Zatrzymał się tam, gdzie Herr Handler zatrzymał swój wóz. Nakłonił jeszcze wierzchowca do kilku kroków tak, by wysunąć się nieco do przodu. W pokracznej sylwetce rozpoznał zielonoskórego - ten jednak nie sprawiał groźnego wrażenia, a raczej żałosne. Co nie zmieniało faktu, że kilka tuzinów jego pobratymców mogło zmienić stosunek sił.
Santiago nie obchodziło, co stanie się z zielonym pokurczem - doskonale wiedział, że w odwrotnej sytuacji nie miałby co liczyć na litość z ich strony.
Z kuszą gotową do wymierzenia i strzału czekał na rozwój sytuacji i leniwie obserwował okolicę.