"Co to może znaczyć?", w głowie Elsy zaszumiało pytanie kapłana Taala i odbiło się echem od neuronów w jej mózgu. Gdyby kobieta miała inny typ charakteru, pewnie puściłyby jej nerwy i rzuciłaby jednemu z przybyłych kamieniem prosto w łeb. A jakby nie trafiła, to rzucałaby do skutku. Albo poszczuła ich Haraldem.
- Nie szukajcie odpowiedzi, cieszcie się swoim szczęściem - starała się zachować powagę, aby brzmieć inteligentnie - Człowiek całe życie szuka odpowiedzi na pytanie "Dlaczego?" zamiast odpowiedzieć sobie tylko na "Jak długo?". Jeśli zjawy się nie pojawiły, może to oznaczać kilka opcji... - Elsa wyprostowała się dumnie, wypinając jakże chudą i opatuloną pierś. Stała w blasku mroku i delektowała się klęczącymi przed nią akolitami.
- Przestaliście robić coś, co je zezłościło. - zrobiła drobną pauzę wyliczając na palcach dłoni możliwości - Rytuały zadziałały. Ktoś inny przepędził zjawy. No i moja ulubiona opcja; zjaw nigdy tam nie było - subtelny uśmiech na twarzy chudej kobiety miał być ciepły i uspokajający. Niestety w chmurze mroku zdawał się być groźny i rzucający wyzwanie. Elsa bowiem potrafiła wyglądać i mówić w sposób, który sprawiał, że inni czuli ciarki rozchodzące się po ciele oraz chłód otulający ciało ze wszystkich stron.
Potem Kapłanka spojrzała na Rycerza i Elfa, dokładnie w tej kolejności. Pytanie Haralda zostało jednak zagłuszone przez bardziej rozwinięty wywód długouchego maga, na słowa którego kącik ust Elsy drgnął nieznacznie ku górze, a w oczach, które penetrowały go na wylot, dało się dostrzec niespokojny blask.
- Dziękuję Ci, Faeranduilu - skinęła głową, akcentując jego imię z nutką podniecającego, prowokującego akcentu - Możemy jednak przełożyć to na później. Mamy jeszcze dla siebie wiele czasu - tutaj jej wzrok jakby na moment przesunął się na Haralda, do którego mrugnęła.
- Póki co wracajmy. Sprawdźmy lepiej, czy w wiosce nic się do tej pory nie zmieniło. Zakon nam nie ucieknie, a nie chciałabym teraz zdradzać gapiom, jak do niego dotrzeć - Elsa zawiesiła groźne spojrzenie na kapłanach Taala, oczekując przez moment ich reakcji. Później rzeczywiście miała w zamiarze się wycofać. Dalsze badania, choć fascynujące i podniecające, na dziś dzień mogły zakończyć się bezowocnie. Poza tym po dotarciu na miejsce, nie mieliby już argumenty wyjaśniającego powód ich przybycia.