Hajime pomyślał chwilę. Nie miał powodu drążyć dalej, ale coś tu nie pasowało. W końcu co mu szkodzi. Zadzwonił do Rumi, wiedział, że się w nim podkochuje i czasem bezczelnie to wykorzystywał. Tak jak dziś. Wybrał numer:
- Cześć, tu Hajime. Masz chwilę? - oczywiste że miała.
- O cześć, pewnie mam.
- Możesz mi pomóc. Możesz zadzwonić pod numer, który ci wyśle, z pytaniem czy wciąż szukają kogoś do pracy?
- Ale po co? - dziewczyna nie kryła zdziwienia.
- Muszę coś sprawdzić, mogę na ciebie liczyć? - pewny odpowiedzi pozwolił sobie na łyk wody, niegazowanej rzecz jasna.
- Ook, zrobię to - odpowiedzialna po wahaniu.
- Odwdzięczę się po stokroć. Zaraz ci wyślę numer. Acha, tylko wymyśl sobie jakieś imię i nazwisko. *
- Dobra robota - pochwalił drużynę Hajime. -
Trzymają się mocniej niż się spodziewałem, ale złamaliśmy ich. Wspaniała obrona. Hiramatsu, sam bym tego lepiej nie zrobił - to ostanie nie było akurat takie pewne, ale powiedzenie, że Hiramatsu zrobił to prawie tak dobrze jak zrobił by to Soryama mogło ubóść dumę chłopaka. A naprawdę się spisał i nie było potrzeby podcinać mu skrzydeł. Drobne kłamstwo nie mogło zaszkodzić.