Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2018, 21:05   #33
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Gdy Harry w drodze powrotnej usłyszał o trupach na plaży, zmroziło go od środka. O ile incydent z ruchomymi piaskami i krwiożerczą roślinką-mutantem mógł udzodzić za straszną historyjkę opowiadaną dzieciakom przy ognisku, tak ludzka śmierć nie miała w sobie nic z epickiej przygody. Frost przez chwilę myślał, co by się stało gdyby to on…Przecież w Detroit czekała na niego Claire i synek, którego nie zdążył nawet zobaczyć. Czy ci ludzie też mieli rodziny? Fuck, głupie pytanie, na każdego ktoś gdzieś tam czeka. Wychodząc z dżungli Frost z rozdziawionymi ustami przyglądał się zniszczeniom. Widząc ciała ułożone na piasku odwrócił wzrok. Będąc w krajach trzeciego świata widział naprawdę wiele pojebanych rzeczy, ale nigdy nie przyzwyczaił się do widoku ludzkich zwłok. Zwłaszcza, jeśli były zakrwawione lub zmasakrowane. Wybawieniem okazała się dla niego tajemnicza Dorothy. Akurat podszedł pogadać z panią doktor, kiedy zobaczył jak ta częstuje ją papierosem. Ale nie takim zwykłym jak się okazało. Harry przed wyprawą nie miał czasu zaopatrzyć, a czasem lubił dla relaksu się spalić. Dorothy poczęstowała go skrętem i po paru buszkach, podróżnik w końcu się wyciszył i uspokoił. Złe myśli na chwilę odeszły, choć w nocy i tak pewnie nie obejdzie się bez whisky o ile jakaś została po tym armageddonie.

Frost skończył palić i pożegnał z rudowłosą po czym podszedł do Woodsa i Ryotoro. Azjata akurat oglądał coś na tablecie i Harry zajrzał mu przez ramię. To co zobaczył niemal odebrało mu mowę. Pieprzona gigantyczna ośmiornica rodem z koszmarów Lovecrafta urządzała sobie polowanie przy brzegu. Ryotoro okazał się specjalistą od kryptozoologi, a przynajmniej Harry miał o nim takie zdanie, bo koleś mówił z sensem i do rzeczy. Tylko czy ta wiedza na coś im się przyda jak ośmiornica tu wróci?

Podróżnik nie był pewien czy rozbijanie obozu na plaży do dobry pomysł. Ale dżungla wcale nie była lepszą opcją. Nie mogli wrócić na statek i wyglądało na to, że na razie są zdanie na siebie i tych komandosów. Przypomniał sobie o czarnoskórym najemniku, którego dwie drobne dziewczyny musiały wyciągać z ruchomych piasków i zaśmiał się nerwowo. Trawka od Dorothy zaczeła działać.
Frost włączył kamerę a obiektyw skierował na siebie.
- Jesteśmy po naszej pierwszej ekspedycji w głąb wyspy. Nie tak to miało wyglądać, sprawy się skomplikowały, kilku naszych nie żyje…Nie wiem nawet co wam powiedzieć. Jesteśmy odcięci od świata, jajogłowi próbują przywrócić łączność ze statkiem ale ile to potrwa nie wiem…
Harry kontynuował nagrywanie, choć wiedział, że korporacja raczej nigdy nie pozwoli mu tego pokazać światu.
 
waydack jest offline