Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2018, 11:54   #31
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Hernan niemal krzyknął widząc jak łeb gada przenika przez szybę. Miał z tyłu głowy myśl, że to wszystko iluzja, jakiś gówniany miraż, ale i tak się bał. Po tym co zobaczył w furgonetce, węże będą mu się śniły już do końca życia. Rzucił się do tyłu, na siedzenie kierowcy a potem przez otwarte drzwi wytoczył się z auta głośno kurwiąc.
Angelo zaszedł węża od tyłu, ale kiedy spojrzał na miejsce, gdzie był gad, ujrzał tylko dziwny powidok. Jakby negatyw zwierzęcia, który rozpłynął się, niczym widziadło. Oniemiały Wąż wpatrywał się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widział pełzające cholerstwo. Szyba, zmoczona deszczem, była jednak pusta. Czyżby? A może… Nie… to było niedorzecznością.
Po gadzie pozostał ślad na karoserii - szary, dymiący cień.
- Co to, kurwa... - Angelo przeszył dreszcz grozy. Nie dlatego jednak, że zobaczył coś, co umykało racjonalnemu tłumaczeniu, lecz z uwagi na ten ślad, jaki wąż pozostawił na jego ukochanej Corvetcie.
- Nie... nie... tylko nie to! - zawodził, łapiąc się za głowę, po czym podniósł spojrzenie na Hernana - To zejdzie, co?
- Ale z ciebie pojeb – Selcado pokręcił głową z niedowierzaniem i pokazał na smugę, która tak zmartwiła jego companero - Lepiej mi powiedz jak to możliwe, że obaj mamy halucynacje i widzimy to samo?
Wydawało się, że Martinez go nie usłyszał zbyt zajęty swoją tragedią i dotykaniem drżącą ręką śladu na karoserii. Tak się jednak tylko wydawało, bo Angelo zbierał myśli. Odkąd pamiętał, straszono go zabobonami i odkąd pamiętał - się ich nie bał. Teraz też się nie da... Nie tak łatwo zastraszyć Angelo Gabriela Martineza!
- To ta sama okolica, nie? W której wam odbiło. Może ktoś podrzucił jakiegoś halucyna do studzienek kanalizacyjnych. Albo jest coś w tych pierdolonych kwietnikach, co je ostatnio wszędzie stawiają, jakby chcieli przyozdobić kupę gówna, którą jest to miasto. Coś tu musi być, ale... puta, nie wszystko naraz. Musimy najpierw jechać do chłopaków. - podniósł się i spojrzał na Hernana - To my jesteśmy wężami. To nas mają się bać. - powtórzył znów, jakby to była jakaś jego mantra.
- No to jedźmy - przytaknął Salcedo. Obszedł auto dookoła i wsiadł do skalanej corvetty.
 
waydack jest offline