Livi ulżyło kiedy tamta dwójka odjechała, odetchnęła z ulgą. Sposób w jaki spojrzał na nią ‘olbrzym’ przeszył ją niepokojem, chociaż wmawiała sobie, że na przesadza i może tacy jak on mają taką mimikę twarzy.
- Dobra tatulku, jedziemy dalej, nabrałam wielkiej ochoty znalezienia się gdzieś indziej niż tamci. - Powiedziała nie ukrywając tonu głosu który nie był mieszaniną rozdrażnienia i niepokoju.- A jeśli są tu rzeczywiście wielkie bestie czarujące na podróżnych wypadało dostatecznie wcześnie rozbić obóz i rozpalić jakieś odpędzające je ognisko.