Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2018, 19:36   #42
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Victor
292015400SH
Po powrocie Victor znalazł Louise leżącą na kanapie w jego statku, pijącą jego whisky. Zaraz po tym, jak kapitan znalazł się w pojeździe, kobieta pstryknęła palcami, a mechaniczny lokaj Victora uruchomił pojazd i ruszył w stronę gwiazd. - Następnym razem ci się uda...mam nadzieję. - pocieszyła go Lu.
- Moce mnie zawodzą, bo się nie wywiązuje z kontraktu. - Rzucił zbliżając się do barku. Widząc pstryknięcie i to jak bez komendy głosowej Albert wykonał rozkaz, coś mu się przypomniało. - Podobną zdolność widziałem na księżycu. Było wideo. Ty sterujesz maszynami siłą woli, a nie pilotem prawda? - Nalał sobie do szklanki whisky i usiadł na swoim obrotowym krześle.
- Maszyny mnie kochają. - Przyznała. Podniosła się lekko, aby siedzieć, po czym westchnęła. - Czas na chwilę prawdy. Moim zadaniem nie jest zbieranie przypadkowych artefaktów, tylko uratowanie pewnej osoby. Przedmioty, które zbieraliśmy były ku temu kluczowe. Cóż, przynajmniej klucz i amulet. Zgodnie z planem mieliśmy mieć kierowcę, aby ruszyć w obie strony, szpiega o zmiennokształtnym ciele oraz dedykowane mięśnie...kierowca zwiał, ale na mimika mamy młodsze zastępstwo, więc mimo wszystko powinno się udać.
- Rozumiem że mimik zwiał. Kto będzie tym zastępstwem? - Wypił jednym haustem całą zawartość szklanki.
- Mimik śpi w twojej kajucie. Syntetyk zwiał. Nie był tego świadom, ale jego ciało jest w stanie zmieniać swój kształt. Chciałam to wykorzystać. - wyjaśniła.
- Ciekawe. - Skłamał, po czym ponownie nalał sobie alkoholu do szklanki. - Wracając do tej osoby którą trzeba uratować... - Spojrzał wymownie na przełożoną, wyczekując wyjaśnień.
- To najwyższej klasy sekret, ale... Cesarzowa ma syna. Nazywa się March. - Lu spojrzała Victorowi w oczy. - Został jakiś czas temu porwany przez grupę podszywającą się pod oddział Magica Icaria. Dzięki wczesnym dochodzeniom wiedzieliśmy, jak wygląda jego więzienie i co będzie potrzebne do jego otwarcia. Teraz potrzebujemy je znaleźć.
- March… tak samo jak… huh. - Victor głęboko się zastanowił. - To jego widziałem we śnie? Tak się przedstawiał. - Wyglądał na odrobinę zagubionego gdy wchłaniał tą informację.
- Domyślam się że to dlatego nie mamy bezpośredniego wsparcia cesarstwa. A czy Cesarzowa wie o twoich działaniach? - Zapytał
- Tak, to On. Wybrałam cię na tę misję, ponieważ odkryłam, że twoja rodzina podpisała z nim pakt. - wyjaśniła Lu. - Cesarzowa osobiście powierzyła mi, i efektywnie nam, tę misję. - dodała.
Corvus poczuł się iście zaszczycony, a nawet podekscytowany.
- Dobrze więc, jaki jest plan działań? - Podświadomie dolał sobie alkoholu do szklanki przelewając jego pojemność. Jakby zapomniał, że to przed chwilą zrobił.
- Mamy już narzędzia, brakuje nam tylko danych. Nie wiemy, gdzie March jest przetrzymywany. - wyjawiła Louise. - Jesteśmy właśnie w drodze do jednej z placówek wroga. Naszym zadaniem będzie wyciągnąć z nich informacje tak, aby nie wszczęli alarmu, co mogłoby doprowadzić do przeniesienia więźnia. Tutaj właśnie chciałam wykorzystać syntetyka, ale zamiast tego musimy polegać na mimiku. Niestety S02 nie jest specem komputerowym, więc jedyną opcją będzie pojmać kogoś wysokiego statusem, aby młodzian mógł przejąć od nich informacje.
- Transmisja telewizyjna z pana córką, panie kapitanie. Włączyłem nagrywanie. - poinformował ni stąd, ni zowąd mechaniczny lokaj.
Victor słysząc te słowa pośpiesznie, a nawet w panice odstawił szklankę. Odetchnął też z ulgą, że w końcu ją zobaczy. Zwrócił swoją uwagę na wyświetlacz.
Corvus zobaczył swoją córkę w towarzystwie kobiety, którą widział na plakatach. Johanna udzielała właśnie wywiadu.
- Projekt jest kontynuacją prac profesora Opusa. Jego założenie, to przemienienie megaxeno na broń biologiczną pod kontrolą psychików. - wyjaśniała Johanna. -Niedługo będziemy w stanie rozesłać pierwsze jednostki po galaktyce. Zastąpią one dużą część oddziałów wojskowych. Rozważa się nawet delegalizację wojsk najemnych. - kontynuowała.
- Słyszeliśmy, że dzięki pracy nad projektem zostanie pani nadana ranga szlachecka. Musi być pani wniebowzięta, ale czy jest coś, czego pani żałuje?
-Tak. - przyznała Johanna. - Przez nadmiar pracy zaniedbałam kontakty z rodziną. Mam nadzieję, że mój ojciec ma się dobrze.
Louise patrzyła na Victora z podniesioną brwią. Chyba pierwszy raz na jej twarzy nie było żadnej formy uśmiechu.
Victor z kamiennym wyrazem twarzy wpatrywał się w telewizor, uważnie słuchając słów swej córki. Jednak na krótki moment oderwał wzrok od transmisji, zerkając na Louise.
- Czym sobie zasłużyłem na takie spojrzenie? Jestem z niej dumny. - Mimo słyszalnego uznania dla Johanny w głosie, jego twarz nie oddawała żadnych emocji.
- Nic... - westchnęła kobieta. - Chciałbyś może posłuchać do końca, na czym polega twoja misja rangi cesarskiej? - zapytała.
- Chwila chce zobaczyć cały wywiad. - Z tymi słowami opróżnił jednym ruchem wcześniej napełnioną szklankę. Był odrobinę rozgoryczony “przełomem” swojej córki. Ale przed osądem wstrzyma się aż nie będzie posiadał większego wglądu w sprawę
Victor spojrzał na ekran i usłyszał pstryknięcie za plecami. Monitor zgasł.
Spojrzał na swoją przełożoną dość neutralnie. Zdradzała go jedynie pulsująca żyła na prawej skroni.
- Proszę kontynuować Pani admirał. - Przemówił uprzejmie.
- A będziesz teraz słuchał? - Corvus widział, jak oczy Louise wędrują w stronę drzwi kajuty. Była gotowa opuścić pomieszczenie. Ostatecznie jednak darowała Victorowi. - To siadaj i zapomnij o córce na moment. Masz syna cesarzowej na głowie.
Ciekawe zjawisko, pierwszy raz widział Louise w takim stanie. Tak jak grzecznie poprosiła Victor zajął miejsce. Od teraz poświęcił przełożonej całą swoją cenną uwagę.
- Waszym zadaniem będzie albo ukraść dane lokacji więzienia, albo umożliwić mimikowi przemianę w wysokiej rangi członka wrogiej organizacji. Organizacja ta powinna przyjąć cię praktycznie od ręki, jeżeli wykażesz się pokorą i kreatywnością. Mimika wezmą, jeżeli powiesz, że jest z tobą. Mnie znają i myślą, że jestem martwa, więc nie będę w stanie ci pomóc. - wyjaśniła. - Chcemy to zrobić jak najprędzej, ale nie sądzę, abyś był w stanie samodzielnie ich wszystkich ubić, więc przynajmniej spróbuj zrobić to subtelnie na początku.
- Nie będę w stanie zabić nawet garstki jeśli moja moc mnie znowu zawiedzie. Chciałbym tego uniknąć, dopóki nie dokończe… rytuału? umowy? - Corvus pogładził się po brodzie. Patrząc wstecz żałuje że tego nie zrobił na tym bydlęciu z klubu. Może być teraz gorzej.
- Taką masz nagrodę za niesłuchanie mnie. W przeszłości dopełniałeś kontrakt przypadkiem. Zabijałeś w bitwie i sam otrzymywałeś rany, krew się lała, było dobrze. Teraz, to nie mam skąd ci wytrzasnąć ofiary. - zauważyła. - Najwidoczniej będziesz musiał poradzić sobie na ograniczonej mocy.
- Najwidoczniej… - Westchnął Corvus. Brzmiało to trochę jak misja samobójcza, jeżeli coś pójdzie nie tak, nie będzie się w stanie w pełni obronić. Miał za dużo do stracenia, by się pogodzić z takim losem. Będzie musiał polegać też na umiejętnościach mimika, któego nawet nie miał czasu przeszkolić. MIał nadzieje że pamięta chociaż przemianę w potwora którego pokazał mu Victor w telewizji.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline