Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2018, 16:03   #2
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Wampirzy sen jest ciężki, głęboki i pozbawiony niemal snów. Dla Lwa nie minęła nawet chwila od momentu kiedy położył się o świcie, do chwili gdy świadomość wróciła mu o zmierzchu. Niemal jakby przeniósł się w czasie. Kolejnym z plusów wampirzego stanu była lekkość w wstawaniu. Nie potrzebował już dziesięciu budzików, a jego ciało nie domagało się “jeszcze pięciu minutek”. Otworzył oczy i od razu zauważył że nie spał sam. Na jego klatce piersiowej spoczywała duża, nieznacznie poruszająca się przez oddech, masa.

- Тень, wstajemy. - wydał komendę, a istota która do tej pory spoczywała na jego korpusie momentalnie zeskoczyła z jego ciała i usiadła obok łóżka, merdając przy tym wesoło ogonem. Lev otaksował zwierzaka krytycznie. Cień był dużym pół-wilkiem o czarnej, przechodzącej w szarość na końcówkach, sierści i drapieżnych cytrynowych oczach.

- Mówiłem ci, masz swoje łóżko. - wampir zaczął gderać, wskazując przy tym okrągłe legowisko ustawione obok jego własnego łóżka, ale nie był tak naprawdę zły. Cień był niezwykle lojalnym, mądrym i wyczulonym na humory właściciela zwierzęciem i to w dodatku zanim ten zaczął go karmić swoją krwią. Teraz był niemal przedłużeniem woli Lwa. Zwierzak przewrócił się na grzbiet i odsłonił brzuch.

Wampir westchnął delikatnie. Musiał nakarmić i chowańca i samego siebie. Czuł już głębokie ssanie w żołądku, niemal nieodparte pożądanie by się wgryźć w coś co miało w sobie krew. Przez krótki moment patrzył drapieżnie na swego pupila zanim się otrząsnął. Zbyt dużo czasu minęło od ostatniego posiłku. Podstawowy błąd, lepiej jeść często i po trochu, niż opychać się raz na jakiś czas. Mniejsze ryzyko… nieprzewidzianych komplikacji.

Wyciągnął spod łóżka miskę i suchą psią karmę, po czym wsypał ją do naczynia. Na koniec ugryzł się we własny nadgarstek i wypchnął z niego siłą woli kilka kropel Vitae, którą zrosił pokarm wilczura. Postawił miskę na ziemi, a Cień natychmiast się na nią rzucił. Lev zaczął się ubierać, proste bojówki, czarny t-shirt, glany i wojskowa kurtka, którą narzucił na grzbiet. Zimno mu już nie przeszkadzało, ale nie chciał zwracać na siebie uwagi. Gdy skończył Cień czekał przy drzwiach.

- Idziemy. - poinformował psa, a ten ustawił się po prawej stronie właściciela i razem wyszli z małego pokoju który służył Lwowi za legowisko. Zamykając drzwi spojrzał jeszcze jeden raz na swoje sanctum. Małe, polowe łóżko, okrągłe legowiska dla psa, szafka z Ikei w której trzymał swoje ubrania i małe biurko z krzesłem, gdy chciał nad czymś pracować. Na tym ostatnim leżało kilka książek do nauki języków obcych, ale wyglądały na od dawna nie ruszane. W pomieszczeniu nie było żadnych okien, żadnej wentylacji i tylko jedna para drzwi, przez które właśnie przeszedł. Zalety mieszkania w podziemiach.

Przeszedł do wspólnej przestrzeni. Wyglądało na to że był tutaj pierwszy, ale jego wyczulone zmysły słyszały już rytmiczne klikanie z pomieszczenia Adama. Widać ten musiał już pracować. Po krótkim namyśle wampir postanowił zaczekać kilka minut na resztę koterii, normalnie wyszedłby już na zewnątrz żeby zapolować, ale czuł że dzisiaj coś się wydarzy. Usiadł lekko na kanapie i zaczął bezmyślnie głaskać swojego pupila, planując już jak zdobędzie dzisiaj słodką, ciepłą krew.

"Poranny" rzut d10: 2
 
Zaalaos jest offline