Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2018, 13:54   #36
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Harry w szoku przysłuchiwał się rozmowie majora z Durand. Teraz rozumiał dlaczego wojskowy kazał mu wszystko nagrywać. To miał być dowód. Dowód na niekomptenencje pani prezes, której bardziej zależało na wyścigu o nieodkryte zasoby wyspy niż życiu swoich pracowników. Czy był tym zdziwiony? Ani trochę, ale mimo wszystko arogancja i bezczelność kobiety była przytłaczająca. Harry całe życie próbował trzymać się z dala od takich energetycznych wampirów. Wiedział, że nagrania mogą się przydać w sądzie, więc w wolnym czasie skopiuje je na microsd a jeśli będzie trzeba (raczej na pewno) ukryje w tyłku.

Teraz mieli na głowie inne problemy niż Durand. Zbliżał się huragan i jeśli szybko nie przemieszczą się w głąb wyspy fale tsunami potopią ich na tej plaży. Podróżnik na szczęście nie rozstawał się ze swoim plecakiem, więc nie musiał martwić się skąd wziąć śpiwór czy namiot dwuosobowy. Kiedy najemnicy i cywile zaczęli oczyszczać plażę ze sprzętu, Harry nagrywał przygotowania do wymarszu. Wiedział, że ma mocny materiał. Lepszy niż „Frosty na tropie Yeti” i „Spotkałem prawdziwych kanibali”. Wątpił, że w przyszłości uda mu się przebić „Wyspę”. Tak chciał zatytułować swój następny film.

Kątem oka zauważył, że grupka najemników taszczy czarne worki z ciałami a dwóch innych w pobliżu plaży kopie doły. Skończył nagrywać i ruszył w kierunku skał. Kiedy znalazł już to czego szukał, nożem wyrył inicjały zmarłych a poniżej naciął słowo RIP. Po chwili przytaszczył dwa kamienie wielkości ludzkiej głowy w miejsce, gdzie żołnierze zasypywali czarne worki. Uznał, że chociaż tak może uhonorować ich pamięć. Być może kiedyś dostaną własne nagrobki, teraz musiały im wystarczyć zmurszałe kamienie.
Frost przeżegnał się niedbale i rozejrzał po twarzach ludzi, którzy dołączyli do ceremonii. Czuł, że wiatr wzrasta na sile.
- Ktoś chciałby coś teraz powiedzieć? – zapytał.
Alan doceniając gest, poklepał Harry'ego po ramieniu. Pogrzeb należał się wszystkim poległym, nawet tym, których ciała nie mogły być pochowane. Obce mu do tej pory wyrzuty sumienia, wciąż sprawiały, iż czuł, że mógł coś zrobić by chociaż część zabitych była teraz wraz z nimi - żywa.
- Nie znałem ich zbyt dobrze, ale mogę powiedzieć, że pracowicie i sumiennie wykonywali to co do nich należało. Nie zasłużyli na to by tu zginąć. Jedyne co możemy zrobić, to dopilnować by “TMI” zabezpieczyło finansowo ich rodziny.
- Niech wasze dusze zaznają spokoju. - Powiedziała cicho Lyssa, stając obok i oddając przez minutę hołd zmarłym. Zastanawiając się z powagą nad kwestią całej tej wyprawy, życiem i śmiercią. Jako że jednak była ateistką, ograniczyła się do szacunku dla ich śmierci.
- Odpoczywajcie w pokoju - dodał Peter, które w samym pogrzebie uczestniczył dość biernie, bardziej się skupiając na obserwowaniu okolicy.
Ryotaro stał w milczeniu oddając hołd poległym, tak jak to robią w Japonii, nie trzeba nic mówić, ważne co się czuję, i chociaż nie znał tych ludzi wcale, to jednak zginęli na tej wyprawie której i on jest członkiem, i tyle im się należy.
 
waydack jest offline