17-10-2018, 09:30
|
#90 |
Administrator | Zabawa w ochroniarza Benedykty nie była trudna. Przynajmniej na początkowym etapie.
Zbir, który niby miał pilnować lufcika, zmył się, nim Eryastyr zdołał zamienić z nim choćby dwa zdania. Ale wyglądało za to, że Benedykta wpakowała się na kolejną, niezbyt przyjazną osobę.
Wypadało jej pomóc...
Przyklęknął przy lufciku.
- Pomóc ci, czy dasz sobie radę sama? - spytał. |
| |