Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2018, 20:02   #32
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Jak Major rozkazał, tak należało się ruszyć… Curran wraz z Davidem mieli więc na pokładzie owej łajby, na jej rufie, obserwować toń morską, a Ryo wymontować “pięćdziesiątkę”. Czarnoskóry spojrzał więc na kolegę po fachu, wzruszył ramionami, po czym powoli wszedł na kawał blachy, którą tu przypłynęli, i zajął odpowiednie miejsce na obserwacje najbliższych metrów wokół łodzi, choć minę miał nieco nietęgą.
- To coś już odpłynęło, tak? - Zagadał Petera, jednocześnie przeładowując swój karabin i odbezpieczając go.
- Nigdzie go nie widać - odparł zagadnięty, również obserwując wodę. W dłoni trzymał gotowy do strzału karabin. - Za to jestem przekonany, że prędzej czy później tu wróci - dodał
- Lepiej te “później”, nie? - Czarnoskóry najemnik wyciągnął jakiś batonik z kieszeni munduru, po czym wsadził cały w usta, i zaczął przeżuwać. Zrobił tak pewnie, by mieć wolne ręce przy broni...

Miyazaki zabrał się za demontarz ckmu. Co prawda nigdy się czymś takim nie zajmował, więc nie był pewien jak się za to zabrać, ale skoro mięśniaki mogli to zrobić to tym bardziej i on powinien, w końcu miał od czegoś te dyplomy, najpierw obejrzał jak broń była przymocowana do łodzi. Trójnóg, na śrubach, sprawa prosta, wystarczyło tylko te śruby odkręcić od łodzi i po krzyku. I do czegoś tak prostego został zawołany? Problem za to stanowiła krzywizna łodzi, dziób był uniesiony względem tyłu, więc jak źle odkręci, i jak w ogóle całkiem odkręci, karabin po prostu spadnie. Wolałby tego jednak uniknąć.
- Może by mi któryś tak pomógł? - odezwał się znad przybornika z którego wyciągnął odpowiedni klucz.
“Bear” spojrzał na krótki moment najpierw na Azjatę, a potem na Petera. Raz wzruszył ramionami… nie był skory do pomocy.
- No to chyba ja... - powiedział Peter. - Jeśli wystarczy jedna ręka i nie będę musiał patrzeć na to, co robię.
- To wystarczy, jeśli utrzymasz jedną ręką karabin. Jak go odkręcę to po prostu spadnie, a tego nie chcemy. Sam niestety go nie utrzymam, na pewno nie w momencie gdy muszę go odkręcać. - odpowiedział Ryo zabierając się za śruby, najpierw tą najbliżej niego.
- Jedną nie utrzymasz - Wtrąciła się nagle stojąca kilka metrów dalej, na piasku “T”, po czym bezczelnie wyszczerzyła ząbki do Currana.
- Zapraszam do pomocy. - Peter gestem zaprosił dziewczynę na pokład łodzi. - Każda para rąk na wagę złota.
- Ja mam tu zabezpieczać teren? A sierżant jakby użył obu łap, to by dało radę? - Powstrzymywała się od śmiechu, kręcąc głową.

Japończykowi było obojętne kto pomaga, tak długo jak tylko sprzęt nie spada (Szczególnie na niego) było dobrze. Dlatego tylko na chwilę oderwał się od pracy by zobaczyć kto to niby przyszedł i od razu wrócił do roboty.
- Czasami, "T", ręce są zajęte - odparł Peter. - A on - wskazał głową Ryo - z pewnością by się bardziej ucieszył, gdybyś ty mu pomogła.
- To nie ma znaczenia kto będzie trzymał, tak długo jak nie spadnie. - rzucił Azjata.
- To był rozkaz? - Spytała Currana najemniczka, nie ruszając się z miejsca ani o krok.
- Tak, chyba że masz polecenia idące bardziej z góry - odparł Peter. - Jedna osoba nie da sobie rady z tą pukawką, a my musimy uważać na tę... ośmiornicę.
- Dlatego i ja mam zabezpieczać teren tu z brzegu? Och whatever... - “T” w końcu się ruszyła z miejsca, zarzuciła karabin na plecy, po czym po chwili znalazła przy Azjacie…

- To rusz się kochanieńki z tym odkręcaniem, bo jak mnie tu coś wpierdoli, to ciebie pewnie też. - Spojrzała na Ryotaro z zaciętą miną.
- Hai. - odpowiedział krótko. Teraz już mógł całkiem skupić się na robocie, więc powinno mu pójść szybciej..
- Pociesz się, "T", my z Bearem jesteśmy bardziej na widoku. - Peter spróbował podnieść na duchu najemniczkę. - Dla takiej ośmiorniczki Bear jest bardziej apetyczny, niż ty - zapewnił.
- Bardzo śmieszne - Burknął z łodzi David.

W tym czasie, Ryo sobie w końcu poradził z odkręcaniem CKMu, a “T” przytrzymała broń przed upadkiem.
- To łap też, chyba nie będę tego taszczyła sama?? - Zwróciła się do Azjaty najemniczka.
- Bear... Oni zejdą, potem my też schodzimy na ląd - powiedział Peter, stale wpatrując się w wodę.

Ryotaro spakował klucz i zabrał narzędzia pomagając także przy (cholernie ciężkim) karabinie.
 
Raist2 jest offline