Max nie miał zbyt dużego wyjścia... Oddał Brunowi granaty i spluwę. Gdy tamten poganiał chłopów i Korda, bo jak usłyszał tak nazywał się jego towarzysz, założył kubrak na siebie a plecak, gitarę i płaszcz wrzucił do środka. Potem Najemnik kazał mu wtargać do środka rannych. "To nie jest robota dla artysty.."rozmyślał w duchu.
Rannych ułożyli z dala od sterty broni jaką zostawił tam Kord. W końcu lepiej żeby nic głupiego im do głowy nie strzeliło. Podniósł jakieś krzesło usiadł na nim i zaczął wygrywać "Obławę" Kaczmarskiego z tym że w wolniejszym tempie i dość cicho. -...Obława, obława na młode wilki obława
Te dzikie zapalczywe w gęstym lesie wychowane
Krąg w śniegu wydeptany w tym kręgu plama krwawa
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane...-
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |