Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2018, 07:56   #30
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
xeper, zapraszam.

Gladin, żywotność losujecie sobie sami.

A dla wszystkich jeszcze niezdecydowanych (i dla tych, którzy się już zgłosili), poniżej napisany przeze mnie fragment fabularny, który mniej więcej nakreśla, w jakie klimaty będę celował i jaką atmosferę będę chciał uzyskać na sesji.

W mroczne, oczerniałe wnętrze spalonej kaplicy wpadli na moment przed ulewą, jaka rozpętała się na zewnątrz. Dwóch ludzi i krasnolud, szukający szczęścia na szlakach Starego Świata jak wielu im podobnych. Słyszeli od pewnego czasu pogłoski o tym, że czaronksiężnik Drachenfels powrócił do życia, a Zło zalęgło się na ziemiach Reiklandu przy Górach Szarych, jednak brali to za czcze gadanie przestraszonych mieszczuchów.

Teraz już jednak tak nie myśleli. Coś strasznego pojawiło się w lesie tuż po tym, jak niebo zasnuły ciężkie chmury. To coś zaczęło ich gonić. Widzieli jedynie mroczny, mazisty kształt przeskakujący między drzewami. Na szczęście udało im się dostać do tej opuszczonej kaplicy przy leśnej dróżce, gdzie mieli zamiar przeczekać noc, która zawisła nad nimi, jakby na pstryknięcie palców. Wiedzieli, że to nie jest normalne, a strach na dobre obudził się w ich umysłach.

Czekali, wyglądając przez niewielkie okienka na zewnątrz, czy to, co ich goniło przez las pojawi się w prześwicie między drzewami. Szum lejącego deszczu zagłuszał wszelkie odgłosy, a każda chwila wyczekiwania dłużyła się, niczym godziny. Rozglądali się czujnie wkoło z bronią w gotowości, jednak przez gęsty mrok, który można było kroić nożem, niczego nie byli w stanie wypatrzyć. Temperatura w kaplicy spadła, zrobiło się zimno. Tak zimno, że na gęstych wąsiskach i brodzie krasnoluda Thorgina pojawił się szron, a z ust uciekały im kłęby pary.
- To magia. Plugawa magia! - Ulrich krzyknął do nich, nie wytrzymując napięcia.

Atak nastąpił nagle i niespodziewanie, z pełną gwałtownością. Nim się spostrzegli, półprzezroczysta, emanująca blado niebieskim światłem zjawa mężczyzny była już przy nich. Strach, który momentalnie spętał ich ciała, nie pozwolił zareagować w porę. Ulrich zdążył jedynie otworzyć usta do krzyku, gdy przezroczyste dłonie upiora zagłębiły się w jego pierś, sprawiając niewyobrażalny ból, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył. Nim padł na ziemię bez życia, zdążył jeszcze spojrzeć w oczy zjawy - ujrzał tam mroczną czeluść, smutek, ból, chłód i samotność.

Ostatnie, co pomyślał, to że tak właśnie wygląda śmierć.


Czekam z niecierpliwością na kolejne KP.
 
Mroku jest offline