Odległość wydawała się zbyt duża jak na strzał z pistoletu. Mimo to Axel podniósł broń w górę w wyciągniętej ręce i zgrał przyrządy celownicze z postacią wciąż wznoszącej się kobiety. Kątem oka dostrzegł Bernhardta, który ciskał w znajdującą się ponad nim wiedźmę. W momencie strzału, jeszcze nim dym przesłonił mu pole widzenia, zauważył błysk na ostrzu noża i gwałtowny ruch trafionej Etelki. A potem przez huk wystrzału przebił się wrzask śmiertelnie zranionej czarownicy. To co było niemożliwe, stało się. Kula pistoletowa trafiła Etelkę w plecy, wbijając się w ciało. Wraz z życiem z wiedźmy uszła moc i kobieta runęła na ziemię z łopotem falujących sukien. Grzmotnęła o grunt tuż przed zaskoczonym Lotharem.
Stojąc na progu wieży, Wolfgang zaczerpnął po raz kolejny z opływających go Wiatrów. Azyr spłynął wyciągniętą w przód ręką, zawirował iskrami na palcach maga i pomknął, już jako oślepiająco biała błyskawica w kierunku przybrzeżnych trzcin, przez które przedzierał się Ernst. Jaki był efekt trafienia, tego na chwilę obecną nie dało się stwierdzić. Błyskawica uderzyła w lustro wody z hukiem. Trzciny zafalowały i stanęły w płomieniach, a wszędzie naokoło na powierzchni wody zaczęły pojawiać się białe brzuchy porażonych prądem ryb.
- Na Sigmara i Taala! – dał się słyszeć głos szypra ze zbliżającej się do brzegu łodzi. – Ludziska! Cóż się tu dzieje? Pomocy Wam trzeba?