Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2018, 21:28   #43
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Karasu
292015400SH
Syntetyk spędził wiele godzin nad Dot oraz pobranymi z niej próbkami. Toborczycy nie byli specjalnie zainteresowani jego poczynaniami z umierającą kobietą. Jak dowiedział się Karasu, Toborczycy opiekowali się rannymi jako część ich umowy z Zacharym, ale nie byli odpowiedzialni za zgony. Dot planowali zutylizować w piecu za kilka dni, bo nie widzieli dla niej nadziei. Dodatkowo nie specjalnie pojmowali ludzką anatomię.

Niestety badania były mocno niekonkluzywne. Wyglądało na to, że mikroorganizmy w ciele atakują same siebie. Bakteria zaczęła rozkładać organizm tak, jak gdyby osobnik był już martwy. Nie było jednak wzdęć, gaz albo nie był wydzielany, albo wydostawał się z oddechem. Proces wydawał się niesamowicie powolny, chociaż wedle sprawozdań Toborczyków było to stadium końcowe. Dot przyszła do szpitala już chora, o czym sama poinformowała miejscowych kosmitów. Ci odseparowali ją od reszty i wstawili do łóżka. Prezentowała sobą stan depresyjny i odmawiała dyskusji, z każdym dniem stając się coraz bardziej letargiczna, mimo, że jej organizm był zdrowy. Później zapadła w śpiączkę i zaczęła rozkładać się żywcem.
Karasu zastanawiał się nad tym nietypowym zjawiskiem. Wychodziło na to, że organizm zabijał sam siebie, bo traktował już ciało, jako martwe. Medyk zastanawiał się, co powodowało taki, a nie inny stan. Nie wykluczał kwestii psychicznej - wirus mógł atakować mózg, by nosiciel sam siebie uszkadzał. Niejednokrotnie bywa bowiem tak, że przez negatywne myśli i zwątpienie, człowiek szkodził sam sobie i organizm tracił na wydajności. Możliwe, że to w tym tkwił klucz do problemu, ale syntetyk nie miał pewności. Dane były niejednoznaczne. Niemniej terapia za pomocą endorfin powinna dać kilka odpowiedzi.


Karasu, Eddie
292015402SH
Gdy po około 30 godzinach dwójka rekolektorów ponownie pojawiła się w zbrojowni już czekały na nich ekwipunki. Chłopakom wskazano ladę sklepową gdzie obok kasy stał Toborczyk, a za nim wiele pudeł.

- Niebieskoskóry: Karabin snajperski, dwie rękawice strzeleckie: kinetyczna i energetyczna. Płaszcz kamuflarzowy oraz buty magnetyczne. Razem 1750000kc. Syntetyk: Dwukomorowy karabin snajperski, podwójny metalowy miecz oraz laserowa maczeta. Razem milion kredytów cesarskich. Gotówka czy karta?
Syntetyk nie wiedział, czy przypadkiem nie przepłaca. Jego dwieście tysięcy na karcie mogło wyposażyć go w zapas lekarstw, a może nabyłby nawet i jakiś sprzęt medyczny. O broni nie miał jednak zielonego pojęcia. W tym zakątku kosmosu, kwoty mogłyby różnić się od tych, które były normalnie dostępne. Poza tym prosili specjalistę o wykonanie roboty na konkretne zlecenie. Ten uwinął się wybitnie szybko, więc to wszystko mogło zaważyć na wysokości zapłaty. Karasu wolał jednak zdać się na wiedzę najemnika, który pewnie o wiele lepiej niż on operował na rynku zbrojeniowym. Spojrzał zatem możliwie najbardziej zaskoczonym i pytającym wzrokiem na Eddiego, licząc, że ten zajmie się sprawą.
- Pojebało? - niebieskoskóry odparł dość stanowczo. Orientował się w cenach w galaktyce i nie zrobiłby zamówienia, które niemal dziewięciokrotnie przekroczyło jego możliwości finansowe. Owszem, przemytnik miał oszczędności, ale nie zamierzał całości upłynniać na kilka karabinów.
- Eddie, tak? - dopytał sklepikarz, przeglądając profil niebieskoskórego na monitorze rękawicy. - Możemy przekierować płatność na konto Zacharego Sheep. Masz uprawnienia. - zasugerował Tobor.
- Dobrze wiesz, że nie to jest problemem - odparł przemytnik. Czasami zapominał, że tutejsza rasa jakże wspaniałych techników odnosi się, nie tylko pod względem niesamowicie ograniczonej liczebności, do innej rasy wybranej. Acz dziw, że nie podzieliła jeszcze ich losu.
- Nie ostrzegałeś, że macie dziurawe kieszenie. - Wypowiedź Tobora można byłoby uznać za oburzenie z uwagi na jej treść, jednak rasa jako taka nie była w stanie przedstawiać emocji. Gdy okazjonalnie próbowali to robić, ich teatralność wyglądała dość sztucznie. - W ciągu 24 godzin stworzyliśmy dla was unikalny ekwipunek, wedle dokładnych specyfikacji, używają najwyższej półki materiałów ręcznie wydobywanych w tym polu asteroid. Nie wspominając, że macie pewność co do czystości broni. Są niezarejestrowane. - Przynajmniej z tym ostatnim punktem Eddie mógł się zgodzić. Ilość roboty, którą trzeba włożyć w usunięcie wszelkich chipów do wykrywania i monitoringu broni, była droga i czasochłonna, o usuwaniu unikalnych wcięć wewnątrz luf kinetycznych broni palnych nie wspominając. Mogło to podbić cenę, choć wyjątkowa oferta Toborczyka była w dalszym ciągu podważalna. - Powiedz mi o innych zakładach, które stworzą takie rękawice w tak krótkim czasie z tak dobrego materiału.
- O takich, które robią to pakując się wcześniej na cudzy statek i ściągają z jego pokładu kilkadziesiąt kopii pełnego rynsztunku? - spytał. Tym razem jednak nie przybierał aż tak złowrogiej postawy. Przemytnik nie miał jak zaprzeczyć, “czysta” broń jest wyraźnie droższa niż jej zwyczajne odmiany. Z drugiej strony, za 2 miliony kredytów mogli zbudować całkiem dobrze wyposażony szwadron myśliwców. Razem z pilotami.
- Sprawdzę, o czym pan mówi. - poinformował Tobor, po czym zaczął przeglądać dane na swoim naramiennym komputerze. - Mam raport usunięcia nadajników i innych urządzeń namierzalnych z państwa okrętu. Nie zostali państwo za to obciążeni cenowo. - Sklepikarz dystansował się od sprawy. - Jaka cena panu wydaje się uczciwa? - zapytał po chwili Tobor. - Biorąc pod uwagę nasz najwyższy standard.
- Możemy tak interpretować fakty w dowolny sposób. - Eddie uśmiechnął się niczym konserwatysta raz za razem słyszący o nowych dokonaniach postmodernizmu. - Dobrze wiesz, że to zamówienie nie jest warte małej flotylli. - odparł przemytnik. Nie pracował dla Lu wystarczająco długo, by zmieniły się ludzkie priorytety. - Małego myśliwca, owszem. I to wliczając w to okoliczności zwiększające jego wartość. - podsumował.
- Masz myśliwce na okręcie? - zaproponował Tobor. - Kredytów, to pewnie nie.
- Nie słuchasz mnie. Rozsądna cena tego wszystkiego jest spokojnie 8, 10 razy mniejsza. Wliczając w to koszta ekspresowego skompletowania zamówienia - odparł przemytnik zgodnie z prawdą. Jego doświadczenie pozwalało mu na całkiem bliski prawdzie ogląd cen. Nie mówiąc już o samej zasadności opłaty za szybkie wykonanie. Tak długo jak Toborczycy mieliby inny, bardziej lukratywny projekt na głowie, z pewnością nie odeszliby od niego.
- Czy państwo mają w ogóle kredyty? - zapytał Tobor. - Myśliwce są tutaj mało warte, ale zawsze mógłbym rozłożyć na części...
- Mogę zaoferować 300 tysięcy kredytów, 4 myśliwce wysokiej klasy oraz dostęp do mieszczącej się na statku infrastruktury - odparł po dłuższej chwili niebieskoskóry.
- Zgoda. - odparł natychmiast Tobor, wyciągając spod lady datapad i podsuwając go Eddiemu.
Niebieskoskóry zaczął rozpisywać standardowy kontrakt dotyczący kupna - sprzedaży. Zastrzegł jednak, że Toborczycy nie mogą wprowadzać stałych zmian do infrastruktury znajdującej się na statku bez zgody Eddiego bądź Kurasu, oraz pozwalał dwójce zbiegów na uzyskiwanie wglądu do prowadzonych na statku działań. Przemytnik zaznaczył dodatkowo ostatni fragment, zwiększając nieznacznie jego czcionkę.
Tobor przejrzał dokument mniej bądź bardziej uważnie, po czym podsunął zakupione przedmioty w stronę Eddiego i Karasu. Następnie wyszedł zza lady i udał się do jednego z okolicznych stołów, aby dłubać przy jakimś sprzęcie.
- To co, gotów poznać swoją pacjentkę i jakieś starożytne, acz najwyraźniej nowe słowa? - przemytnik spytał, spoglądając na kronikarza.
- Odnoszę wrażenie, że stracimy więcej na tej transakcji, niż zyskamy…- mruknął do siebie syntetyk, po czym wyrwany z zamyślenia odpowiedział z udawanym entuzjazmem - Pora na przygodę!
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline