Zingger widząc lecącą trójkę, wybałuszył oczy ze zdumienia, ale już po chwili ochłonął. Cisnął bezużyteczną kuszę na trawę i wyszarpnął miecz. Semafornik i kultyści byli zaledwie parę kroków od niego. Życie jeńca nadal wisiało na włosku, ale przynajmniej nie miał przystawionego noża do gardła. Należało wykorzystać element zaskoczenia i rozprawić się raz na zawsze z Etelkę i Ernstem.
- Oj ptaszyny, teraz dostaniecie za swoje - Berni wiedział, że zaraz Etelka ciśnie w niego jakimś czarostwem i nie zamierzał jej na to pozwolić. Prędko ruszył ku niej, choć w razie potrzeby gotów zdzielić był Ernsta mieczem przez łeb. |