jagoda.- Użyłabym czystego pędzelka… na twoich udach i brzoskwince. Delikatnie i bez pośpiechu.
- Jak? Gładziłabyś je? Malowała tak jak teraz? A może łaskotała? - Zosia starała się by w jej głosie wybrzmiewała głównie ciekawość, choć wiedziała że nie ukryje zbierającej się na kwiecie wilgoci.
- I jedno i drugie…- mruczała artystka starając się skupić na swym dziele.- … i trzecie. Ale może zmienimy temat, co?
Z coraz większym trudem skupiając się.
- Och możemy…. choć byłam bardzo ciekawa czy… zanurzyłabyś ten pędzelek w moim kwiecie? - Perka wysiliła się by jej wypowiedź zabrzmiała niewinnie.
- Ttaak… z pewnością…- wydukała cicho niczym myszka Wilga.
- To byłoby bardzo przyjemne… te włoski drażniące moje wnętrze… chłodna krawędź ocierająca się o wejście. - Zosia zrobiła rozmarzoną minę. - Moja wilgoć gromadząca się na włosiu… ciekawe czy dałoby radę tym rozcieńczyć farbę. Jak myślisz?
- Zzzależy jak bardzo… mokra już jesteś…- odparła cicho Jagoda przygryzając wargę w podnieceniu. Sądząc po ruchach dłoni, coraz trudniej było się jej skupić na malowaniu.- Myślisz… że nagi akt… to dobry pomysł?
- A akty nie powinny być nagie? - Perka uśmiechnęła się szerzej. - Jakby co… ja jestem teraz bardzo mokra… myślę że mogłabym napełnić niewielki słoiczek jakby się bardzo postarać.
- Nie kuś! - jęknęła Wilga zerkając zza okularów na Zosię. - Bo ci dobrze wychodzi.
- To byłby bardzo ciekawy obraz prawda? Mój akt namalowany farbą rozcieńczoną w moich soczkach. - Zosia znów zrobiła niewinną minę.
- Jedyny w swoim rodzaju.- potwierdziła Jagoda coraz słabszym głosem.
- Och możliwe, że kolory delikatnie zbledną… w sumie jest delikatnie mleczne, prawda? - Perka spojrzała wymownie na swoją kobiecość, z której już wypłynęło nieco.
- Rraczej nie zbledną….- mruczała malarka starająca się opanować swoje emocje. Sarknęła żałośnie w końcu.- Jesteś sukkubem Zosiu.
- Widać marnym, skoro jeszcze się na mnie nie rzuciłaś. - Perka mrugnęła do Wilgi.
- Bo maluję… a w każdym razie próbuję malować.- mruknęła Jagoda cicho.
- I nie potrzebujesz rozcieńczyć farby? - Zosia wyszczerzyła się. - Teraz chyba wystarczy podstawić słoiczek.
Wilga wahała się dość długo. W końcu jednak podeszła ze słoiczkiem i czystym pędzelkiem do siedzącej Zosi.
- Może… ty… sama…- zaproponowała wstydliwie.
- Nie chcę się poruszyć skoro już zaczęłaś malować. - Perka powróciła do niewinnej miny choć wiedziała, że rozpalony wzrok musi potwornie psuć efekt.

Artystka znów walczyła za sobą, pragnienia toczyły walkę z lękami i wstydem, wprost na jej obliczu. W końcu kucnęła i przycisnęła zimne szkło słoiczka do rozgrzanego kwiatuszka kochanki.
Perka jęknęła, ale powstrzymała ciało przed spięciem.
- Tak to trochę potrwa… ale możesz tym nieco pomóc. - Wskazała podbródkiem na trzymany przez Wilgę pędzelek.
- Mhmm…- mruknęła podnieconym głosem Jagoda wodząc szorstkim włosiem pędzla po kobiecości i wrażliwym punkciku Zosi, szorstkim ale nie sztywnym. Wrażenia były wyraźne, ale nie bolesne.
- T...tak. Tak będzie duuużo szybciej. - Perka zacisnęła dłonie w pięści nie chcąc się ruszać. W jakiś pokrętny sposób przypominało to to co zrobiły z nią wiły. Na wspomnienie cieniutkich języczków aż zadrżała. - Głębiej jest więcej.
- Mhmm… - pędzelek zanurzył się głębiej, szorstkie włosie perwersyjnie łaskotało jej intymny zakątek. A potem… do tych pieszczot dołączył języczek samej malarki, ocierający się czubkiem o wrażliwy punkcik Zosi. Najwyraźniej malowanie na dziś… się zakończyło.
- R...robisz zapas na później? - Perka chwyciła się mocno krzesła rochylając jeszcze szerzej nogi.
- Ccco?- wyrwało się zaskoczonej tym pytaniem Jagodzie. Oderwała usta od kochanki, ale pędzelek niecierpliwie poruszał się w jej wnętrzu. Malarka była czerwona na twarzy i wyraźnie speszona.- Nnnie… nic takiego nie robię.
- Pytałam…. bo czuję że niebawem się ze mnie wyleje. - Perka zadrżała mocniej, czując jak zbliża się do szczytu.
- Och… tttak… oczywiście…- mruknęła cicho Jagoda, mocniej dociskając słoiczek do ciała kochanki i już całkowicie poddając się zabawie. Poruszała pędzlem jakby malowała w Zosi, łaskocząc jej delikatne wnętrze.
Zosia jęknęła głośno dochodząc i już nie była w stanie powstrzymać ciała, które poderwało się nieco ku górze.
- To wyglądało uroczo.- mruknęła Wilga wracając do malowania, tym razem mokrym od wilgoci pędzelkiem po skórze drżących ud Perki.
Zosia przyglądała się jej starając się złapać oddech. Naprawdę planowała to zrobić? Patrzyła jak mokry od wilgoci pędzel trafia do farby i jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nigdy się nie spodziewała, że pozna osobę, która w tak cudowny sposób połączy w sobie określenia perwersyjny i niewinny.
Na razie Jagoda przyglądała się pędzlowi którym pieściła kochankę. Wstała i ruszyła z wyraźnym ociąganiem, by farbą wymieszaną z pożądaniem Zosi malować dalej. Wszak nie mogła pokryć ciała Zosi prawdziwą farbą… nie miała przy sobie odpowiednich farb do malowania ciała.
- Nie chcesz bym ciebie też zaspokoiła? - Perka uśmiechnęła się do kochanki, grzecznie siedząc na krześle. Spróbowała przyjąć pozycję jak najbardziej podobną do tej, którą miała przed całym zajściem.
- A potrafisz… ?- podroczyła się Jagoda z łobuzerskim uśmiechem drżąc lekko z ekscytacji. Jej wzrok był lekko zamglony… jakby była nie do końca obecna duchem. Speszyła się nagle zdając sobie po chwili sprawę co powiedziała.- No… chciałabym… bardzo.
- Teraz.. czy gdy skończysz? Nie wiem czy uda mi się wrócić do tej pozycji. - Perka poczuła odrobinę dumy. Jeszcze trochę… niech Wilga otworzy się na nią jeszcze odrobinę.
- Nie skończę.. dzisiaj… - mruknęła zawstydzona ocierając jeansami, udo o udo.
- To może… zużyj zawartość słoiczka, a potem ja zajmę się tobą? - Zosia skupiła wzrok na kobiecości skrytej gdzieś tam pod spodniami.
- Dddobrze…- wymruczała cicho Jagoda i z trudem zabrała się za dalsze malowanie siedzącej kochanki.
Zosia nie odrywała od niej wzroku zbierając siły i planując zbliżające się igraszki. Och na pewno odwdzięczy się Jagodzie za te cudowne chwile, które jej zapewniła.
Malarka wyraźnie miała problemy ze skupieniem się na malowaniu. Jej ręka drżała… i przez to Wilga malowała wyjątkowo powoli. Lekko zaciskała uda.
- Już.. skończyłam.- rzekła w końcu.- Ale i tak dużo do zrobienia.
- Wobec tego czas na nagrodę. - Perka podniosła się z krzesła i poklepała je zachęcając Wilgę by ta usiadła.

Jagoda wahała się przez chwilę. Po czym ruszyła w kierunku krzesła.
- Nie musisz…- rzekła wstydliwie.
Perka zaczekała aż malarka usiądzie, po czym przyklęknęła przed nią i zabrała sie za rozpinanie jej spodni.
- Nie masz na to ochoty? - Powiedziała cicho, zsuwajac z pupy kochanki, pierwszą przeszkodę.
- Nie wiem… - skłamała cicho Wilga, ale jej ciało nie kłamało. Szczególnie przemoczone majteczki były bardzo szczere.
Zosia pochyliła się i przywarła do nich ustami. Liżąc dociskała mokry materiał do kwiatu kochanki.
- Nie musisz. - pisnęła dziewczyna napierając jednak biodrami na oblicze Zosi i rozkoszując się pieszczotą. Liżąc wrażliwy punkcik malarki Perka sięgnęła palcami i zaczęła drażnić wejście do kobiecości kochanki mocno napierając opuszkami na materiał bielizny.
Jagoda jedną dłonią pieściła swoją pierś przez ubranie, a drugą sięgnęła niżej głaszcząc głowę Zosi. Coraz trudniej jej było usiedzieć na krześle i coraz bardziej była rozpalona. Perka odchyliła wolną dłonią majtki WIlgi by sięgnąć językiem bezpośrednio do jej wrażliwego miejsca, jednak palce dalej starały się przebić przez przemoczony materiał. To jednak wystarczało. W obecnym stanie Jagoda była wystarczająco pobudzona, by dojść od takich pieszczot i coraz szybciej zbliżała się do szczytu pojękując cichutko. Zosia oderwała się na chwilę od kochanki i niespiesznie zsunęła jej bieliznę obserwując rozpaloną Wilgę. Uśmiechała się z satysfakcją widząc w jakim stanie jest kochanka i pozwalając jej nieco się uspokoić. Toż nie było sensu kończyć zabawy tak szybko skoro miały dla siebie całą noc.
- Co… teraz? - zapytała lekko skołowana i drżąca od niedawnych przeżyć artystka. Delikatnie głaskała po wlosach Perkę mrucząc. - Wiesz że pewnie Ruta jest sprawniejsza ode mnie… w łóżku?
Perka widząc, że Wilga jest już w stanie rozmawiać sięgnęła palcami do jej kobiecości i nie odrywając wzrok od kochanki zanurzyła je od razu na całą głębokość.
- Jagódko… pytanie tylko po co mi ktoś sprawniejszy w łóżku? - Uśmiechnęła się niewinnie i zaczęła delikatnie masować wnętrze kochanki.
- Noooool żeby sprawić ci więęcej przyjemności w nim? - jęknęła głośno malarka i zgięła się w pół czując przyjemną napaść Ruty.
- Powinnam ją porwać… dziś. - powiedziała cicho, a raczej pisnęła.
- Zawsze możesz po nią zadzwonić. - Palce Perki poruszały się ospale. - Jest mi bardzo dobrze z tobą w łóżku, a do tego mogę z tobą szczerze porozmawiać.
- To my… Rozmawiamy? - zaśmiała się z trudem Jagoda pomiędzy jękami i wijąc się na krześle.
- Ja ci mówię, o Patryku… o moich wątpliwościach… - Zosia zanurzała palce w rytm swoich słów. - O moich fantazjach.. o moich przygodach.
- Mmówisz…- drżał głos malarki, jak i całe ciało. Biodrami nabijała się na palce kochanki coraz bliżej szczytu.
Zosia wyjęła mokre palce i wsunęła dłoń pod pupę Jagody płynnie trafiając do jej tylnego otworka. Sprawnie zanurzyła opuszek, a potem całą resztę, nim Wilga zdążyła zareagować.
- To ty nie chcesz mi opowiadać o sobie.
- Co o mnie? - pisnęła malarka niemal podskakując na krześle pod wpływem tego ataku.
- Wszystko. Twoje ulubione danie.. na co masz ochotę. - Palec zaczął się poruszać tak samo jak wcześniej w kwiecie kochanki. - O twoich fantazjach, planach.
- Nie dajesz mi móóówić. - ni to jęknęła ni to zaśmiała się Jagoda kręcąc pupą coraz bardziej pobudzona.
- Mogę przerwać byś mi wszystko odpowiedziała. - Palec zatrzymał się, a Perka oparła rękę wygodnie o krzesło.
- Nie chcę. - szepnęła malarka z ochotą poddając się tej “ torturze”. Jej ciało drżało i oblewało się potem, a ona sama uśmiechała się lubieżnie.
- Bym przerywała? - Perka sięgnęła drugą dłonią do kwiatu kochanki i delikatnie pogładziła jego płatki.
- Mhmm..- odparła artystka bliska kolejnego szczytowania.
Perka poruszając obiema dłońmi, pieściła swoją kochankę uznając iż czas najwyższy ją zaspokoić.
- Tak… taaak.. taaak… tak tak TAAAK!- Wilga doszła z krzykiem na ustach i przerażona zakryła je dłońmi.
- Lubię gdy krzyczysz. - Perka mrugnęła do niej i zwolniła ruchy swoich palców. - Szczególnie z takiego powodu.
- Pewnie Świergę zbudziłam.- mruknęła zawstydzona malarka.
- Cóż… będziesz musiała jej to jutro wynagrodzić, a ja chętnie popatrzę. - Zosia wysunęła palce, uwalniając swoją kochankę.
- Co? Czemu… przecież to twoja wina.- spanikowała okularnica, którą to blondynka lekko przerażała.
- Ja nie krzyczałam. - Zosia podniosła się i pocałowała Wilgę w usta. - Nic jej nie będzie jak już będziemy cicho.
- Ale to twoja.. wina..- zamarudziła cicho malarka. I spytała się.- Co teraz…? Idziemy grzecznie spać?
- Możemy się wymyć, położyć, a potem zobaczymy jak wyjdzie. - Perka przeciągnęła się i podeszła do sztalugi by zobaczyć dzieło Wilgi.
Zarysowana różowa sylwetka bez szczegółów, gibkie ciało siedzące na krześle. Za wiele Jagoda nie zdołała namalować. Ale sama postać.. była wyzywająca w swej postawie… nawet teraz.
- To ja się pójdę umyć. Przepraszam, że… może powinnam się przebrać i zadzwonić po Rutę, ale wiesz…- mruknęła cicho, coraz ciszej gdy jej słowa nabierały perwersyjnego znaczenia…- musiałybyśmy cię wpierw przywiązać, do łóżka lub krzesła.
Perka z uśmiechem przyglądała się obrazowi. Ciekawe czy kiedykolwiek go skończą.
- Wiesz, że nie będę się opierać. - Przeniosła wzrok na Wilgę. - Lubię być doprowadzana na granicę. Ja mam siły na więcej igraszek, a ty?
- Ja chyba powinnam się napić…- zaśmiała się cicho Jagoda udając do łazienki.- Zadzwonisz po Marylkę?
- Dobrze. - Perka podeszła do telefonu i skorzystała z okazji by zerknąć, czy jest na nim sms od Patryka.
“Sam bym z chęcią namalował parę twoich aktów” Patryk przesłał odpowiedź, acz… Zosia nie przypominała sobie, by przechwalał się talentem w tej dziedzinie.
“Myśle, że masz więcej moich fotograficznych aktów niż ktokolwiek, a ja tu biedna nie mam na co popatrzeć.” Wysłała smsa do Patryka i wybrała numer Marylki.
- Coooś się stało?- pijany i rozradowany głos dziewczyny świadczył o tym, że się dobrze bawiła. - Łapki z dala pieseczku… rozmawiam.
I to nie sama.
- Wilga chciała bym pomogła się jej nade mną poznęcać, ale nie chcę ci przeszkadzać w zabawie. - Perka nie powstrzymywała rozbawionego tonu. Uwielbiała to jak Marylka potrafiła się odnaleźć w każdej sytuacji.
- A jak nabroiłaś ? Chcę znać wszystkie pikantne… szczegóły… hej.. nie teraz.. łapki… przy sobie.. dobrze.. pomacaj je...mmmm…- najwyraźniej Rucie nie przeszkadzało prowadzić dwóch rozmów na raz.- ...lizaniem… się nie podliżesz...ale... dobrze ci idzie.
- Chyba po prostu jestem zbyt kusząca. - Perka zaśmiała się. - Po czym cię liże?
- Tak jesteś ciekawa? - zaśmiała się Marylka… przez chwilę Perka słyszała pomrukiwanie dziewczyny.- Po suteczkach… achh… właśnie jednego przygryzł… teraz chce mi spodnie ...rozpiąć… pozwolić mu?
Gdy tak słuchała Zosia zorientowała się po szmerze wody z łazienki, że Wilga bierze prysznic.
- Myślę, że może ci dać coś czego niestety ja nie jestem w stanie. - Perka rozsiadła się wygodnie na krześle. - Ja przed chwilą miałam w swojej szparce pędzelek i nawet… moje soczki przydały się do rozcieńczania farb. Jestem bardzo ciekawa co wymyśliłbyście wspólnie.
- Wiesz...spodziewam się że tu będzie mocno… i szybko… no pokaż piesku… ogonek.- mrugnęła zmysłowo Ruta. - majteczki mi się lepią… widzisz… ? Pokaż. a będziesz mógł je zdjąć. Nie przeszkadza ci… wam, jeśli wrócę zabrudzona?
- Oczywiście, że nie. Mam tylko nadzieję, że piesek się wykaże. - Zosia spojrzała na łazienkę. - Może Wilga zdąży w tym czasie mnie przywiązać… wolałabyś mnie na łóżku czy na krześle?
- Nie wiem co planujecie… hmm twardy… długi… ociera sie o mój kwiatuszek…- szepnęła zmysłowo Ruta.- Obstawiam że starczy mu dwadzieście minut… on sam twierdzi że co najmniej 45 … a ty na ile obstawiasz siedemnaście i pół centymetra pożądania?
- Myślę, że byłabyś go w stanie wykończyć w kwadrans. - Perka przesunęła palcem po własnym kwiatuszku i zaczęła go drażnić. Miała ochotę na seks… tylko co z tego jak widziała w tym tylko jednego partnera. - Przyznaję, że nic nie planuję. Chcę się całkowicie oddać w wasze dłonie.
- To tą kwestię zostawiam w jej...heeeej! Dzikusie!...- głośny jęk rozległ się przy uchu Perki.- Co… za nieokrzesany piesek… już wbił się we mnie… niecierpliwy…- pomrukiwała i pojękiwała Marylka nie przejmując się tym co słyszy jej rozmówczyni.- … mocniej ty brutalu...wbijaj swoją maczugę.. pokaż.. mi…- głośny oddech, urywane słowa.-... skończę tu, to wpadnę… do was… przygotu...uujcie wszystko… mam coś… zabrać.. ze sobą?
- Co ci tylko fantazja podsunie… ale może zostawi pieska tam gdzie jest. - Perka rozłączyła się i odetchnęła. Chyba będzie musiała doradzić dziewczynom by ją zakneblowały, bo inaczej Aśka je jutro pozabija. Zerknęła na telefon, planując ruszyć do łazienki.
To zerknięcie dobrym pomysłem nie było… bo Patryk przesłał swoje zdjęcie… nagi na łóżku, w pełni gotowości i… ze śladami na dumie i dłoni… świadczącymi, że to nie pierwszy raz.
Światłocień podkreślał jego muskuły, a podpis.
“ To przez twoje fotki.”
Dawał informacje na temat inspiracji do owych działań.
Perka aż westchnęła. Gdyby tylko mogła na nim teraz usiąść. Ujeździć tego rozbrykanego konika. Palec, który przesuwał się po płatkach, zagłębił się w jej kwiecie. Uniosła aparat i zrobiła sobie zdjęcie, tak by widać było co robi. Zobaczyła w ekranie swoje nagie ciało i odruchowo uśmiechnęła się do aparatu.
“To przez twoją fotkę.” Wysłała wiadomość i zaczęła się mocniej pieścić. Tymczasem Jagoda kończyła prysznic, bo szmer wody ustał… zapewne się teraz wycierała.
Perka jednak już była w swoim żywiole. Jej palce złapały równe tempo prowadząc ją szybko na szczyt. Przed oczami miała Patryka leżącego na łóżku, a w głowie… bardzo dużo wspólnych wspomnień. To jak ujeżdżała go w boksie, na łóżku… na kocu, na trawie… Przymknęła oczy w głowie dosiadając go ponownie i po kilku mocnych ruchach doszła gwałtownie.
- Zadzwoni… łaś do..- zapytała Jagoda wychodząc z łazienki, ale słowa zamarły jej w ustach.
- T..tak. - Zosia wydobyła palce ze swojego kwiatuszka. - Ktoś ją właśnie brał, ale będzie za jakieś pół godziny.
- Och… no tak… można się było domyśleć… że w czymś jej przeszkadzamy.- mruknęła opatulona puchatym ręcznikiem malarka i poprawiła okulary.- A ty nadal nienasycona?
- Wiesz… miałam chwilę przerwy. - Perka mrugnęła do Jagody i oblizała własne palce. - Ktoś mnie malował kusząc przy okazji i musiałam się tą osóbką zająć.
- Wcale nie kusiłam! To ty… namieszałaś.- speszyła Wilga siadając przed Zosią.- Mam się jakoś.. ubrać dla ciebie? Albo ty… dla nas?
- A chciałabyś mnie zobaczyć w jakimś stroju? - Perka ułożyła dłonie na ramionach kochanki. - Podobno chcesz mnie związać, więc strój może nieco przeszkadzać… ja proponuję knebel co bym nie przeszkadzała Aśce. Chyba że zajmiecie moje usta czymś innym.
- Na początek i tak byś tylko patrzyła… a potem… zakneblowałabym cię moją bielizną… ten twój skórzany gorsecik też by nie przeszkadzał.- mruknęła Jagoda coraz bardziej czerwona na twarzy.
Zosia ujęła twarz malarki i ją pocałowała.
- Wobec tego założę gorset. - Uśmiechnęła się zadziornie. - Obiecałam Rucie, że będę przygotowana gdy przyjdzie. Więc chyba musisz mnie związać sama.
- No dobrze… gdzieś tu mam paski.- westchnęła cichutko malarka i po chwili spytała.- A ja? Jak ja mam się ubrać?
- Tak bym błagała o to byś zatkała mi usta swoimi majtkami. - Perka odchyliła się. - Wymyć się?
- To nic mi nie mówi…- pisnęła cicho i smutno artystka. Cmoknęła policzek kochanki dodając.- Więcej szczegółów proszę.
- Może też jakiś gorset? Musisz mieć tylko majtki do kompletu. - Perka wstała z krzesła. Zostawiła swój strój w łazience więc i tak musiała się tam udać.
- Dobrze… zobaczę… pomyślę.- rzekła spolegliwie Jagoda.
- Zaraz wracam. - Perka posłała Wildze całusa i zniknęła w łazience. Weszła pod prysznic i obmyła się. Wierzyła, że dziewczyny mimo wszystko wolałyby by jej ciało było czyste. Wbiła się ponownie w gorset pomijając majtki i tak ubrana wróciła do pokoju.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline