Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2018, 20:42   #207
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Perspektywy na wieczór zapowiadały się na coraz ciekawsze. Prym oczywiście wiodła w tym Alice. Najwyraźniej ta wiedziała jak najlepiej się zabawić. Czas mijał im na rzucaniu kolejnych dowcipów, anegdot oraz perypetii. Chcąc nie chcąc połamali się na większe i mniejsze grupki, jak to przy każdej takiej okazji bywa. Szybko udało mu się złapać kontakt z Johnym i Billim Hardneckami. Okazało się, że jeden z nich pochodził faktycznie z Teksasu, a drugi, tylko gniewnie spojrzał i wrócił do żłopania piwa. Szybko zgadali się o starych dobrych czasach, mocno okraszanych "wy młodzi to to czy tamto."
Koniec końców niemalże z każdym zamienił po kilka słów co najmniej. Casha podpuszczał, że nie będzie w stanie pokonać ich pokładowego snajpera, Alice; z Kennexem przez chwilę mierzyli siły przy uściśnięciu prawic, po czym obaj wybuchli szczerym śmiechem i przytulili się niczym dawno niewidziani bracia. Wkrótce obaj głośnym, basowym śmiechem kwitowali opowiadane historie; Szlag nawet przekonał się do Zee i pogadał z nią trochę poważniej (czego skrupulatnie unikał na pokładzie pociągu). Wymieniał się uwagami medycznymi, poznawał skomplikowane medyczne nazewnictwo uniwersyteckie, które do tej pory znał wyłącznie ze zwyczajowego slangowego języka oraz opowiadał o własnych przygodach z różnymi przypadkami, łącznie z tamowaniem dziury wylotowej po kuli jednego gnojka własnym palcem, żeby nie zdechłe zanim doprowadzi go do punktu opatrunkowego.
Przez cały ten czas zaś, zerkał ukradkiem w kierunku Amber, walcząc sam ze sobą czy podejść zagadać czy nie.

Co prawda nie mógł zaufać Indiance, że rozpozna dobre piwo od szczyn, ale ilość procentów w bimbrze powinna się raczej zgadzać. A jak trzeba się nawalić to nawet przemysłową mieszanką da radę. Po prostu następnego dnia będzie się tego żałowało bardziej niż zwykle.
- Alice słusznie prawi, z kilka osób mogłoby pobawić się w niańki, kiedy reszta się bawi. To jak, są jacyś ochotnicy czy iść po krótkie słomki? - zawyrokował Dave podciągając wyżej pas na biodrach.
-Z tym strzelaniem to bym jednak nie przesadzał. Znam lepsze formy rozrywki - uśmiechnął się szelmowsko.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline