Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2018, 08:54   #57
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
[justuj]Przy samochodzie już czekała Ruta z wesołym uśmieszkiem, w luźnej barwnej sukience, pod którą pewnie miała majtki jedynie (jeśli w ogóle coś miała) i mogła ściagnąć jednym ruchem głowy. Ot, typowy dla niej strój.
- Pójdę po bagaże.- rzekła Joanna ruszając do hoteliku, który był ich domem przez te kilka dni.
- Dobrze… zawołasz Wilgę? Poznosimy swoje rzeczy na zmianę. - Perka podeszła do Marylki i uśmiechnęła się. - Dzięki wielkie za zatankowanie.
- Nie ma sprawy. W końcu jedziemy w jednym wózku. Ciekawa przechadzka?- odparła Ruta zerkając w dekolt stroju Zosi.- Dziwny ciuszek na wędrówki po lesie, bardziej na randkę.
- Przechadzka orzeźwiająca. A co do stroju. Mam niewiele “normalnych” kiecek. - Perka zaśmiała się. Może skoro dziewczyny uważały, że to ciuch na randkę, powinna w nim pojechać na schadzkę z Patrykiem… jeśli do niej dojdzie. - Uznałam, że spodnie gdy mam was w aucie, będą niewygodne.
- No… masz nas cały czas. - odparła z uśmiechem Marylka siadając na masce wozu.- I jak to wykorzystasz? Jeszcze trochę a ci się znudzimy.
- Czyżby skończyły ci się pomysły na pieszczoty? - Perka oparła się ramionami o maskę samochodu, wypinając się w kierunku hotelu. Jej palce niby od niechcenia zaczęły bawić się sukienką Ruty.
- Ja prosta dziewcyna ze wsi jezdem panienko. Niewinna dziewica ze mnie… nie wiem so moszna pani suplikuje.- starała się seplenić Marylka udając, że nie rozumie sytuacji.
- Żeby wszystkie panienki i dziewice ze wsi były takie jak ty to miałabym dużo ciekawsze trasy. - Perka uszczypnęła przez sukienkę udo Ruty.
- Takie ładne czy takie bezpruderyjne? - zapytała zadziornie Marylka nachylając się ku czarownicy i bezczelnie zerkając w jej dekolt.
- Myślę, że najlepiej gdy obie te cechy idą w parze. - Perka przesunęła palcem z uda na biodro i dalej na pośladek Marylki patrząc czy ta ma coś pod sukienką.
- Nooo… tu muszę się zgodzić.- Ruta odchyliła nieco sukienkę i zerknęła na biust, dając macać swoje biodro i pozwalając Zosi potwierdzić swoje podejrzenia co do braku bielizny na jej ciele.
- Mamy pomysł by jednak jechać z przerwą i przenocować gdzieś na trasie. Co ty na to? - Perki palec zawędrował pomiędzy pośladki Marylki i zaczął się tam przesuwać, góra dół delikatnie wciskając materiał jej sukienki pomiędzy dwie krągłości.
- Co na to Świerga? To jej teren. Zna jakieś miłe miejsce na taką przerwę? - zapytała Ruta nie posuwając się w swoich działaniach dalej. Wszak były na parkingu przy ruchliwej szosie. Niemniej pozwalała kochance na te subtelne pieszczoty, mocniej wypinając tyłeczek.
- Powiedziała, że pewnie będzie to nocleg na dziko, a mi to nie przeszkadza. - Perka wzruszyła ramionami. Uszczypnęła pośladek Marylki i zabrała dłoń. - Przyznała mi rację, że nigdzie się nam nie spieszy.
- Lubię dzikie zabawy… Może zakończą się tak jak wczoraj? - odparła zalotnie Marylka, tymczasem do Opla wraz pakunkami zmierzały panny J. .Wilczyca oczywiście na przedzie.
- Kto wie… - Perka mrugnęła do Ruty po czym wyprostowała się i pomachała pozostałym dwóm czarownicom. Szybkim rzutem oka oceniła że co nieco jeszcze zostało na górze i ruszyła w stronę hotelu.
- To skoczę na górę i zgarnę resztę. - Uśmiechnęła się do Jagody ciekawa jej reakcji na sukienkę, którą miała na sobie.
- Ddobrze… ponoć ja na zmianę z Marylką mam prowadzić? - spytała lekko zarumieniona Wilga nie mogąc oderwać od Perki wzroku. Tymczasem Joanna wpuściła psa do samochodu i zaczęła omawiać trasę z Rutą.
- Obiecałam Asi, że jej wynagrodzę naszą wczorajszą orgię. - Zosia mrugnęła porozumiewawczo do Jagody by po chwili nachylić się do jej ucha. - Zostawisz mi na wierzchu wibrator?
- Co? Po co?- zapytała zaczerwieniona niczym burak Wilga, choć odpowiedzi były przecież oczywiste.
- Chcę zapewnić nieco rozrywek naszej wilczycy. - Perka odsunęła się cały czas się uśmiechając. - Idę na górę po resztę rzeczy.

Pomachała Jagodzie i weszła do hotelu. Wchodząc po schodach na górę zerknęła na swój telefon.
“ Mógłbym nie wytrzymać i wziąć cię przy świadkach
Do tego żartu mężczyzna dołączył zdjęcia krocza swych spodni z wyraźną “górką” mającą potwierdzać jego słowa. Ocena jej kreacji była więc jednoznacznie pozytywna.
“Kusi mnie by umówić się z tobą na schadzkę. Wieczorem zrobimy postój i mogłabym wyskoczyć pod pozorem zrobienia zakupów, tylko nie odjadę daleko.” Perka wysłała smsa i pokonała kilka ostatnich schodków biegiem. W pokoju upewniła się czy wszystko zabrały i czy ma na wierzchu torby lekarskiej swoją ulubioną maść. Kilka oddechów by nabrać sił na to co ją czekało w trasie i ruszyła z powrotem do swoich towarzyszek.

Te już czekały w samochodzie. Ruta z Jagodą z przodu, Świerga z tyłu.
- Aśka wspomniała o twoim koszmarze. Mogę ci przygotować eliksir, tylko musisz zdecydować z kim go zażyjesz. - rzekła promiennie Ruta, wilczyca dodała. - Tyle że do tej mikstury jest całkiem długa lista ostrzeżeń.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - zapytała smutno nieco zaniepokojona malarka.
- Wspominałam, że miałam zły sen i nawet poprawiałaś mi nastrój. - Perka uśmiechnęła się do Jagody i rzuciła resztę pakunków na pakę, po czym upewniwszy się, że Duch ma miejsce dla siebie, zamknęła auto. - No to wszystko. Jakie są ostrzeżenia?
- Nie wchodzić samej. Nie poddawać się żądzom i lękom, nie pozwolić sobie na utratę kontroli. W krainie swoich snów jesteś demiurgiem, ale takim niezupełnie… mającym kontrolę nad tym co robisz.- wyjaśniła szybko Świerga.
- Nie poddawać się żądzom i lękom… - Perka powtórzyła fragment, który budził w niej największe wątpliwości. Z kim powinna tam wejść? Czuła że opanowanie Joanny mogłoby jej najbardziej pomóc, choć wolałaby by wilczyca nie zobaczyła części rzeczy. - Dobrze zastanowię się.
- Generalnie sny są tylną furtką do krainy bogów i pozwalają zobaczyć to co było, jest i będzie. Znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania. Ale też są krainą pełną mniej lub bardziej oczywistych pułapek. - dodała spokojnie Joanna nieświadoma rozterek przyjaciółki.
- Yhym, ale chciałabyś się znaleźć w świecie, gdzie górę mogą wziąć moje żądze? - Perka mrugnęła do wilczycy i usadowiła się na tylnym siedzeniu.
- Wolałabym nie wchodzić w świat snu bez powodu. - wyjaśniła blondynka sadowiąc się obok Zosi. - Nie tylko żądze mogą tam wziąć górę, ale i twoje lęki, żale… koszmary.
- Chyba na to liczymy prawda? - Perka pochyliła się ocierając się o ciało Asi i zamykając za nią drzwi auta. - Na to, że dowiemy się o co chodzi w tych koszmarach.
- To jest ryzykowne… - dłoń Joanny śmiało sięgnęła pod sukienkę zaciskając dłoń na piersi Joanny. - Wedle opisu tylko potężne i doświadczone czarownice winny próbować tego eliksiru.
Samochód kierowany dłońmi Ruty ruszył z miejsca. Perka natomiast cały czas pochylając się nad Aśką sięgnęła do rozporka jej spodni by uwolnić czarownicę z niewygodnego elementu garderoby.
- My mamy już na pewno nieco doświadczenia. - Sprawne palce szybko rozpięły guzik i zamek. - Uniesiesz swoją zgrabną pupę?
- Tak.- trudno było stwierdzić na co była to odpowiedź. Na kwestię doświadczenia czy spodni? A może na obie? Tak czy siak, pośladki Joanny uniosły się, by dać Zosi pełny dostęp.
Perka sprawnym ruchem zdjęła spodnie razem z majtkami Świergi.
- Mogę poprosić Liszkę by zajrzała tam ze mną gdy już do niej dotrzemy, ale to jeszcze kilka dni. - Palce Zosi sięgnęły do kwiatuszka kochanki i zaczęły go delikatnie drażnić przesuwając się po jego zewnętrznej części.
- To ma jakiś… sens. - pisnęła cichutko pobudzana Świerga, zaciskając mocno dłoń na pochwyconej krągłości Perki.
- Yhym… - Zosia zamruczała z zadowolenia i zanurzyła palce we wnętrzu kochanki. Rozejrzała się po tylnej kanapie upewniając się czy Wilga zostawiła jej gdzieś wibrator. Zabawka leżała w zasięgu jej dłoni. Malarka spełniła jej polecenia, a sama Zosia poczuła usta kochanki całujące zachłannie jej szyję. Perka odchyliła głowę eksponując swoją szyję na pocałunki, a sama sięgnęła po zabawkę by po chwili włączyć ją i wsunąć w miejsce swoich palców.
Świerga pisnęła cichutko czując obecność zabawki w sobie i wtuliła twarz w szyję kochanki drżąc od pieszczot. Jej ciało wychodziło naprzeciw intruzowi, a jej dłoń zaciskała się na pochwyconej piersi wbijając lekko pazury.
Perka zaczęła poruszać zabawką atakując wnętrze kochanki. Musiała dobrze nawilżyć wibrator nim przejdą do konkretniejszej zabawy.
- Auć… chcesz mi uszkodzić piersi? - Perka delikatnie kąsnęła szyję Aśki.
- Gdybym chciała… to by to… zrobiła. - warknęła wilczyca, ugniatając pochwyconą krągłość i z jękiem poddając się dotykowi kochanki.
- No tak. - Zosia puściła wibrator pozostawiając go we wnętrzu kochanki i sięgnęła obiema dłońmi do jej koszuli by odnaleźć krągłości blondynki. Zsunęła ubranie, rzucając je na bok, a po chwili dorzuciła do niego stanik Aśki. Ustami przywarła do jednej z piersi. Jedna z jej dłoni sięgnęła do drugiej krągłości podczas gdy druga znów zaczęła poruszać wibratorem.
Pieszczona tak Asia dumnie wyprężyła się poddając tej pieszczocie. Jej drżące ciało wygięło się w łuk ku rozkoszy zerkających na nie wiedźm z przodu samochodu. Świerga ulegle poddawała się dotykowi Zosi nie mając sił na “kontratak”.
- Podsuń się na krawędź fotela. - Perka szepnęła wprost do ucha Aśki wysuwając wibrator z jej kwiatuszka i sprawdzając czy zabawka jest już mokra.
-Mhmm - blondynka posłusznie spełniła polecenie kochanki, gdy ta upewniała się że wszystko jest już gotowe. I zabawka i wilczyca.
Perka przyłożyła wibrator do tylnego otworka Asi i wsunęła go pewnym ruchem. Skoro miała się odwdzięczyć za poprzednia noc uznała, że wilczyca powinna posmakować tego co ona i Marylka. Gwałtowna napaść przełożyła się na głośne jęki kochanki. Ciało Świergi przyjęło intruza z wyraźnie słyszalnym mlaśnięciem i poddało się atakom prężąc zmysłowo. Perka była coraz ciekawsza co na temat tych ich igraszek myślą Ruta i Wilga, ale chwilowo musiała się skupić na zaspokojeniu swojej kochanki. Pomogła sobie drugą dłonią i podczas gdy poruszała wibratorem w pupie Aśki, zanurzyła wolne palce w jej kwiecie atakując go mocno.
A Świerga robiła się coraz głośniejsza wijąc się jak piskorz i prężąc energicznie. Dobrze że ruch na drodze nie był intensywny, gdyż coraz lepiej było widać co się działo z tyłu samochodu. Na twarzach pozostałych czarownic zaś Perka dostrzegła dowody tego, że były świadome i obserwowały ich figle. Rumieniec na uszach i policzkach Jagody, ironiczny uśmieszek u Ruty. Zosia uśmiechnęła się. Zamierzała zapewnić im tą rozrywkę aż do postoju. Wsunęła kolejny palec nazbyt swiadoma tego, że tylko kciuk dzieli ją od tego by zaatakować wilczycę całą dłonią. Świerga dyszała i pojękiwała dzikim spojrzeniem obrzucając swoją “oprawczynię”. Aż w końcu doszła z głośnym jękiem, a następnie próbowała się rzucić na Perkę by przejąć kontrolę nad sytuacją. Perka skorzystała z tego że była ponad wilczycą i wskoczyła jej na kolana pozostawiając wibrator w pupie kochanki.
- Ja się tobą zajmuję w trasie kochana. - Objęła ją mocno, dociskając swoje ciało do ciała Aśki.

Polana ukryta głęboko w mazurskim lesie.


Świerga ją znała i wybrała na postój. Były z dala od cywilizacji, gdyż.. słońce powoli zaczęło zachodzić i nigdzie by nie zdążyły dojechać. Joanna wspomniała o jakiejś wsi w pobliżu. Mąciwody… Międzywodzie? Coś w tym rodzaju. Jednak miała to być zwykła biedna mazurska wioska, bez hotelu czy nawet porządnej knajpy. Dlatego rozbiły namioty tutaj, wśród głuszy. Kolejnym przystankiem miała być już chatynka wilczycy.

Zosia raz po raz się przeciągała. Dręczenie Aśki podczas trasu porządnie ją wymęczyło, czuła niemalże na rękach będzie miała zakwasy. W przerwach od pracy sprawdziła w pobliżu jakiej wsi się zatrzymały i dała cynk Patrykowi uprzedzając go, że może nie udać się jej wyrwać. W końcu jednak trzeba było wykonać jakąś próbę.
- Podskoczyłabym do wsi do sklepu. - Spojrzała na pozostałe czarownice czekając na ich reakcje.
- Po co? I jest już ciemno… sklep dawno zamknięty.- zdziwiła się Joanna przekreślając tymi słowami nadzieje Perki.
- Nie wierzę, że w tej wiosce nie ma całodobowego monopola, a jeśli nawet podskoczę dalej. Nasz prowiant jest na wyczerpaniu. - Perka wzruszyła ramionami starając się ukryć rozczarowanie.
- Nie jest chyba aż tak źle.- mruknęła Joanna nie dając za wygranę, choć pojawiły się szczeliny niezdecydowania.
- Może pojedziemy we dwie. Tak będzie chyba bezpieczniej, a ja z chęcią odwiedzę monopolowy. Bo te zapasy to nam się skończyły.- wtrąciła Ruta nieco pomagając i nieco.. przeszkadzając.
- Jasne, a potem będę cię szukała po chłopskich chatach. - Perka westchnęła udając, że rezygnuje z pomysłu i powróciła do przenoszenia rzeczy z auta do namiotu. - Jak pojadę sama zajmie mi to chwilę.
- Nie jeśli będziesz mnie trzymała blisko siebie.- odparła niewinnie Marylka nie zdając sobie sprawy, co narobiła. Jagoda ruszyła by pomóc Zosi w szykowanie namiotu na noc, a Świerga zabrała się za rozpalanie ogniska.
- Wtedy dopiero nam to długo zajmie. - Perka spojrzała na Rutę lubieżnie zawieszając wzrok na jej sukience, która jak już sprawdziła nie kryła bielizny.
- Ale przynajmniej się nie zgubimy.- odparła figlarnie pupa Marylki kręcąc się zalotnie, bo górne partie ciała dziewczyny zanurkowały w namiocie pozostałych czarownic, by rozkładać śpiwory.
- Mam gps i tak bym się nie zgubiła. - Perka wrzuciła swoje rzeczy do namiotu i sama zabrała się za rozwijanie śpiworów kryjąc w ten sposób nieco rozczarowaną minę. Wychodziło na to, że z jej schadzki raczej nic nie wyjdzie i musiała przyznać, że było jej z tego powodu potwornie przykro. Wzięła głęboki oddech i przywróciła na twarz uśmiech. - No dobra, jak mam się gdzieś tłuc na długo mogę nie jechać.
- Rano pojedziemy razem… prowiant nie ucieknie. - pocieszyła ją Jagoda źle interpretując jej zmartwienie, które słyszała w tonie głosu.
- Tia… wiesz raz na jakiś czas samotna trasa by mi nie zaszkodziła. - Perka uśmiechnęła się ciepło do Wilgi i ruszyła do auta sprawdzić co im zostało. Posiłek trzeba było zrobić niezależnie od tego czy miała na niego ochotę czy nie.
Zaś Jagoda poszła do Świergi, by się z nią rozmówić. Blondynka wyraźnie sarkała i nie zgadzała się na ciche argumenty okularnicy. Najwyraźniej malarka próbowała jej wyjaśnić, że Zosia powinna jednak pojechać sama. Zosia skorzystała z okazji by zerknąć na telefon i rzucić jakąś przekąskę Duchowi. Wzięła z paki resztki prowiantu i garnki po czym zabrała się za ogarnianie posiłku.
“Będę czekał w samochodzie. Nie ma tu gdzie się zatrzymać.” Poza tym odpisem Patryk podał namiary, gdzie ma zamierza się pojawić.
- Jak skończysz… myślę, że… możesz pojechać, aby się przewietrzyć. Może rzeczywiście za długo trzymamy się razem.- oceniła blondynka poddając się pewnie żarliwej argumentacji Jagody.
Perka pokazała jej język.
- Przez ciebie mam na ręce zakwasy. Muszę kiedyś zregenerować siły, wiesz? - Zosia z całych sił starała się ukryć ulgę.
- Mogłabyś nie męczyć Jagody jedną noc, lub oddać ją nam na przechowanie.- odparła ironicznie wilczyca uśmiechając się lubieżnie, wzbudzając lekki przerażenie malarki.
- Zdarza mi się z Jagodą po prostu spać, wiesz? - Perka parsknęła wrzucajac do zawieszonego nad ogniskiem garnka składniki na obiad. - Wczoraj spędziłam tak prawie cały dzień.
- To musi ci się zdarzać bardzo rzadko.- odparła z ironicznym uśmiechem Joanna.- Tylko sypianie.
- Odezwała się cnotka… prawie wszystkie nosimy zadrapania po jej pazurkach na ciele .- dołączyła do rozmowy Marylka zaglądając do garnka i pytając.- Może więcej pietruszki?
- Same mnie wciągacie.- broniła się wilczyca.
- Same…- parodiowała jej ton Ruta.- .. taka silna i potężna czarownica, nie potrafi odpędzić od zalotnic, co? Jakby nie chciała to by nikt jej nie zaciągnął do łóżka. -
Wywołała tymi słowami zaczerwienie i zawstydzenie Świergi, wyglądającej teraz równie niewinnie jak… Jagoda.
Perka zgodnie z sugestią dodała pietruszki i przygotowała kolejny garnek z ziemniakami.
- Prawda jest taka, że wszystkie się wzajemnie nakręcamy. - Zestawiła z rusztu gulasz i ustawiła w jego miejscu dodatki.
- No... trochę tak.- mruknęła bardzo cicho Świerga zerkając na dwie “sprawczynie” owego nakręcania, Marylkę i Zosię.
- A ty kusisz strasznie. - Perka mrugnęła do Joanny. - Dobra powinno być gotowe.
- No to bierzmy się za jedzenie.- zaproponowała Jagoda, dla której ta rozmowa była lekko krępująca.
Perka nałożyła wszystkim i już ze smakiem zabrała się za jedzenia. Wizja spotkania z Patrykiem bardzo poprawiła jej apetyt. Dalsza rozmowa zeszła na siedzibę Świergi. Wedle słów blondynki była ona pustelnią. Starą leśniczówką, z drewanianych bali obrośniętych mchem i porostami. Nie było kanalizacji, tylko wychodek. Ale prąd przynajmniej był i telewizja. Natomiast kąpiel tylko w pobliskim stawie… lub w źródełku, parę kilometrów dalej.
Perka szczerze ucieszyła się na myśl o źródle. Niby do pełni jeszcze był kawałek czasu ale i tak uwielbiała tą świeżą wybijającą z ziemi wodę. Zaproponowała listę zakupów w tym składniki na grzaniec, bo jeziornych kąpielach mógł się im przydać, szczególnie jeśli wkruszy do środka nieco lubczyku. Pomogła dziewczynom nieco ogarnąć po posiłku i załadowała się do auta obiecując, że zajrzy do monopolowego jak jeszcze będzie jakiś czynny. Pożegnały ją i poczekały aż odjedzie machając je dłońmi na pożegnanie. Patryk… zaś czekał już od godziny na nią.

Schadzka


Zosia dojechała we wskazane miejsce jak najszybciej się dało. Wysiadając z auta czuła już, że jest jest potwornie mokro, a ciało aż drży ze zniecierpliwienia.
Patryk już tam stał przy swoim samochodzie uśmiechając się ciepło, gdy zobaczył że nadchodziła.
- Czuję się jak nastolatek wymykający się rodzicom na schadzkę.- rzekł na powitanie.
- Ja też. - Perka podeszła do mężczyzny i objęła go mocno. - Co gorsza nie mam dużo czasu bo pojechałam się tylko “przewietrzyć”.
- Więc naprawdę się wymykamy.- zaśmiał się cicho tuląc kochankę i wodząc delikatnie po jej pupie. To było miłe… ale czy Zosia miała na to czas?
- Tak. Obawiam się, że powinniśmy sobie ustawić jakiś budzik… kwadrans? 20 minut? - Delikatnie odsunęła się od mężczyzny i sięgnęła dłońmi w dół do jego spodni by jak najszybciej pozbawić Patryka tej części garderoby.
- Kto cię tak trzyma krótko? - zażartował Patryk, gdy ona odsłoniła twardy już dowód jego pożądania. Jego wzrok wodził po kochance również spragniony jej nagości.
- Mam powiedzieć dziewczynom, że pojechałam na schadzkę z tobą i gdy one ogarniały obozowisko ja zabawiałam się w najlepsze? - Perka ujęła oręż kochanka w dłonie czując jak jego ciepło przyjemnie ogrzewa jej palce.
- No… nie wypada…- Patryk jęknął czując palce dziewczyny na swym delikatnym organie. Na fleciku… może bardziej dużej piszczałce.Przyjemnie było czuć pod palcami jego miękkość i sprężystość. I mieć świadomość, że jest się powodem jego twardości.
- Weź mnie… nie chcę tracić ani chwili. - Zosia przysunęła się starając się nie ubrudzić sukienki i pocałowała kochanka namiętnie. Wilgoć na majtkach była w stanie wyjaśnić, ale spermy na ubraniu już raczej nie. - Chcę ciebie… ta głupia przerwa jest już zbyt długa.
- Dosiądziesz mnie w samochodzie?- zaproponował podnieconym głosem jej kochanek również tracąc nad sobą kontrolę.- Czy… jak to mamy zrobić?
- Mogę się oprzeć o maskę, mogę cię dosiąść… tylko chcę cię poczuć w sobie. - Zosia ścisnęła mocniej pochwycony oręż kochanka, dając mu wyraźnie znak że powinien się pospieszyć.
- Oprzyyj... się... będzie… szybciej.- jęknął pobudzany jej kochanek.
Perka niechętnie puściła Patryka i oparła się o chłodną karoserię wypinając się w stronę kochanka. Mężczyzna podwinął sukienkę i zdarł majtki do kolan. Po czym posiadł Zosię, mocnym ruchem bioder. Żądło kochanka z głośnym mlaśnięciem wbiło się w jej kwiatuszek.
I wtedy Perka zdała sobie sprawę, że kochają się w pobliżu wsi na poboczu drogi. Co prawda późną nocą... ale i w nocy samochody jeżdżą. Było już jednak za późno na zmianę miejsca. Patryk chwycił ją za biodra i szturmował jej intymność mocnymi ruchami własnych bioder.
Pozostało im zrobić to jak najszybciej by zmniejszyć ryzyko bycia zauważonym.
- Mocno Patryk… weź mnie tak mocno jak obiecywałeś. - Wyjęczała głośno, pozwalając by jej głos poniósł się po pobliskim lesie.
Nie zdziwiło więc jej zwiększenie tempa i mocniejsze napieranie kochanka na jej cialo. Patryk brał ją w sposób intensywny, zwierzęcy niemal… bez delikatności i bez czułości. Było to czyste pożądanie. Intensywne i drapieżne. Zosia czuła jak jej kochanek ją podbija, była jego zdobyczą, niewolnicą, była wcieleniem jego żądzy i pospiesznie dążył do swojego spełnienia. Intensywność doznań sprawiła, że prawie położyła się na masce, czując jak jej biodra dociskane są do karoserii auta. Jeszcze tylko trochę… Było jej tak dobrze. W końcu brał ją ten właściwy facet. Była w stanie niemal rozpoznać każdy karbek na jego broni.
- Jeszcze trochę… - Wyjęczała zaciskając dłonie w pięści.
- Jeszczeeee.. więceej…- dyszał kochanek z każdym ruchem bioder posuwając jej ciałem po masce wozu. Perka czuła jak jej piersi ocierały się o nią. A potem był odgłos jadącego pojazdu… znaleźli się w jego światłach. Patryk jednak nie przerwał podboju, a samochód przyspieszył omijając ich. Pewnie kochankowie właśnie kogoś zgorszyli.
Perka widząc światła przesuwające się po jej ciele doszła od nadmiaru wrażeń. Krzyknęła głośno dobijając biodrami do kochanka. A po kilku ruchach bioder, poczuła jak Patryk również oddaje jej swój trybut dochodząc do szczytu. Z głośnym jękiem osunął się na kochankę, tuląc jej ciało do siebie i do maski swojego wozu.
- Chyba… o mały włos nie spowodowaliśmy wypadku. - Uśmiechnęła się ponad ramieniem do kochanka i pocałowała go w policzek.
- Straszne… co teraz? Dasz się porwać?- zapytał z uśmiechem Patryk.
- Wiesz, że nie mogę. - Perka poruszyła delikatnie pupą ocierając się o biodra mężczyzny. - Może… mogłabym jeszcze raz gdybyś miał siły.
- Mam… wykrzesam z siebie.- mruknął dumnie kochanek. Choć niewątpliwie potrzebował odrobinę pomocy od Zosi.
- Schowamy się w aucie? Chętnie zdjęłabym to z siebie.- Zosia odchyliła rękaw sukienki odsłaniając koronkowy stanik.
- Dobrze… - jej kochanek opuścił jej ciało, nadal spragnione jego twardej obecności.
Perka pociągnęła go do środka, zgarniając swoje majtki i wciskajac je mężczyźnie do kieszeni. Usadowiła go na miejscu pasażera odsuwając go maksymalnie do tyłu i sama skorzystała z jego kolan.
- Po tej całej wyprawie wyjeżdżamy gdzieś razem. - Zdjęła przez głowę sukienkę, odsłaniając koronkowy stanik, który był na tyle wykrojony, ze ledwo zasłaniał sztywne szczyty jej piersi.
- Gdzie? - zapytał Patryk, choć jego dłonie były zajęte bardziej podwijaniem jej stanika i chwytaniem za jej piersi, by je ściskać i miętosić zachłannie. Ocierając się biodrami o dumę kochanka, Perka przekonywała się że odzyskuje on siły dość szybko. Perka rzuciła sukienkę na miejsce kierowcy i po chwili dorzuciła do niej swój stanik. Zupełnie naga ściągnęła z Patryka koszulkę by docisnąć swoje piersi do jego torsu.
- Jakiś domek… może być niedaleko stadniny byś nie panikował.. ale z dala od ludzi. Ty, ja, kominek i dużo seksu. - Uwięziła między ich ciałami powracającą do formy męskość i unosząc się góra/dół zaczęła ją stymulować. - Pamiętasz? Seks na podłodze, pod prysznicem, na łóżku, na wersalce… na werandzie… na molo jeśli będzie nad jeziorem.
- Znudzę ci się… szybko.- zażartował Patryk, a jego dłonie zacisnęły się na krągłościach jej piersi. Jeszcze kilka ruchów i poczuła to. Twardy konar jego męskości znów był gotów do wykorzystania w jej czarach.
Perka sięgnęła do boku fotela i doprowadziła go do pozycji leżącej.
- Głuptas. - Przesunęła się na kolanach do przodu i wycelowała męskość kochanka między swoje pośladki. Przesunęła jego czubkiem pomiędzy dwoma rozpalonymi półkulami, zahaczając o swój tylny otworek. - Jak miałbyś mi się znudzić?
- Nie wiem…- mruknął cicho mężczyzna i zastanowił się.- Nie jestem za bardzo pomysłowy w łóżku?
- Chyba już to słyszałam… - Perka nabiła się na kochanka, od razu usadzając swoją pupę na jego biodrach. Jęknęła głośno z rozkoszy czując znajomą obecność w swoim ciasnym wnętrzu. - Pamiętasz nasz pierwszy raz w kuchni u Jagody…. myślę, że jesteś wystarczająco pomysłowy. - Pocałowała Patryka i zaczęła go ujeżdżać, na razie powoli ciesząc się tym na co tak długo czekała. Obecność kochanka przechodziła błyskawicą przez jej ciało, tym bardziej że do doznań płynących z pośladków dochodziły wywołujące przyjemność dłonie Patryka, które pochwyciły piersi Zosi masując je i ściskając lekko.
- Nie dorównam tobie… w pomysłooowości.- szepnął podnieconym głosem jej kochanek wpatrując się w nagą kochankę.- Nie mogę… się doczekać... tego wspólnego... wypadu.
- T...tak. - Zosia przyspieszyła ruchy mimo delikatnych protestów własnego ciała. Chciała go, chciała go mieć całego. - Patryk… - Jęknęła głośno i odchyliła się do tyłu opierając się o deskę rozdzielczą. Czuła jak do dłoni dołączają usta kochanka, pieszczące jej biust w rytm jej ruchów na wieży miłosnej mężczyzny przeszywającego jej ciało rozkoszą. Czuła też coś… mrocznego, coś złego… coś strasznego. Coś czającego się na granicy jej świadomości. Coś wywołującego lęk, acz trudnego do sprecyzowania. Skazę na idealnym obrazie.
Nie chciała… nie chciała by coś psuło jej ten moment, na który tyle czekała. Objęła Patryka mocno i szepnęła mu do ucha.
- Ja… chyba chcę byś mnie wziął… brutalnie.
Patryk chwycił ją mocno za biodra i przyspieszył tempa sprawiając że biust podskakiwał niemal. Było to gwałtowne tempo, bardzo intensywne i bardzo bolesne. Mrok nie znikał jednak, choć pozostawał tylko drobną zadrą… czymś co psuło niemal idealny obraz.
Niemniej tak szybkie i mocne figle odbiły się na możliwościach kochanka którego eksplozja zbliżała się szybko.
Perka spojrzała na świat duchów gdy kochanek przejął inicjatywę. Sama była blisko, ale nie chciała by coś psuło ten moment. Czarownica rozejrzała się i… dostrzegła jeden wielki mrok nocy. Nic wokół nie było, żadnego ducha, żadnej nadnaturalnej istoty… ale zadra w duszy jej nadal tkwiła. Niemniej i ten lęk zagłuszyła rozkosz, gdy oboje dotarli na szczyt.
Perka krzyknęła głośno, przywierając mocno do ciała kochanka. Czym była ta zadra? Odrobinę zła zaczęła całować Patryka.
Lęk powoli odchodził, zajęta całowaniem mężczyzny Zosia rozkoszowała się sytuacją. Właściwie nie wiedziała co się stało, ale im dłużej okazywali sobie czułość, tym lepiej się czuła. A i mężczyzna lubił ten przejaw miłości między nimi całując delikatnie jej usta.
Perka niechętnie przerwała pocałunek, cały czas przytulając się do kochanka. Nie wiedziała co się dzieje. Nie rozumiała tych obaw… czemu zniknęły? Czemu jego dotyk pomagał? Pogładziła policzek Patryka wpatrujac się w jego oczy jakby tam mogła znaleźć wyjaśnienie.
- Powinnam jechać. - Wyszeptała w końcu niechętnie.
- A musisz ? Nadal mogę cię porwać. - stwierdził czule Patryk całując policzek kochanki.
- Zostawiłam dziewczyny bez auta no i… wiesz co “te” studentki zrobiłyby z naszą niewinną Jagódką? - Perka zaśmiała się i pocałował czule czoło Patryka.
- Nie wiem. - odpowiedział szczerze, bo i też fantazja i wyobraźnia mężczyzny były solidnie ugruntowane w ziemi. Toteż nie potrafił sobie wyobrazić co takiego “strasznego” mogło stać się malarce.
Perka przytuliła mężczyznę i przysunęła się do jego ucha.
- Mogłyby ją przekonać do wspólnych pieszczot. Wsunąć paluszki w ten jej niewinny kwiatuszek, a może nawet pomiędzy te zgrabne pośladki? Może namówiły by ją do wspólnych igraszek z jakimś mężczyzną? Słyszałeś Marylkę… jej wyobraźnia nie jest dużo uboższa od mojej. - Polizała płatek jego ucha, jeszcze przez chwilę ciesząc się bliskością kochanka.
- Jagódka by się spietrała, to niewiniątko. - odparł ze śmiechem jej ukochany, acz sama Zosia poczuła jego reakcję poniżej pasa. Jej opowiastki działały mu na “ wyobraźnię”.
- Ale jak tu się opierać gdy dwie kobiety pieszczą cię. Jedna dotyka piersi, druga zanurza palce w kwiecie. - Szeptała dalej ciesząc się reakcją mężczyzny.
- Ale… skąd wiesz… że tak się stanie. - mruczał pobudzany jej słowami kochanek, zaczynając wodzić ustami po jej obojczyku i delikatnie ugniatać palcami sprężystą pierś.
- To tylko takie ryzyko jeśli nie wrócę. - Perka zamruczała, a miała się zbierać z powrotem! - Patryk… mam malutki dylemat.
- Jaki dylemat? - kochanek popchnał do tyłu, by ustami objąć twardy karmelek zdobiący jej prawą pierś i przyssać się do niego zachłannie.
- Powinnam wracać, a…. mam ochotę na jeszcze jedną rundę. - Jęknęła głośno i naparła biodrami na kochanka.
- Ja jestem za jeszcze jedną. - mruczał Patryk zachłannie całując i liżąc krągłą pierś dziewczyny. Coraz bardziej spragniony jej wdzięków.
- M… może taki szybki numerek? - Zadrżała dociskając do siebie głowę głowę Patryka do swojego ciała. - Taki szybki ale mocny?
- Dobrze, ale to ty siedzisz… na mnie. Nadaj tempo. - szepnął delikatnie kąsając drżącą pierś Perki.
Zosia nadal utrzymując oręż kochanka między swymi pośladkami zaczęła się poruszać. Od razu szybko i bardzo gwałtownie. Zaparła się dłońmi na zaparowanych szybach auta czując pod palcami przyjemny, orzeźwiający chłód. Ból i rozkosz wypełniły jej ciało gdy coraz mocniej atakowała ciało kochanka. Jak najwięcej, jak najintensywniej, aż do zatracenia. Sięgnęła jedną dłonią do swojego kwiatuszka, drugą zapierając się mocniej na przedniej szybie.
- Patryk… Patryk… - Jęcząc przymknęła oczy i zanurzyła palce we własnej kobiecości.
Gdzieś tam znów pojawiła się ta gorzka zadra, gdy Zosia unosiła się i opadała pupą na twardy dowód pożądania kochanka, pieszcząc własne ciała palcami i rozkoszując pieszczotą jego ust na swych poruszających się energicznie piersiach. Ból i rozkosz były jednak zbyt silne, by mogła zwrócić na nie uwagę dążąc do gwałtownego spełnienia. A była coraz bliżej.
Wydobyła palce ze swojego kwiatu i dłonią ubrudzoną w ich wspólnych sokach przyciągnęła do swojej twarzy twarz kochanka całując go namiętnie i uciszając w ten sposób okrzyk, który chciał się wyrwać z jej ust gdy doszła intensywnie. I całując go poczuła w sobie… wilgoć, tym razem świadczącą, że i on dotarł na szczyt oddając trybut do jej perwersyjnej norki rozkoszy.
Przez chwilę poruszała się jeszcze tuląc go i całując, aż w końcu oderwała się od kochanka.
- Będę uciekać. - Wyszeptała, podnosząc się i wypuszczając go ze swego wnętrza i zalewając tym samym tapicerkę fotela i dywanik. Chciała by ją zatrzymał, by związał ją i wywiózł gdzieś ale nie powinna mu tego mówić. Zamiast tego pocałowała go po raz kolejny. - Może… uda nam się złapać, gdy będziesz wracał z Wawy.
- Zadzwonię…- obiecał cicho Patryk przyglądając się rozpalonym wzrokiem kochance.
Perka sięgnęła po swój stanik i sukienkę i założyła je nie schodząc z kolan mężczyzny. Już ubrana nachyliła się do jego ucha.
- Majtki ci zostawiam. - Pocałowała jego policzek i uśmiechając się otworzyła drzwi. Zadrżała czując jak do samochodu wpadło zimne nocne powietrze.

Było późno. Było strasznie późno. Ciemność utalała drogę jak grobowy całun. Na niebie było gwiazd nie było księżyca. Pewnie wszystko zasnuły chmury. Zosia zorientowała się, że na zapadłej wsi żaden sklep nie jest otwarty tak późno. Było późno, bo ona… przesadziła z figlami z Patrykiem.
Do obozu dojechała, gdy już było w nim cicho. Nad bezpieczeństwem dwóch namiotów czekał Duch drzemiąc przy wygaszonym ale jeszcze promieniującym resztkami ciepła ognisku. Zosia obmyła się wodą z butelki i weszła do swojego namiotu w przedsionku zdejmując pogniecioną sukienkę. Nieduża “gąsienica” w kokonie śpiwora pochrapywała cichutko. Jagoda smacznie spała w namiocie.
Perka zdjęła stanik i zupełnie naga wcisnęła się do śpiwora przyjaciółki. Mocno wtuliła się w nią by też usnąć, ogrzewana znajomym ciałem.
Sen nadszedł szybko do obolałego ciała Zosi… sen nieprzyjemny acz trzymający w żelaznym uścisku. Biegła a może ścigała, oddychała chrapliwe przedzierając się przez wymarły las otulany szarym duszącym oparem. Czasami widziała go z powietrza, czasami z ziemi… czasami słyszała świst nad sobą, czasami wycie…. cały czas czuła się ścigana przez coś ze świecącymi złowrogo oczami.
I miała wrażenie, że owo coś jest coraz bliżej… otwiera usta pełne rekinich zębów w radosnym uśmiechu. Patrzy na nią spomiędzy cieni drzew i coś mówi. I… Zosia obudziła się gwałtownie, łapiąc głośno powietrze i pokryta potem. Sama. Jagody w namiocie nie było.
Na chwilę podkuliła nogi starając się uspokoić oddech i nasłuchując. Która mogła być godzina? Gdzie podziała się Wilga? Myśląc o rzeczywistości starała się odgonić sen.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 12-10-2018 o 08:56.
Aiko jest offline